Rozdział 11 - Czego potrzebujesz

285 19 0
                                    

Carissa

Zostałam delikatnie potrącona, zanim usiadłam, ale usiadłam mrugając.

Nie wiedziałam, gdzie byłam, ale kiedy moje oczy w końcu się otworzyły, wszystko do mnie dotarło.

Sennie oparłam się na przedramionach na poduszkach i uniosłam głowę, by zobaczyć parę odzianych w dżinsy bioder przerzuconych przez podłokietnik mojej kanapy.

Spojrzałam w górę i przez plecy i zobaczyłam rozczochranego, sennego, fenomenalnego motocyklistę.

„Skarbie?" - zawołałam, a on spojrzał na mnie.

W chwili, gdy to zrobił, stałam się kałużą mazi na kanapie.

„Słyszałem, jak się kręci" – powiedział cicho.

Gapiłam się.

Joker zniknął.

Popchnęłam się do siedzenia i byłam na nogach, kiedy Joker wszedł, niosąc Travisa, który ocierał twarz o czarną koszulkę Jokera, jednocześnie zaciskając ją w małej pięści.

Patrzyłam i ponownie stałam się kałużą mazi, ale tym razem stojąc.

Zebrałam moją maź razem, podeszłam do Jokera i uśmiechnęłam się do niego, zanim się zbliżyłam, położyłam rękę na plecach mojego synka i szepnęłam - „Dzień dobry, kochanie".

Travis ponownie potarł twarz, chwiejnie uniósł głowę, po czym zrezygnował i przyłożył policzek do klatki piersiowej Jokera.

Całkowita maź.

Mój chłopak kochał swoją mamę i uwielbiał dostawać ode mnie poranne przytulanie.

Ale zdecydowanie lubił też Jokera. Wiedziałam o tym, bo był szczęśliwy tam, gdzie był i nie wyciągał do mnie ręki.

Zauważyłam, że mi się to podobało. Wszystko. Podobało mi się, że Travis to lubił i podobało mi się, że Joker lubił to dawać.

Pochyliłam się i pocałowałam głowę Travisa.

„Chcesz go, czy chcesz najpierw iść do łazienki?" – zapytał Joker.

Moje spojrzenie podniosło się na niego - „Jak ty chcesz?"

„Jestem na luzie".

Był.

Po prostu nie wiedziałam, jak mógł być. Miał kiepskie życie, a teraz należał do klubu motocyklistów.

Ale był zdecydowanie na luzie.

„Wezmę go" – zaproponowałam, przesuwając drugą rękę do Travisa - „Idziesz pierwszy".

Zrobiliśmy transfer dziecka. Potem na zmianę robiliśmy poranne rzeczy w łazience. Podczas gdy Joker robił swoje, ja, z wyćwiczoną łatwością równoważenia mojego dziecka, robiłam kawę.

Mieliśmy swoje kubki, Joker był za blatem, a ja siedziałam na stołku i Travis otrząsał się ze snu w moich ramionach, gdy Joker zapytał - „Co masz zaplanowane na ten dzień?"

„Muszę odebrać samochód" – mruknęłam, gdy Travis wykonywał ruchy, które odczytałam, więc zsunęłam się ze stołka i pochyliłam się, by położyć go na jego brzuchu na podłodze.

Poszłam i przyniosłam różne rzeczy z koszyka w salonie. Przyniosłam mu jego wybór zabawek, a Travis wpatrywał się w nie, wciąż otrząsając się ze snu, ale też podejmując decyzję.

„Zabiorę cię tam" – powiedział Joker i spojrzałam na niego - „Po tym, jak odbierzemy twój samochód, musisz zrobić pranie? Możemy je zabrać do Kompleksu".

Jedź spokojnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz