15.Motyle

116 6 3
                                    

Uwaga: Chyba najbardziej wyczekiwany moment.

________________🦋🦋🦋🦋______________

Pov Mike

Muszę iść do łazienki...- powiedział Will

Miałem wrażenie że się czymś zmartwił. Nie wiem. Od paru dni zachowuje się jakoś inaczej. Ciągle się czymś zamartwia i odpływa w myślach. Gdy myslalem tak o tym. Sam odpłynalem w taki trans. Mysli przelatywaly przez moją głowę aby tylko wymyslic co tak zamartwia Willa. Może tym niby chłopakiem w którym się podkochuje. On nie wie że to on. Nie chcę by on tak się poczuł. Nie myślałem w sumie jak on mógł się poczuć po tym jak powiedziałem że kocham się w kimś innym. Ja kocham go. I w sumie to zachowałem się jak ostatni debil wprowadzając go w taką sytuację, sytuację że tak myśli. Musiał się poczuć okropnie. Kocham go i chcę mu to poprostu powiedzieć. On jest taki słodki i kochany. A ja go ciągle odrzucam. Jestem strasznym debilem. Czasami sam nie wiem dlaczego coś robię. Nie myślę nad konsekwencjami. Trzeba zacząć. Sprawiłem że Will czuje się jak czuje. Jestem durniem, pogadam z nim jak wróci z łazienki. Dziewczyny coś tam gadały gdy nagle usłyszałem walnięcie tylnych drzwi. Nic mówiąc Wstałem I zobaczyłem że tylnie drzwi są otwarte. Will uciekł. Przezemnie. Czemu jestem taki głupi. Wybiegłem z domu. Padał deszcz i po chwili zrobiłem się cały mokry. Zacząłem wołać z całych sił ale deszcz to zagłuszał. Na błocie zostawił ślady. Co zauważyłem po chwili. Płakałem, nie wiedziałem gdzie jest Will I czy sobie nic nie zrobił. Zacząłem biec tam gdzie by pobiegł. Kierowałem się w stronę zamku Byersów. Biegłem co sił w nogach. Bo ja go kocham. Nigdy nikogo nie darzyłem takimi uczuciami. A teraz już wiem że Will jest najważniejszą osobą na świecie dla mnie. Krople deszczu spływały po mnie. Między drzewami zobaczyłem jakąś postać. Zmoczoną która siedzi na kolanach i płacze przed zamkiem Byersów. Był to on. Will.... wstał i wziął płacząc badyl leżacy na ziemi. Już chciał się zamachnąć.

Will?- powiedziałem zmartwiony.

Chłopak upuścił kij, otarł łzy i odwrócił się do mnie. Popatrzyłem mu w oczy. Widziałem tą rozpacz w jego wzroku. Widzialem jak on cierpi w środku. Ten po chwili tylko bardziej zaczął płakać.

Will ja....- Zacząłem mówić ale ten mi przerwał.

Jestem jednym wielkim gównem, nic nie znaczę dla nikogo.....- powiedział płacząc z rozpaczą w głosie.- Wiesz że tak jest ale nie chcesz mnie zranić.

Ni.....- chciałem powiedzieć co również utrudniał deszcz kapiących na moją twarz, ale ten znowu mi przerwał.

Nie mów że nie, zabiłem Nataly i nikt mnie nie kocha....- mówił dlaej chlipiąc. Po jego skórze splywał deszcz,- jestem kurwa nic nieznaczącym gejem mordercą. Którego każdy nienawidzi!

Will ja....- chciałem powiedzieć ale ten ciągle mi przerywał. Zbierało mi się coraz więcej łez w oczach. Po całym ciele przechodziły po mnie ciarki, najbardziej z zimna ale również całego przebiegu rozmowy.

Co ty?! Ty nic nie rozumiesz!.....- krzyknął z łzami w oczach. Czulem te wszystkie emocje. Nigdy nawet jak kucilem się z Luckasem czy Dustinem nie czulem takich emocji. Nagle chlopak powiedizał cicho.- nic nie zależę dla ciebie....

Zależysz...- powiedziałem z łzami w oczach bo nie wiedziałem już jak mam mu to pokazać.

Wcale nie, I ty dobrze to wiesz- powiedział trzęsąc się z zimna i z emocji.

Will....- podeszlem do niego bliżej. Przez moją głowę przelatwało wiele mysli, nie zwracalem już uwagi na to że pada na na nas. I że jestesmy moksi. Wtedy najważniejszy był Will. Podzeszlwm jeszcze bliżej- Naprawdę zależysz dla mnie bardzo.
- Przybliżyłem się bardziej patrząc na jego usta.

Together Forever | BYLER BOOK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz