4.Ropuch

143 6 6
                                    

Pov. Mike

Wczoraj był bardzo szalony dzień, najpierw było rozpoczęcie roku. Potem szliśmy z grupą na shake. Wieczorem szedłem z Dustinem i Lucasem do na lody do Scoops Ahoy a potem mieliśmy iść do kina. Szliśmy przez park, było już dosyć ciemno a ścieżki były oświetlane przez latarnie. A w oddali zobaczyliśmy jak ten jebany Troy I jakiś jego koleszka uczepili się Willa. Na szczęście skończyło to się nie najgorzej, Will w domu dostał okład na nos, a my przełożyliśmy nasze plany na weekend.
Leżałem w łóżku I myślałem dlaczego w ogóle Troy się przyczepił do Willa. Co on im zrobił? Gdy tak myślałem nagle z telefonu zaczął dzwonić budzik.

Spakowałem książki do plecaka, przeczesałem włosy. Ubrałem koszulkę oraz spodnie, I umyłem zęby. Zszedłem na dół gdzie czekało na mnie już śniadanie. Pyszna jajecznica, zacząłem już jeść a Nancy miała jeszcze pełny talerz a chyba była w łazience. Nie mogłem stracić tej okazji więc wziąłem syrop klonowy i polałem jej na jajecznicę. Zkończyłem jeść i wybiegłem z domu usłyszałem tylko.

Michael!!! To już 5 raz!!!- krzykneła Nancy pewnie widząc że zalałem jej jajecznicę.

Nie ma za co!- odkrzyknąłem jej.

Wsiadłem na rower, I zacząłem jechać. Przejeżdżałem akurat obok domu Byersów z którego wychodził Will i Jane. Mam wrażenie że Will coraz bardziej się przed nami otwiera. Może to głupie ale jak się już otworzy to może będzie nawet fajnym gościem.

Hejka!!- powiedziała Jane

Hej! Wsiadaj!- powiedziałem do Jane.

Will zaspany podszedł do swojego rowera i wyjął go ze stojaka. Słodko wyglądał z taką roztrzepaną wryzurą. Co? O czym ja myślę?...

Will miał trudną noc, jest ledwo żywy. - powiedziała Jane

Dziewczyna wzięła od chłopaka rower i powiedziała.

Will, dziś ja będę jechać na rowerze.- powiedziała do niego.

A-ale na czym będę jechać?- powiedział poczym ziewnął.

Ja tylko pokazałem na bagażnik u mojego rowera. A chłopak wskoczył na niego.

Trzymaj się- powiedziałem

Czego?- zapytał

Musisz mnie złapać w tali bo inaczej spadniesz- powiedziałem

Chłopak swoimi delikatnymi rękami złapał mnie w tali i zasnął przytulony do mnie. Czułem jak jego ciało było blisko mojego. Czułem ciepło które z niego wypływało. Mimo że jest nieśmiały to dobrze się czułem z tym że się do mnie przytulił. Gdyby zrobił to Lucas lub Dustin odrazu by dostali po łapach.

Ruszyliśmy, jechaliśmy w ciszy do szkoły.

Gdy dojechaliśmy powiedziałem do Willa.

Will, wstawaj - powiedziałem po cichu mu do ucha.

Co.. Mama?- Will się rozbudził i powiedział. Ja się lekko zaśmiałem.

Wtaliśmy z rowerów i przypieliśmy je do siebie. Wzięliśmy plecaki i kierowaliśmy się w stronę szkoły. Widać było że Will się stresował. Może miał ciężko w poprzedniej szkole? Usłyszałem że z tyłu podjechał autobus szkolny a z niego ktoś wyszedł i zaczął iść w naszą stronę. Pomyślałem że w sumie to jest normalne z racji że idziemy do szkoły. Słyszałem kroki coraz bardziej, I coraz głośniej. Odwróciłem się i na początku Will I Jane szli dalej Gdy nagle zauważyli że zostałem w tyle również się odwrócili. Był to Troy I jego kolega. Chyba Charles.

No co? Stenskiniliście się za mną?- powiedział Charles do Willa I Jane.
Najwidoczniej się chyba wcześniej znali.

Co chcesz znowu!?- zapytała zdenerwowana Jane

Together Forever | BYLER BOOK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz