Prolog

10.8K 196 24
                                    

Abigail

Nienawidzę swojego życia w każdym znaczeniu tego słowa. Życie kobiety w mafii w skrócie jest przejebane. Nie mamy żadnych praw, nikt nie liczy się z naszym zdaniem. Jesteśmy nikim. Jako mało dziewczynka, nieświadoma tego z jakiej rodziny się wywodzę, marzyłam o swoim ślubie takim jak z bajki. Byłam naiwnym dzieckiem. Gdy podrosłam i zaczynałam rozumieć, co się wokół dzieje, chciałam zniknąć. Uciec. Uwolnić się od tej rodziny. Miałam tylko szesnaście lat, gdy ojciec poinformował mnie, że po skończeniu pełnoletności wezmę ślub z Archerem Davisem. Z facetem, którego każdy się boi. Z człowiekiem, który samą obecnością budzi strach. Zamiast swojego księcia na białym koniu, mam faceta z sercem z kamienia. Modliłam się, chociaż nie wiem do kogo, by nigdy nie doczekać pełnoletności. Jednak ona w końcu nastała. Wzięłam ślub z tym człowiekiem. Nie mogę powiedzieć, że nie jest przystojnym mężczyzną. Jest i to bardzo. Ma ciemne włosy, które układają się w nieład, jest dobrze zbudowany, wysoki. Przerażają mnie jego czarne oczy, którymi mnie przeszywał. I o ile na tym pseudo weselu czułam się bezpiecznie, bo byłam otoczona ludźmi, którymi gardziłam, swoimi ochroniarzami, przeklętą rodziną, teraz jestem z nim sama i jestem przerażona. Zrobił krok w moją stronę, na co z automatu się cofnęłam w tył. Uniósł kącik ust i się zatrzymał. Czekała nas noc poślubna, tego najbardziej się bałam. Objęłam się ramionami, chcąc się odizolować od niego, choć wiedziałam, że to nie jest możliwe. Mam teraz z nim mieszkać pod jednym dachem. Mam z nim sypiać! Usiadłam w końcu na łóżku i schowałam twarz w dłonie. Miałam ochotę płakać. Chcę to tylko przetrwać i zbytnio nie ucierpieć. Uciec na drugi koniec świata. Moje życie jest kurewsko pojebane.

- Wygodnie Ci w tym czymś? - wbił we mnie zimny wzrok, przez który skuliłam się w sobie. - Wstawaj, pomogę Ci to ściągnąć.

Na miękkich nogach się podniosłam. Byłam zbyt przerażona, że nie byłam w stanie się mu sprzeciwić. Byłam przerażona, że był tak blisko mnie. Człowiek, który z zimną krwią zabija. Powinnam być już przyzwyczajona, całe życie mieszkałam pod jednym dachem z mordercami.

- Nie bój się mnie. - szepnął gdy stanął za mną i zaczął rozsuwać zamek na plecach. - Wiem kim dla Ciebie jestem, dałaś mi to jasno do zrozumienia, ale nie musisz się obawiać, że coś Ci zrobię. Nie krzywdzę swoich.

- Nie jestem twoja. - szepnęłam.

- Obrączka na twoim palcu mówi coś innego. - zadrżałam czując jego palce na nagiej skórze. - Rozluźnij się.

- Nie prosiłam się o ślub. - zamknęłam oczy. - My się nawet nie lubimy.

- Ja Cię lubię. - zbił mnie z pantałyku. - Może kiedyś i ty mnie polubisz. - zsunął ze mnie sukienkę. - Też się nie prosiłem o ślub. Znasz zasady. Kobiety w naszym świecie nie mają dużo do powiedzenia. Nie znaczy to, że nie będę się liczył z twoim zdaniem.

- Jak to sobie wyobrażasz? - stałam do niego tyłem, w samych majtkach. - Mamy udawać szczęśliwe małżeństwo?

- Nie mamy wyjścia. - czułam jak się uśmiecha, ale nie widziałam tego. - Ale najpierw musisz przestać reagować na mnie jak na największe zło tego świata. Zaufaj mi.

Odwrócił mnie przodem do siebie, zasłoniłam swoje piersi. Drżałam, ale nie z zimna. Położył dłonie na moich biodrach i lekko zacisnął na nich palce. Odważyłam się spojrzeć w jego czarne oczy. O dziwo były łagodne, co nieco mnie uspokoiło, ale i tak pozostawałam czujna.

- Wiesz co nas teraz czeka? - kiwnęłam głową. - Rozluźnij się.

- To nie takie proste. - odwróciłam wzrok. - Nie potrafię tak po prostu się przestawić na nowe życie, nowe otoczenie, na nowe wszystko. - warga mi zadrżała. - Jestem przerażona tym co mnie czeka u twojego boku.

Another Love (Rodzina Davis #1) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz