Niezniszczalny

2.2K 195 5
                                    

Ktoś wykręcił mi ręce do tyłu. Odwróciła głowę i zobaczyłam Lucasa. Znowu przezuciłam spojrzenie na Jona.
-Jon co ty robisz?-spytałam
-To już nie jest twój Jonathan- szepnął mi do ucha Lucas.
' Musisz pokonać w Jonathanie zło, które go niszyczy'
Jonathan zniknął i to moja wina. Zanim zdążyłam coś powiedzieć dostałam czymś w głowę i zemdlałam.
-----------------------
Obudziłam się w pustej sali. Nikogo w niej nie było prócz mnie, ale nie byłam skuta łańcuchami. Ręce i nogi miałam wolne. Podłoga była zimna i brudna, tak jak ściany. Wstałam, ale poczułam piekący ból w nodze. Kiedy na nią spojrzałam dostrzegam długie rozcięcie od kostki aż do kolana. W pomieszczeniu nie było okien wiec nie wiedziałam ile już tu jestem. Postanowiłam wyjść z swojego ciała, ale coś mnie zatrzymywało, blokowało. Zmęczona próbami podeszłam do wielkich, metalowych drzwi. Z tej strony nie było klamki. Teraz dostrzegłam także, że nic nie słychać. Jakby ktoś specjalnie to zaprojektował. Oddaliłam się od drzwi i usiadłam w rogu ignorując ból w nodze. Nic prócz czekania mi nie pozostało, więc czekałam.
----------------------------
Obudziło mnie otwieranie drzwi. Ktoś wszedł i podniósł mnie. Nie widziałam kto to, ponieważ było ciemno. Rozpoznałam po budowie ciała, że to mężczyzna. Ruszyliśmy razem. Kiedy wyszliśmy z sali zobaczyłam jego twarz. Jonathan. Ze zdziwienia otworzyłam lekko usta.
-Jon- wyszeptałam ledwo dostrzegalnie, ale on to usłyszał, bo zwrócił swoją twarz ku mojej. -musimy się z tąd wydostać- powiedziałam, ale on jakby nie słyszał tylko pociągnął mnie dalej. Zaczęłam dalej mówić-Jon ja wiem, że gdzieś tam jesteś. Ty prawdziwy. - odwrócił twarz tak, że teraz na mnie nie patrzał- pamiętasz jak opowiadałeś mi swoją historię? - nie odpowiedział, ale zauważyłam lekkie drgnięcie jego ust co dało mi powód do kontynuowania wypowiedzi- opowiadałeś mi o tym, jak stałeś się Upadłym. Opowiedziałeś mi, że nie miałeś nikogo prócz Lucasa, ale teraz masz kogoś. - zatrzymałam się, a on spojrzał na mnie-Jon masz mnie- wtedy w jego oczach dostrzegłam błysk rozpoznania. Odzyskałam nadzieje, ze gdzieś tam jest mój Jonathan. Miałam dalej mówić, ale dostrzegłam Lucasa. Nie chciałam aby dowiedział się, że coś jest z Dobrego Jonathana.
-Nasz aniołek się obudził? - powiedział i zaśmiał się podle, jak to miał w zwyczaju- Teraz jesteś w Piekle, a tu ja rządze
-Chyba zapomniałeś kim jestem- powiedziałam otwierając ogień w rękach
-spróbuj- powiedział rozkładają ręce, a ja walnełam w niego ogniem, ale ob jakby nic dalej stał, bez żadnej rany. - widzisz? - zaśmiał się pokazując na miejsce gdzie teraz powinien mieć dziurę wielkości pięści
-ale jak?- spytałam opuszczając ręce
-Teraz jest silniejszy i nic- podszedł bliżej mnud i powiedział ciszej- nic mnie nie zabije, a w szczególności ty
________________
I jak? :3
Czy tylko mi ta szkoła się tak strasznie dłuży? :c Ja chcę już wakacje!
I jeszcze dzisiaj znowu miałam test z fizyki -.-

Anioł PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz