Ogień cie zabije

2.1K 177 7
                                    

Do pokoju wpadł Lucas i Berius z dwoma innymi ludźmi, których nie widziałam nigdy na oczy. Teraz widziałam przerażenie w ich oczach. Bali się mnie. No tak ja przecież paliłam się.
-Nie zbliżającie się! - wykrzyknęłam kierując ręce w ogniu w ich stronę. -wypuście mnie i Jona, a nic wam nie zrobię! -Lucas tylko się zaśmiał i podszedł bliżej. Jako jedyny nie bał się mnie.
-nic mi nie zrobisz- powiedział i rzucił się na mnie. Zgrabnie uniknęłam go skakając w bok i kierując się w stronę drzwi.
-Stój albo on zgnie!- ktoś wykrzyknął a ja się odwróciłam. Lucas trzymał nóż na gardle Jona. Miałam zamiar się rzucić na niego, ale on widząc to wbił kawałek nóż i pociekła krew. Twarz Jona utworzyła się w grymas bólu. -jeżeli uciekniesz zabije go- powiedział patrząc prosto mi w oczy.
--------------------------
Zostałam. Nie mogłam pozwolić aby Jon został skrzywdzony. Tym razem zamknęli mnie w pokoju bez okien i z metalowymi ścianami. Ktoś zapukał do drzwi i wszedł. W pół mroku nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale dzięki zarysowi ciała rozpoznałam go. Jon. Podszedł i podał mi jakieś tabletki.
-Jon.- wyseptałam- poznajesz mnie?- mówiłam spokojnym głosem, jak do dziecka. Nie spodziewałam się, że się odezwie, ale jednak powiedział:
-Tak- i to słowo dało mi nadzieję, ale nie sądziłam, że kolejne sprawia mi tyle bólu-Lucas mówi, że zabiłaś moją rodzinę. Nie wierzyłem. Czułem z tobą powiązanie, ale dzisiaj...- urwał kręcąc głową- dzisiaj widzę jakim potworem jesteś- i wyszedł. Chciałam krzyczeć, ale to by nic nie dało. Miałam ochotę zniszczyć wszystko i wszystkich. Wstałam i walnełam z pięści w ścianę. Wtedy okazało się, że zgniotłam tabletkę. Chociaż i tak nie miałam zamiaru jej brać. Nawet nie wiedziałam co to jest. Ktoś wszedł do pokoju. Myśląc, że to Jon odwróciłam się pospiesznie, ale zanim zobaczyłam dokładny zarys postaci dostałam czymś w głowę. Ciemność. Tylko to mnie otaczało.
----------------------------
Wisiałam na jakimś słupie w wielkiej sali. Naokoło byli ludzie ubrani w ciemnozielone szaty z złotymi runami, ale nieznanego mi pochodzenia. Gdy na nie patrzyłam poczułam ból. Nagle ktoś krzyknął:
-przebudziła się! - spojrzałam w stronę z której to dochodziło. Ciemno włosa kobieta patrzyła na mnie, jak na jakieś cudo. Zebrani zaczęli szeptać. W rogu sali była klatka, a w niei ludzie. Z tej odległości nie widziałam kto to jest. Na podium wszedł człowiek cały ubrany na biało tyle, ze on miał czerwone runy. Jego twarz zasłaniał kaptur. Kiedy go zdjął zobaczyłam jego twarz. Lucas. No tak kogo innego mogłam się spodziewać?
-witajcie!- przemówił patrząc na lud.-dzisiaj pokaże wam prawdziwego Anioła!- lud zaczął wiwatować
-a skąd niby go weźmiesz? - odezwałam się, a wszyscy skierowali wzrok na mnie - do nieba to raczej cie nie wpuszczą-zasmiałam się, ale on dalej mówił do zebranych.
-Dzisiaj pokażemy Razjaelowi, że bez niego damy rade! Że nie potrzebujemy go!- spojrzał na mnie z złowiwszczym uśmiechem i ponownie odwrócił się do tłumu. Wskazał na mnie palcem- zabijemy ją!
______________
Hej! :3
No więc tak: weekend ♡
I przyjęcie kuzyna, a jutro jadę po sukienkę :o :3
Ale jeszczs fizyke i geografię musze poprawić przed 15 :c wiec czerwiec będzie pracowity :/ ale rozdziały będę dodawać dalej w weekendy chociaż teraz mam pauze i nwm co dalej pisać :/ KOMENTOWAĆ :D

Anioł PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz