Obracałem w dłoniach karteczkę z numerem dziewczyny, skupiając się na delikatnie pochylonych w lewą stronę cyfrach i literach, w których w każdym możliwym miejscu wstawiona została delikatna pętelka. Przyznaję, ma ładne pismo, ale ta duże kropki nad "i" kompletnie mi nie pasowały. Może dlatego, że przyzwyczaiłem się do delikatnie rysowanych przez Al, które to rzadko było widać. A kiedy miała je poprawić, by były widoczne, zamiast je pogrubiać, rysowała na ich miejscu gwiazdki. Pamiętam, jak raz podczas wypełniania zgody na konkurs z przyzwyczajenia narysowała gwiazdkę i musiała później całość na nowo przepisywać. Była później tak skupiona, że zamiast wieku wpisała swój rok urodzenia i końcowo znowu była zmuszona ją wypełniać na nowo. Udało jej się wypełnić ją dopiero za trzecim razem.
Ponownie spojrzałem na zapisane na karteczce dane. Olivia Wheldon. Przed oczami natychmiast pojawiła mi się wizja brunetki o delikatnych falach, kłócąca się ze mną o to, kto ma gorzej w życiu. Kłamstwem by było, gdybym powiedział, że nie jest podobna do Al. Ba, wyglądem nawet bardzo. Choć zachowaniem zresztą też się nie różnią.
I szczerze mówiąc, w jakiś sposób krótka chwila, którą spędziłem z nią, pozwoliła mi na chwilę oszukać samego siebie, bo daje mi to poczucie, jakby Alice jednak nie spała. Mimo że dobrze wiem, że ona i Watson to dwie różne osoby, i nawet przebywanie w jej towarzystwie nie jest tym samym.
Ale przecież nic nie będzie już nigdy takie same.
Ostatni raz zerknąłem na kartkę z numerem, który miałem wrażenie, że znam już cały na pamięć. Wyjąłem telefon, wpisując ją do kontaktu, tak na wszelki wypadek.
Miałem cichą nadzieję, że kiedyś zostanie on użyty.
Dobra, przydałoby się przyszykować na rozmowę do pracy.
Po tym co odwaliłem w szkole w tych ostatnich tygodniach, nie miałem co liczyć na ulgowe traktowanie. Wcześniejsze wagary i pyskówki do nauczycieli, palenie na terenie szkoły, potem jeszcze złamanie zakazu dotyczącego pójścia na konkurs. Do tego pod wpływem różnych emocji, obiłem kilku osobom twarz zaraz po wypadku. Najbardziej oberwała twarz Spencera, który to uznał to za idealny moment do drwin z Watson.
Oczywiste jest, że mnie wylali. Dziwne by było, gdyby tego nie zrobili.
Ale tak, tak jak mówiłem dyrektorom kiedy nas zawieszali, kiedy chcieli nas zmusić do rezygnacji, zdjęcia z konkursu są teraz porozwieszane na korytarzu, w ramce z wybitnymi osiągnięciami. Zarówno te zrobione w momencie śpiewania jak i kiedy odbieramy nagrodę. Wokół tego wiszą napisy mające na celu okazanie i wmówienie uczniom, jaki w tym wszystkim wielki wkład miała szkoła.
Zapomnieli tylko, że go nie było.
Albo nie, był, tyle że ujemny. Robili wszystko, byśmy z niego zrezygnowali. Tylko po to, by pokazać, jak ważne jest trzymanie się zasad ze statusu szkoły. Ale tym, co osiągnęliśmy, działając wbrew regulaminowi, chwalą się na każdym kroku.
Wstałem z kanapy, a następnie poszedłem się ogarnąć. Przyznaję, najdłużej zajęło mi wybieranie stroju. Chciałem ubrać coś w miarę eleganckiego, ale przez to, że nie zostałem nawet poinformowany, co dokładnie ma na celu ta sesja, końcowo wybrałem najbardziej podstawowy komplet – czarne jeansy i białą koszulę.
Gdyby nie wygrana w tym konkursie, prawdopodobnie przeszukiwałbym oferty pracy, w której i tak zostałbym odrzucony już na wstępie. To dzięki temu konkursowi zostaliśmy dostrzeżeni nie tylko przez jury, lecz również przez sponsorujących konkurs – mniejsze i większe firmy, szukających nowych twarzy. I to nie tak, że oczekuję dużych zysków – moim jedynym celem jest po prostu zarobienie. Wezmę każde ze zleceń, które od nich otrzymałem, a w tym czasie poszukam sobie stałej pracy.
CZYTASZ
More Than Just A Little Bit - ZAKOŃCZONE
Ficção AdolescenteBar to nie tylko miejsce spotkań z przyjaciółmi, lecz również oaza dla osób mających miłosnego kaca. Czasem w życiu nie idzie wszystko tak jak byśmy chcieli. Zaczynając na przesłodzonej herbacie, kończąc na byciu odrzuconym przez ukochaną osobę. A...