Wszystkim tym, którzy żyją marzeniem o roli protagonisty,
Ze świadomością, że przez widownię zawsze będą postrzegani jako kolejny antagonista.
* * * * *
Cokolwiek właśnie się dzieje, proszę, niech to wszystko się skończy. Nie zniosę już tego dłużej. To wszystko, to już jest za wiele, nawet jak na mnie.
Jedna tabletka. Druga. I woda.
Może jednak jest szansa, że uda mi się jakkolwiek przeżyć dzisiejszy dzień.
Kieruję się w stronę pokoju, gdzie na wieszaku już wisi mój dzisiejszy ubiór. Delikatnie ściągam z niego sukienkę w kolorze fiołków, a następnie zakładam ją na siebie. Wyjątkowo udany prezent od mamy, która zamówiła ją, twierdząc, że jest przepiękna i musi ją kupić. Choć zazwyczaj mamy różne zdania, tak tu muszę przyznać jej rację, jednak mimo że rzeczywiście jest śliczna, to trudno mi się cieszyć z niej. Zwłaszcza kiedy dokładnie wiem, co za te kilka godzin się wydarzy.
Czuję, jak kartka zaczyna mi ranić skórę na szyi. Ponownie dziś się rozbieram i chwytam nożyczki, by po chwili pozbawić sukienkę wszystkich możliwych metek. Przez chwilę nawet przeleciała mi przez głowę myśl, by sprawdzić, jak bardzo te nożyczki są ostre na własnej skórze, jednak szybko oddalam od siebie tę myśl. Przyglądam się jeszcze, czy aby na pewno nigdzie nie leci jakaś nitka, na szczęście nie tym razem.
Zresztą, po co tak dokładnie ją sprawdzam?
Osoba, dla której zawsze się stroiłam będzie dziś stać prawie że obok mnie, ale to nie ja będę tą, na którą będzie patrzył z uwielbieniem.
Moją jedyną rolą dziś będzie bycie druhną i najbardziej upitą.
I szczerze, w dupie mam, co sobie te wszystkie osoby pomyślą. I tak znając życie, już nigdy więcej ich nie zobaczę.
To nie oni będą patrzeć, jak osoba, którą przez ponad sześć lat się kochało i wspierało, się żeni.
Może i by mniej bolało, gdyby nie obiecywał mnie tego samego, na samym początku naszej znajomości. A ja głupia uwierzyłam.
"Zawsze będziesz moją tą jedyną."
Uwierzyłam, że jeśli powiedział mi, że mnie chce, to znaczy, że rzeczywiście mnie chce.
Ruszyłam w stronę lustra, chwytając jednocześnie szczotkę, próbując w jakikolwiek sposób ułożyć swoje włosy. Dziś wyjątkowo nie chcą się ogarnąć, zupełnie tak jak ja.
Spięłam je w luźnego koka, a następnie utwardziłam sprayem. Ochlapałam lekko twarz chłodną wodą, by po chwili użyć na nią żel oczyszczający, w którym aloes miał mi dziś posłużyć za dodatkowe orzeźwienie. Coś czuję, że jedyne co jest mnie w stanie aktualnie orzeźwić to wskoczenie do wanny z lodem. Z tego też powodu dziś raczej będę nietomna.
Ręcznikiem przetarłam twarz, a już po chwili nałożyłam na nią krem i wodoodporny korektor na cienie pod oczami oraz również odporny na jakiekolwiek ciecze tusz do rzęs. Do tego pomalowałam oczy jasnymi cieniami, bez żadnego brokatu, by się nie obsypać. Chwyciłam swój ulubiony perfum o zapachu drzewa sandałowego oraz masła kakaowego i ostatni dziś już raz się nim psiknęłam.
Spojrzałam jeszcze raz w swoje odbicie. Jeszcze tylko uśmiech i będzie idealnie – rzuciłam w myślach, jednocześnie próbując wykonać polecenie. Niestety, już po chwili poczułam pieczenie w oczach, oraz zbierające się łzy.
– Nie, nie, nie! Nie rób tego – pisnęłam, jednocześnie machając dłońmi, lekko próbując zmniejszyć w ten sposób szanse na popuszczenie łez. – Do cholery, ten korektor i tusz, kosztowały więcej niż jego garnitur, nie zrobisz tego swojemu portfelowi. Jesteś zbyt spłukana na takie akcje!
CZYTASZ
More Than Just A Little Bit - ZAKOŃCZONE
Fiksi RemajaBar to nie tylko miejsce spotkań z przyjaciółmi, lecz również oaza dla osób mających miłosnego kaca. Czasem w życiu nie idzie wszystko tak jak byśmy chcieli. Zaczynając na przesłodzonej herbacie, kończąc na byciu odrzuconym przez ukochaną osobę. A...