Minął dokładnie tydzień od naszej wspólnej nocy, i nowością nie będzie gdy powiem, że między nami nic się nie zmieniło. Nadal byłam rezerwą, na której jechał, czekając na Alice, niczym na upragnioną stację benzynową na autostradzie. Nic się nie zmieniło, bo pamięć Matt'a ograniczyła się jedynie do momentu przed upojeniem alkoholowym, a ja, jako że rano musiałam wstać na zajęcia, wyszłam, usuwając mu tym ostatnie szanse na odzyskanie pamięci tamtego wieczoru.
Nie miałam jednak w planach mu przypominać o tej chwili słabości. Wiedziałam, że póki co nie czuje do mnie tego co ja, a nie miałam zamiaru mieszać mu w głowie wczorajszą nocą, wiedząc, że cały ten czas miał przed oczami kogoś innego.
Chciałam jednak, by mnie potrzebował. Tu, w Farsley, nie miałam nikogo – rodzina mieszka za daleko, znajomi z uczelni potworzyli grupki, a ja, błądzę między nimi, bo nie czuje się w nich dobrze. Matt stał się dla mnie przyjacielem, sposobem ucieczki od bycia samej i nie chciałabym ponownie wrócić do stanu, jaki był przed poznaniem go.
I właśnie dlatego, teraz leżymy spokojnie oboje rozłożeni na kanapie, na której pewnie aktualnie znajduje się więcej okruszków chipsów niż w paczce, oglądając komedię, której tytułu nawet nie sprawdziliśmy. Choć powiedzieć, że ją oglądamy, to też za mocne słowo, po prostu od godziny wpatrujemy się w ekran, nic z niej nie wyłapując. Ciężko stwierdzić czy to od zmęczenia, czy może dlatego, że film najprościej mówiąc, okazał się nudny.
– Zamknąłeś drzwi? – spytałam już ledwo żywa, na co chłopak kiwnął twierdząco głową, nadal nie odwracając wzroku od ekranu.
Kiedy? – Przebiegło mi przez myśl. – Przecież cały czas siedział tu ze mną.
A podczas wchodzenia do mieszkania to Matt szedł przodem, a ja na sto procent ich wtedy nie zamykałam. Nie mam w zwyczaju zamykać się w mieszkaniu.
– Na pewno? – zapytałam jeszcze raz, na co chłopak mruknął twierdząco. – Ale czy na pewno pewno?
– Na sto procent – rzucił lekko już zmęczony chłopak. Kogo ja próbuję okłamać, "lekko". Oboje już praktycznie spaliśmy, tylko że z otwartymi oczami. Na samą myśl o zmęczeniu moje ciało jakby w odpowiedzi, zaczęło jeszcze bardziej niż wcześniej domagać się snu, zmuszając mnie do ziewania co chwilę, nie mówiąc o tym, że oczy coraz ciężej było utrzymywać otwarte. – Idź spać, ja prześpię się na kanapie i rano wrócę do siebie.
Delikatnie się uśmiechnęłam na myśl, że zastosował się do mojej prośby sprzed kilku dni, i nie będzie jechał zmęczony samochodem do siebie, gdy może po prostu spędzić noc u mnie. I może z tego powodu zdecydowałam dłużej z nim nie dyskutować na temat drzwi, pomimo tego, że nawet odrobinę mnie nie przekonał.
– W takim razie dobranoc.
Weszłam do sypialni i położyłam się do łóżka, ciesząc się z małej rzeczy, jaką było wzięcie prysznicu przed naszym małym maratonem filmowym, jednak niestety na tym radość się kończyła. Przez dobrą godzinę próbowałam bezskutecznie zasnąć. Telewizor w salonie zdążył już się wyłączyć, a z pokoju co jakiś czas dało się usłyszeć pojedyncze chrapnięcie, lecz ja z każdą chwilą czułam, że zamiast zatopić się we śnie, coraz bardziej się pobudzam. I może jest to wyjątkowo głupie, ale powodem tego było to, że z tyłu głowy cały czas się zastanawiałam, czy drzwi na pewno są zamknięte, czy chłopak powiedział to jedynie po to, by mnie uspokoić.
Po cichu wstałam z łóżka, które to pod moim ciężarem strasznie zaskrzypiało. Może nawet i nie było to jakieś głośne, jednak fakt, że aktualnie bałam się, że zbudzę chłopaka, sprawiał, że czułam, jakby wszystko brzmiało dwa razy głośniej niż normalnie. Poczułam przeszywający chłód, gdy moje stopy dotknęły zimnych płytek, słyszałam specyficzny odgłos uderzania palcami o posadzkę. Otworzyłam drzwi po cichu, z nadzieją, że te nie będą skrzypieć, jednak wolniejsze otwieranie nie tylko sprawiło, że i tak skrzypiały, lecz również wydłużyły ich czas "koncertu". Z nadzieją, że chłopak tego może nie usłyszał, ruszyłam szybko w stronę drzwi frontowych. Mimowolnie odetchnęłam z ulgą – cel osiągnięty. Dwukrotnie nacisnęłam na klamkę, czekając, aż te jednak się otworzą, jak się okazało – niepotrzebnie. Zamknięte.
CZYTASZ
More Than Just A Little Bit - ZAKOŃCZONE
Ficção AdolescenteBar to nie tylko miejsce spotkań z przyjaciółmi, lecz również oaza dla osób mających miłosnego kaca. Czasem w życiu nie idzie wszystko tak jak byśmy chcieli. Zaczynając na przesłodzonej herbacie, kończąc na byciu odrzuconym przez ukochaną osobę. A...