Dzisiaj zaczynam swój pierwszy dzień na nowym stanowisku. Wiedziałam tylko tyle, że przenieśli mnie wyżej, ale jednak nie dostałem żadnej wiadomości o tym do kogo zostałem przydzielony. Prawdę mówiąc wcale mi to nie przeszkadzało, bo pewnie i tak bym nie wiedział kim jest ta osoba.
Zadowolony z siebie wszedłem do budynku, a potem skierowałem się w stronę bramek. Po chwili jechałem już na odpowiednie piętro. Wzruszyłem lekko ramionami gdy winda się zatrzymała i z niej wysiadłem. W mailu miałam wszystkie informacje o tym do jakiego pomieszczenia mam się udać, wiec od razu to zrobiłem.
Miałem tylko nadzieje, że trafie na kogoś normalnego i miłego tak jak pan Evans. Pokręciłem lekko głowa na swoje myśli i podszedłem do odpowiednich drzwi. Zapukałem do nich i po chwili usłyszałem jakiś znajomy głos który kazał mi wejść.
- Dzień dobry, jestem Peter Parker i miałem się dzisiaj tutaj pojawić - powiedziałem od razu po wejściu.
Dosyć wysoki mężczyzna stal tyłem do mnie więc nie mogłem zorientować się kim on jest. Po chwili odwrócił się w moja stronę, a ja dostrzegłem Tonyego Starka.
- Witaj Peter - powiedział i uśmiechnął się w moja stronę. - Widziałem twój projekt i był świetny, więc mam nadzieje, że będzie nam się razem dobrze pracowało.
Będę pracował z Tonym Starkiem. O kurwa.
- Pan Stark? - powiedziałem lekko zdziwiony i od razu pokiwałem głowa.
- Siadaj, Friday zaraz pokaże ci to co będziesz miał robić - powiedział i wskazał dłonią na duży stół.
Pokiwałem głowa i od razu udałem się w stronę wyznaczonego miejsca.
- Wiec będziemy pracować razem nad czymś? - spytałem, odkładając plecak na ziemie.
- Mam nadzieje, że tak, ale zobaczymy - wzruszył lekko ramionami, a ja pokiwałem głowa. - Ogarnij to co właśnie widzisz przed sobą i wtedy pogadamy.
Zmarszczyłem lekko brwi, bo nic przed sobą nie miałem. Po chwili jednak pojawił się przede mną coś na styl ekranu komputera, tylko że ten był na pół przezroczysty.
- Ale czadowe - wymsknęło mi się gdy poruszyłem ręka, żeby obrócić to co miałam przed sobą.
Usłyszałem jak Tony parsknął cichym śmiechem. Czy on nie wie, że nie wszyscy pracowali na takich rzeczach? Pokręciłem lekko głowa i wziąłem się za robienie tego co dostałem.
Wokół mnie leżało dużo różnych materiałów i części które mogłem wykorzystać. Zacząłem bardziej przyglądać się projektowy. Zmarszczyłem lekko brwi gdy zaczął mi przypominać coś, co już na pewno robiłem. Wzruszyłem lekko ramionami, bo to raczej niemożliwe, żebym wcześniej widział taki projekt.
Pan Stark właśnie stwierdził, że czas na przerwę i mam iść robić to co robią osoby w moim wieku na przerwach. Przez co właśnie siedziałem na stołówce i jadłem cudowna kanapkę z ich bufetu. Wyciągnąłem telefon i napisać do staruszków.
Peter:
Nie uwierzycie co się stało
Niewyuczony hacker:
Znowu cię postrzelili?
Jak tak to wcale mnie to nie zdziwi
Peter:
Dobrze wiedzieć, że wcale cię to
nie zmartwiłoAle nie, nie zostałem postrzelony
Niewyuczony hacker:
Na szczęście
Pan Metalowa Ręka:
Wiec co jest takie ekscytujące?
Peter:
A no chciałem was poinformować
o tym z kim mam staż, bo ta osoba
jest wspaniałaAle po krótkim namyśle stwierdzam, że
się nie dowiecieA jak już to na pewno nie od mojej
osobyNiewyuczony hacker:
Super, nie to nie
A ja dostałem zajebistego stażystę
I co łyso ci?
Peter:
Wcale nie
Może to ja lol
Tylko ja jestem taki zajebisty
Staruszek od języka:
Język.
Legolas:
Nie przerywaj Steve, bo było ciekawie
Peter:
Hejka staruszku Steve
Niewyuczony hacker:
Moja krew
Może faktycznie jesteś moim zaginionym
synemStaruszek od języka:
Mam cię dość Legolasie.
Nie pokazuj mi się nawet na oczy.
Peter:
Uuu, jak będą się bić to
proszę o nagraniePan Metalowa Ręka:
Masz to jak w banku
Skończyłem jeść i odłożyłem telefon do kieszeni. Moja przerwa prawie się skończyła wiec zacząłem wracać w stronę pracowni. Szedłem w tamtą stronę powoli i zacząłem rozmyślać o projekcie który dał mi Pan Stark. Otworzyłem szeroko oczy gdy coś sobie uświadomiłem.
- Japierdole, przecież to dla Pająka - powiedziałem na głos w ogóle nie zważając na kilku ludzi którzy przechodziło obok.
- Język, dzieciaku - usłyszałem obok siebie głos samego Kapitana Ameryki.
—
„poruszyłem ręka, żeby obrócić to co miałam przed sobą" jak ktoś tego nie ogarnął to chodziło o coś takiego co tony często na filmach robił jak miał przed sobą ten taki hologram nwm jak to nazwać inaczej albo tak jak peter to robił w far from homew ogóle mam plan i przed zrealizowaniem go nikt mnie nie powstrzyma
plus nie jesyem dobre w regularne i długie rozdziały także sorka XD
CZYTASZ
Zły numer dzieciaku
Fanfictionopowiadanie jak każde inne o tej tematyce co nie peter po prostu źle przepisuje numer i trafia na obca mu osobę której już na samym początku powiedział za dużo may tutaj (prawdopodobnie) nie umrze no i Peter ma troszkę wyjebane ego