Wchodząc do wieży uświadomiłem sobie, że nie wiem, jak się dostanę na piętra mieszkalne. Myślę, że Pan Stark wcześniej powinien już dać mi kartę, która ma dostęp do wyższych pięter.
Przeszedłem przez barierki, poprawiając sobie plecak i od razu ruszyłem w stronę windy. Postanowiłem, że po prostu udam się do jego pracowni z nadzieją, że go tam zastanę. Jeśli tak nie będzie to po prostu do niego napiszę. Chyba że Friday poinformuje go o moim przybyciu.
Wszedłem do windy i nacisnąłem guzik z odpowiednim piętrem.
- Pan Stark czeka na ciebie tam, gdzie zawsze - usłyszałem głos Friday po tym jak winda ruszyła.
Wyszedłem z windy na odpowiednim piętrze i udałem się do miejsca, w którym spędzam większość czasu. Zapukałem do drzwi, a po usłyszeniu cichego mruknięcia, wszedłem do pomieszczenia.
- Cieszę się, że udało ci się dotrzeć - powiedział uśmiechnięty Pan Stark. - Chodź, pójdziemy do góry, bo muszę przedstawić cię kilku osobą.
- Avengersą? - spytałem, domyślając się tego.
- Dokładnie - Tony wzruszył ramionami i wstał z krzesła. - Chodźmy, bo nie mogą się już doczekać.
Wyszliśmy z pomieszczenia i udaliśmy się od razu w stronę windy. Pan Stark nie skomentował w ogóle mojej prośby, na co w sumie liczyłem. Jednak cieszyłem się, że tego nie zrobił. Może po prostu nie widział ku temu powodu, skoro powiedziałem mu o wszystkim w wiadomości. Pomijając oczywiście to, że było to kłamstwem.
- Też dostanę taką kartę, która prowadzi na wyższe poziomy? - spytałem w końcu, przerywając ciszę.
- Oczywiście - pokiwał głowa i wyciągnął podobną kartę do swojej. - Inaczej ciągle być musiał prosić kogoś z nas o aktywowanie windy. Istnieje też opcja zeskoku z okna, ale to raczej dla Spider-mana.
- Myślę, że nie będę próbował zeskakiwania - mruknąłem, chociaż wiedziałem, że to zrobię. - Friday rejestruje wszystkie wejścia i wyjścia z budynku? Nawet jak ktoś to robi przez okno?
- Prawdę mówiąc nigdy tego nie sprawdzałem, ale myślę, że powinna to robić - zauważyłem, jak Tony zmarszczył brwi. - A czemu pytasz?
- Z ciekawości - wzruszyłem lekko ramionami.
Winda w końcu się zatrzymała, a przed sobą miałem dobrze mi znany salon. Patrząc na to jak zaraz odegram to, że nigdy nie spotkałem Avengers osobiście, powinni mi dać jakiegoś Oskara. W sumie spotkałem już wcześniej Kapitana, jednak nie wydawaliśmy się wtedy w żadną długą rozmowę.
- Staruszkowie, poznajcie Petera - powiedział Pan Stark, spoglądając na resztę Avengers. - Mojego wspaniałego stażystę i takie tam.
Może resztę Avengers to złe określenie, bo w pomieszczeniu nie było wszystkich. Brakowało tu jak zwykle Thora i Doktora Strange. No i Pan Banner również się nie pojawił.
- Witamy w naszych skromnych progach - jako pierwsza odezwała się Czarna Wdowa.
- Miło mi was poznać - uśmiechnąłem się w ich stronę i poprawiłem plecak na ramieniu.
- Siadaj, dzieciaku - Kapitan wskazał miejsce obok siebie. - Stark zamówił pizzę, bo stwierdził, że lubisz.
Pokiwałem głowa i zająłem wskazane mi miejsce. Muszę się chociaż trochę zorientować, jak powinienem zachowywać się w ich towarzystwie. Nie chciałem przecież, żeby zaczęli się domyślać, że już kiedyś się spotkaliśmy.
- Spotkaliśmy się już kiedyś, prawda? - usłyszałem nagle głos Kapitana.
- Prawda - pokiwałem głowa. - Przekląłem i od razu usłyszałem obok siebie język.
CZYTASZ
Zły numer dzieciaku
Fanfictionopowiadanie jak każde inne o tej tematyce co nie peter po prostu źle przepisuje numer i trafia na obca mu osobę której już na samym początku powiedział za dużo may tutaj (prawdopodobnie) nie umrze no i Peter ma troszkę wyjebane ego