26

750 45 21
                                    

Wpadłem do pracowni Starka bez pukania. Sprawa była zbyt ważna, żeby bawić się w takie rzeczy. Tony siedział jak zwykle za swoim biurkiem i nad czymś pracował.

- Dzisiaj nie masz stażu, Peter - mruknął nie podnosząc na mnie wzroku. Friday pewnie go nie poinformowała o tym, że Spider-man do niego przyszedł.

Stałem przez chwile nie wiedząc co odpowiedzieć. Czy przyjście tu było na pewno dobrym pomysłem? Może popełniłem błąd pojawiając się tutaj? Na pewno bym sobie sam z tym poradził. Stark podniósł swój wzrok i utkwił go we mnie więc moje rozmyślanie nad tą decyzja się skończyło.

- Spider-man - powiedział i się przy tym lekko uśmiechnął. - Pomyliłem cię ze swoim stażysta, tylko on tak tutaj wlatuje. Co cię do mnie sprowadza?

Już nie ma odwrotu.

- Potrzebuje twojej pomocy - powiedziałem i podszedłem do jego biurka.

- Słucham cię uważnie - odpowiedział i odchylił się na krześle.

- Dostałem dzisiaj wiadomość od nieznanego mi numeru z adresem, oczywiście poszedłem pod ten adres, a w środku znalazłem to - powiedziałem i z lekkim zawahaniem wyciągnąłem zdjęcia z plecaka, ale jeszcze ich mu nie pokazałem. - Mogę ci ufać, prawda?

- Głupie pytanie - mruknął, wpatrując się we mnie.

Położyłem zdjęcia przed nim z nadzieją, że pierwsze będą te gdzie jestem w stroju. Stark wziął je do ręki i zaczął je przeglądać. W czasie, kiedy był on zajęty oglądaniem zdjęć i był wciąż przy tych gdzie byłem w stroju, ja zdjąłem maskę. Stałem przed nim gotowy na to, żeby poznał moją tożsamość.

- Wiedzą kim jestem - odezwałem się nagle, a jego wzrok przeniósł się na mnie. - To wszystko musi mieć związek z wydarzeniem, na które w ogóle nie miałem wpływu. Mam podejrzenie, że to wszystko wychodzi od ludzi, z którymi walczyliśmy w Niemczech.

- O cholera - powiedział, odkładając zdjęcia na blat biurka. - Peter.

- Zaskakujące, prawda? - powiedziałem i odłożyłem maskę na jego biurko.

- To wyjaśnia, dlaczego nie chciałeś pojawić się na spotkaniu ze Spider-manem - powiedział i zerknął na mój strój. - Nie byłbyś w stanie nawet jakbyś chciał. W sensie byłeś tam, ale wiesz o co mi chodzi.

Pokręcił głową wpatrując się we mnie.

- Kto jeszcze zna twoją tożsamość? - spytał i oparł łokcie na biurku.

- Kate, mój przyjaciel i Kapitan - powiedziałem, siadając przy tym na krześle, które stało przed jego biurkiem. - Kapitan dowiedział się przez przypadek, po tym jak wszedł mi do pokoju, bo kazałeś mu sprawdzić czemu chce wyskoczyć z okna.

- Nie kazałem mu tego robić, prawdę mówiąc nie widziałem go od momentu, w którym odprowadziłem cię do pokoju - powiedział, a ja otworzyłem szeroko oczy. - Friday poinformowała mnie, że otworzyłeś okno, ale nikomu o tym nie mówiłem.

- Żartuje Pan? - spytałem z szeroko otwartymi oczami.

- Nie kazałem Kapitanowi iść do ciebie, żeby sprawdził co robisz - powiedział powoli. - Nie wiem skąd miał takie informacje ani do czego wykorzystał informacje o twojej tożsamości. Może nic z nimi nie zrobił.

- Tego Pan nie wie - pokręciłem głową i założyłem ręce.

- Na ten moment olejmy sprawę Kapitana i pokaż mi wiadomość, którą dostałeś - powiedział i wyciągnął rękę w moja stronę.

Wyciągnąłem telefon z plecaka i otworzyłem wiadomość z nieznanego numeru. Podałem telefon Starkowi i wpatrywałem się w niego, gdy zaczął czytać wiadomość.

- Próbowałeś namierzyć numer? - spytał, a ja zmarszczyłem brwi.

- Karen próbowała go namierzyć, ale jej się nie udało, bo ma ograniczony dostęp - powiedziałem. - Ja nie miałem, kiedy tego zrobić, bo pilnowałem budynku, a potem przyszedłem od razu tutaj.

- Zlecę to Friday - mruknął i wpisał, prawdopodobnie numer telefonu, w systemie. - Dobrze będzie, jeśli zostaniesz tutaj na jakiś czas, cioci możesz powiedzieć, że mamy jakiś projekt czy coś.

Powiedzieć mu czy nie powiedzieć? Nie chce, żeby jej się coś stało, ale jednak ona mnie okłamywała przez ten cały czas, a teraz nawet naraziła mnie na niebezpieczeństwo. Może jednak to nie była całkowicie jej wina?

Nie byłem do końca przekonany co powinienem zrobić z informacjami, które posiadam. Z jednej strony mogą one pomóc w znalezieniu tych ludzi, a z drugiej nie chce ujawniać, że ciocia jest w to wszystko zamieszana.

——
musicie mi pomoc widzowie bo nwm a co się wydarzy dalej zależy od was

opcja 1

opcja 2

pls wybierzcie mądrze (tak n powiem wam co się stanie po wybraniu danej opcji)

buziaczki i papa

Zły numer dzieciakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz