- Dawaj Spider-manie - mruknąłem pod nosem bujając się na pajęczynie.
Byłem cholernie zmęczony po nocnym patrolu przez to, że musiałem unieszkodliwić kilka włamań i strzelaninę. Tym razem na szczęście nie dałem się postrzelić.
Wracałem w stronę domu, żeby przespać się chociaż przez chwile, a później pójść do szkoły. Chciałbym dzisiaj sobie ją odpuścić, ale niestety nie mogę sobie na to pozwolić. Dzisiaj na stażu mam projekt zaliczeniowy, a May pewnie by kazała mi zostać w domu jakbym nie poszedł do szkoły.
Podleciałem na sieci pod moje okno i od razu przyczepiłem się do ściany. Otworzyłem je powoli, żeby nie narobić hałasu i wszedłem do środka. Okno zamknąłem za sobą i od razu ściągnąłem z siebie strój. Kostium wrzuciłem do szafy, a sam od razu opadłem na łóżko.
Peter:
Życie superbohatera musi być
mega męcząceNiewyuczony hacker:
Masz racje dzieciaku
W ogóle czemu ty nie śpisz?
Peter:
Poprawiałem notatki na temat
robota którego robię na stażuWiesz projekt zaliczeniowy
Niewyuczony hacker:
Już dzisiaj macie ten egzamin?
Kompletnie o tym zapomniałem
Peter:
Ja niestety nie
Małe kłamstwo o tym co robiłem nikomu nie zaszkodzi. Notatki miałem poprawiać, ale dopiero przed stażem. Jednak nikt nie musi o tym wiedzieć, a już na pewno nie Tony czy opiekun na stażu.
Wyszedłem ze szkoły pośpiesznym krokiem, żeby nie spóźnić się na staż. Przez moje przyśnięcie musiałem zostać po lekcji i wysłuchiwać narzekania nauczyciela. Przez to tez miałem możliwość spóźnienia się na staż.
Wpadłem do metra na ostatnią chwile i odetchnąłem z ulga. Nie spóźnię się na staż i nie spóźnię się na ostatnie godziny kiedy możemy robić projekt zaliczeniowy. Mam nadzieje, że zrobię go wystarczajaco dobrze, żeby mogli przenieść mnie na wyższe stanowisko.
Po krótkiej podróży metrem wysiadłem z pojazdu i od razu poleciałem do wyjścia z podziemi. Po kilku minutach wszedłem do wieży i od razu ruszyłem do bramek. Po przejściu przez nie poszedłem w stronę windy, a nią pojechałem na odpowiednie piętro.
Po wejściu do pomieszczenia w którym miało się wszystko odbywać od razu poszedłem w stronę końcowych ławek. Z plecaka wyciągałem swoje notatki i czekałem na to aż pojawi się prowadzący.
Po dziesięciu minutach sala była zapełniona przez znajomych mi stażystów i teraz musieliśmy tylko czekać na prowadzącego.
- Macie ostatnie trzy godziny na dokończenie swojego projektu - usłyszałem głos prowadzącego o razu po jego wejściu. - Tak jak ostatnio Friday wszystko nadzoruje więc nie ma możliwości oszustwa.
Na stołach już wcześniej były przygotowane materiały i prace które zaczęliśmy dzień wcześniej. Gdyby nie to, że wszystko dzieje się po szkole to pewnie mielibyśmy na to tylko dwa dni.
Spojrzałem się na swoje notatki i zacząłem pracować nad swoim robotem. Robot miał być sterowany głosem oraz miał mieć w sobie podstawowa sztuczna inteligencje. To co robiliśmy miało umieć robić kilka podstawowych rzeczy.
Wygląd robota skończyłem już wczoraj, dzisiaj musiałem jedynie dopracować w nim całe oprogramowanie. Nie było to jakoś trudne, bo już wcześniej bawiłem się w programowanie Karen.
Po dwóch godzinach wszystko miałem dopracowane na ostatni guzik. Wszystko było zrobione idealnie i działało na najwyższym poziomie. Zamiast podstawowej sztucznej inteligencji wstawiłem trochę bardziej rozwinięta. Coś na wzór próbnej wersji Karen.
Podniosłem rękę żeby pokazać prowadzącemu, że już skończyłem.
- Weź swoją prace i zapraszam do biura obok, a ja zaraz do ciebie przyjdę - powiedział, a ja lekko zadowolony z siebie wykonałem jego polecenie.
Usiadłem na krześle przed wielkim biurkiem i położyłem swojego robota na nim.
- W porządku możesz zacząć swoją prezentacje - usłyszałem głos prowadzącego, który po chwili znalazł się naprzeciwko mnie.
- Prawdę mówiąc pan sam może go sprawdzić - powiedziałem, wzruszając lekko ramionami. - Robot działa na każdy możliwy głos.
- Ciekawe - pokiwał lekko głowa. - Czyli chcesz powiedzieć, że jeśli wydam mu polecenie to je wykona tak?
- Tak, dokładnie - pokiwałem głowa. - Dodałem do niego zamiast podstawowej, troche rozszerzona sztuczna inteligencje.
- Ciekawe - mruknął pod nosem. - Sprawdzę go później pod względem zaprogramowania i danych które do niego wprowadziłeś. Ufam ci na słowo, że nie jesteś potrzebny do sterowania nim.
Uśmiechnąłem się lekko na jego słowa i wstałem.
- Dobra robota, możesz już iść - powiedział, nadal wpatrując się w mojego robota.
Wyszedłem z biura i udałem się prosto w stronę windy.
Peter:
Na 90% przenoszą mnie wyżej
Nie mam jeszcze wyniku, ale
moje przeczucie wie co mówiNiewyuczony hacker:
Dobra robota dzieciaku
—
czm mi się zdaje ze ten rozdział jest taki chaotycznyaha no i żyje po prostu n wiedziałam jak to wszystko napisac bo za kazdym razem miałam inna wersje tego rozdziału XDD wciaz nie jestem co do niego przekonana ale niech się dzieje wola nieba
![](https://img.wattpad.com/cover/311085899-288-k379701.jpg)
CZYTASZ
Zły numer dzieciaku
Fanfictionopowiadanie jak każde inne o tej tematyce co nie peter po prostu źle przepisuje numer i trafia na obca mu osobę której już na samym początku powiedział za dużo may tutaj (prawdopodobnie) nie umrze no i Peter ma troszkę wyjebane ego