Rozdział 7

1.9K 94 4
                                    

Cały jej salon zapełnił się brudnymi naczyniami i kawałkami jedzenia, które demon z kaprysem odrzucał. Podczas gdy on w spokoju jadł zrobiony przez nią makaron, Ruth siedziała jak na szpilkach. Dalej nie mogła pozbierać się w swojej nowej sytuacji i nadal miała ochotę po prostu uciec jak najdalej tylko mogła. Była jednak pewna, że demon w końcu i tak by ją dogonił i tym razem wyrządził większą krzywdę niż wyssanie krwi z zaciętego palca.

- Ty nie chcesz? - mruknął, zlizując z ust ostatnią kropelkę sosu.

Bez namysłu pokręciła głową, nawet nie patrząc w jego stronę. Choć wiedziała, że powinna raczej obserwować, czy się na nią nie czaił, jego spojrzenie momentami było tak przerażające, że po prostu nie potrafiła się na to zdobyć. Nawet nie mogła ruszyć się z miejsca i opanować drżenia swojego ciała.

Po stokroć wolała spędzić cały dzień z najbardziej męczącymi klientami, niż znaleźć się w tak okropnym położeniu. Nawet kilkanaście godzin sam na sam z Coltem nie wydawało się takie złe, jak demon siedzący naprzeciw niej. Miała w końcu do czynienia z czymś zupełnie nieznanym i przerażającym do szpiku kości.

Ralph wzruszył ramionami, przez moment również przestając na nią patrzeć. Wydawało jej się, że układał w głowie plan, w jaki sposób mógł się jej pozbyć. Może po prostu oderwie jej głowę? Albo udusi? Równie dobrze mógłby pewnie skręcić jej kark.

- Ile razy mam ci powtarzać, że głowa mnie boli od tych twoich myśli? - warknął, gwałtownie odwracając się w jej stronę. - Przecież mówiłem ci już, że w tym momencie nawet nie mogę cię zabić. Ani skrzywdzić tak na marginesie.

- Skąd wiesz, o czym myślę? - spytała z wyraźnym niepokojem. Demona tylko to rozbawiło.

- Tak, jak wspominałem, zawarłaś ze mną Pakt. Na razie jest to faza przejściowa, podczas której mogę tylko reagować na twoje myśli - oznajmił. - Nie wiem, co dokładnie trzymasz w tej swojej główce, ale mniej więcej wyczuwam towarzyszący temu nastrój. Poza tym widzę reakcje twojego ciała. Łatwo dojść do wniosku, co sobie o mnie wyobrażasz.

Powoli przełknęła zalegającą w gardle gulę, starając się nie zacząć ponownie panikować. Hej, przecież był dość spokojny, więc nie mogło się to skończyć aż tak źle, prawda? Zresztą powiedział nawet, że nie może jej skrzywdzić. Nawet jeśli nie mogła wierzyć mu na słowo, starała się tym faktem uspokoić.

- Mówiłeś coś o wyjaśnieniach - przypomniała niepewnie, odważając się podnieść wzrok. Ralph w tym czasie prześwietlał ją na wylot.

- Jakoś mnie nie przekonałaś... Może porządny łyk krwi?

Uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy zobaczył swoją ulubioną reakcję - wszechogarniający strach. Nie zamierzał jednak w żaden sposób atakować i po prostu położył się na kanapie. Swoją drogą była dość wygodna jak na jego wysokie standardy.

- Przypomnę ci, co mówiłem wcześniej - mruknął, zakładając ręce za głową. - Co dwadzieścia lat piątka ludzi może przywołać piątkę demonów i zawalczyć w ten sposób o Kulę Życzeń, która jest w stanie spełnić nawet najskrytsze pragnienie. Nie wyczuwam jeszcze wszystkich moich braci, ale wygląda na to, że walka niedługo się rozpocznie.

- Jaka walka? - spytała bezwiednie.

- Pomiędzy demonami, ludzie biorą bierny udział. Zazwyczaj. - Miała wrażenie, że demon po tych słowach wyciągnął się jak kot. - Ale tak jak ustaliliśmy, skoro nie ty mnie przyzwałaś, a Pakt był tylko przypadkowy, za jakiś czas rozejdziemy się w swoje strony. Nie będziesz musiała w tym uczestniczyć - wyjaśnił.

- Jaki pakt?

Ralph zerknął na nią z ukosa, na co odruchowo zadrżała. Całe szczęście dość szybko odpuścił wlepianie w nią swojego przenikliwego spojrzenia.

Demon PactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz