- Po pierwsze, nie dam cię tak łatwo zabić - mruknął, choć już wiedział, że żałuje tej obietnicy. - Na mocy naszego Paktu muszę cię chronić do końca rytuału. Czy to jasne?
- Słyszałam o tobie co innego - szepnęła, chociaż wolała nie dobijać się jeszcze kwestią tego, że Ralph mógł ją po prostu zagryźć na śmierć.
Demon przewrócił oczami. W sumie to sam już nie wiedział, czego tak naprawdę pragnął. Owszem, mógł się jej pozbyć, jak każdego innego Pana od kilkuset lat, ale coś wciąż kazało mu się z tym wstrzymać. Skoro instynkt podpowiadał mu, by na razie normalnie uczestniczyć w rytuale, z ubolewaniem zamierzał się go słuchać.
- Jeśli będziesz tak ryczeć i mieć problem o każde moje ostrzeżenia, może naprawdę skręcę ci kark - stwierdził ze wzruszeniem ramionami. - Na razie nie mam żadnych planów odnośnie twojej śmierci, więc przestań się mazać. Poza tym, jesteśmy już w takiej fazie Paktu, że bardzo trudno byłoby mi ciebie zabić. Skoro raczej to przyswoiłaś do swojego człowieczego mózgu, przejdźmy do innych kwestii.
Mlasnął językiem, czując zwiększający się apetyt na jej krew. Zamiast oddać się naturalnemu pożądaniu, z niechęcią zaczął mówić.
- Orzeł zawsze był przywódcą. Tracąc go jako pierwszego, nie mamy pewności, czy uda nam się zjednoczyć przeciwko wężowi. Ezra jest na tyle silny, że potrzeba dwóch innych braci, by z większym powodzeniem się go pozbyć - oznajmił. - Jeśli trafi się taka grupa Mistrzów, którzy w ogóle nie zawierają ze sobą sojuszy, wygrana zawsze stoi po stronie tego, komu udało się przyzwać najstarszego z demonicznych braci.
- A ty? - szepnęła.
- Jestem najmłodszy i najmniej doświadczony w walce, skoro od lat nie dopuszczałem do swojego uczestnictwa w rytuale - mruknął, od razu wiedząc, o co jej chodziło. - Co nie oznacza, że nie jestem silny.
Ruth spojrzała na niego z nutką niepokoju, ale nic nie powiedziała. Skoro mówił jej o tym całym najstarszym z demonów, sugerował, że powinna się z kimś zjednoczyć? Czy oznaczało to, że jednak zależało mu na rytuale?
- Zgłupiałaś? Oczywiście, że nie - prychnął, znów odczytując jej myśli. - Poczekamy, aż zajmie się nim ktoś inny, potem damy wykończyć się reszcie i wygramy Kulę bez tej całej farsy. Czy ty naprawdę myślałaś, że chce mi się brać w udział w tym gównie? To upierdliwe.
Skrzywiła się znacząco, od razu tracąc w niego całą wiarę. Jak mogła w ogóle pomyśleć, że ten leniwy kocur wykaże się jakąkolwiek inicjatywą?
- Tylko nie leniwy - warknął. - Jestem po prostu wygodny.
Gdyby chciała, mogłaby odebrać to jako próbę rozluźnienia atmosfery. Zamiast tego ponownie pomyślała o śmierci Jacoba, a nowe łzy napłynęły jej do oczu. Skuliła się, nie potrafiąc uwierzyć w to, jak szybko się to wszystko potoczyło. I to w totalnie drastyczny sposób.
Ralph skupił na niej swoje spojrzenie, lekko przekrzywiając przy tym głowę. Po dłuższej chwili wsłuchiwania się w jej nierówny oddech i cisze szlochanie, przybrał swoją kocią postać i wskoczył na kanapę. Bardzo łatwo wślizgnął się pomiędzy jej nogi a brzuch i zamiauczał donośnie.
Ruth na moment oderwała swoją głowę od podkulonych kolan, patrząc na niego z niezrozumieniem. Czując, jak delikatnie się o nią ocierał, trącał łapką jej włosy i patrzył na nią tymi intensywnie żółtymi ślepiami, niepewnie zaczęła gładzić go po główce.
Demon zamruczał zachęcająco, doskonale wiedząc, że właśnie tego w tamtym momencie potrzebowała.
Chwili zapomnienia.
CZYTASZ
Demon Pact
FantasíaRuth żyła w wiecznej rutynie, obracając się wokół pracy i wizyt w swojej ulubionej kawiarni. Nie miała przyjaciół ani żadnych zainteresowań oprócz okazjonalnego czytania książek. Nie była też przekonana do zwierząt, a jednak postanowiła zająć się be...