Rozdział 27

1.3K 90 18
                                    

Gdy tylko przekroczyła próg swojego mieszkania, nagle zderzyła się z potwornym zmęczeniem, jakie ją dopadło. Nie zaszczyciła Ralpha nawet jednym spojrzeniem, a od razu zgarnęła rzeczy z szafy i zamknęła się w łazience.

Demon patrzył na to wszystko z niemałą niechęcią, praktycznie od razu uwalając się na swoje stałe miejsce na kanapie. Kiedy jednak chwycił za wciśniętego w róg pilota, nagle stracił chęć na rutynowe oglądanie telewizji. Odwrócił się w stronę ściany, za którą znajdowała się cicho szlochająca Ruth. Już nawet nie chciał wiedzieć, co takiego wywołało u niej łzy, aczkolwiek domyślał się, że pewnie wszystko naraz.

W końcu była tylko jego marną człowieczką.

Westchnął, przetarł jeszcze błyszczące od nadmiaru emocji oczy i na dobrą chwilę się zamyślił. Może powinien tam do niej pójść i chociaż w formie kota spróbować do niej dotrzeć? Niestety choć jego feromony były bardzo dobrej jakości, to zdawał sobie sprawę z jej niechęci do tej formy. Z drugiej strony, gdyby wszedł jej do łazienki tak po prostu, pewnie zaczęłaby na niego krzyczeć.

Nie rozumiał, co powinien w tej sytuacji zrobić. Choć wciąż był poniekąd na nią zły i nie przyznawał się do faktu, że ten sojusz rzeczywiście był im potrzebny, szybko znudziło mu się myślenie o jej podłym humorze. Gdyby to było zależne od niego, wolałby nie czuć ukłuć na swojej szyi za każdym razem, kiedy jego pani czuła się gorzej.

Między innymi dlatego tak bardzo nienawidził rytuału. Nie chciał mieć nic wspólnego z ludzkimi emocjami, nawet jeśli miałby je odczuwać tylko i wyłącznie sporadycznie. Ale w rzeczywistości działało to tak, że czuł dosłownie każdą zmianę w nastroju Ruth. A skoro tak tego nie cierpiał, często stawał się nadmiernie rozdrażniony.

A może powinien zrobić człowieczce coś do żarcia?

- Chyba cię słońce przypaliło, Ralph - wymruczał do siebie, choć i tak w ciągu jednej sekundy znalazł się w kuchni.

Nie sądził, by jego umiejętności były zatrważająco dobre, ale przekonywał go fakt, że skoro był demonem, to na pewno przewyższał w tym marne popisy swojej pani. Cóż, jego pewność siebie z pewnością przekraczała normę, skoro finalnie ułożył na talerzu kawałek surowego mięsa i lekko przypiekł go swoim błękitnym ogniem.

Zapamiętał te wszystkie dziwne reklamy z telewizji, więc w drobnym przejawie chęci, ułożył na środku jeszcze listek mięty, czy też czegoś, co po prostu rosło w doniczce na parapecie. Choć miał niesamowicie dobry węch, nawet przez swoje ponad trzysta lat nie nauczył się tych wszystkich niepotrzebnych mu do szczęścia roślin.

Gdy zaniósł wszystko do salonu, czujnie nasłuchiwał każdego chlustania wody w wannie Ruth. Po charakterystycznym biciu serca domyślił się, że dopiero co się uspokoiła i wraz z upływem kolejnych minut wyraźnie dochodziła do względnej normalności.

Po kilku głośniejszych odgłosach wystarczyło odczekać niecałe pięć minut, a jego pani wyszła z łazienki ubrana w luźną koszulkę i nie aż tak krótkie, jak mu się zdawało, spodenki. Niestety miał coś w sobie z dorosłego mężczyzny i widok jej gładkich nóg od razu przykuł jego uwagę. Skarcił się za to w myślach, udając, że wcale na nią nie patrzył.

Kątem oka widział jednak, co dokładnie robiła, dlatego chrząknął, kiedy miała zamiar skryć się w swojej sypialni.

- Co? - spytała niechętnie, pocierając swoje ramiona. W jej mieszkaniu było bardzo ciepło, ale przez ostatnie wydarzenia co chwilę przechodziły ją dreszcze.

Ralph skrzywił się z niezadowoleniem, że niczego nie zauważyła. Nie chcąc wyjść na potulnego pupilka, lekceważącym ruchem głowy wskazał jej talerz z jedzeniem. Zdezorientowana Ruth zaczęła kierować się w jego stronę, w międzyczasie z zastanowieniem wdychając zapach z mieszkania.

Demon PactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz