Rozdział 22

1.4K 79 15
                                    

Jeszcze raz zanuciła pod nosem jakąś bliżej nieokreśloną melodię i lekkim krokiem skręciła w uliczkę prowadzącą do sklepu, w którym zamierzała zrobić jakieś małe zakupy. Wyszła z kawiarni zdecydowanie za późno, ale nie narzekała. Bardzo miło spędziła czas, objadając się nowymi słodyczami i rozmawiając z Davidem.

Chociaż jeszcze jakiś czas temu nieco się go obawiała, po wspólnie spędzonej godzinie, poczuła do niego sympatię. Popędzana podejrzliwością, zapytała go o to, skąd znał jej imię, ale wszystko wyjaśniło się nadzwyczaj klarownie - po prostu usłyszał, jak rozmawiała przez telefon z Coltem, kiedy jeszcze dla niego pracowała.

Zerknęła za siebie, odruchowo wyczuwając na sobie wzrok Ralpha. Na razie ukrywał się w swoim cieniu i o dziwo nie komentował jej dobrego nastroju. Miała wrażenie, że trochę z niej szydził i miał ochotę na wypominanie jej rozmowy z chłopakiem, ale skoro siedział cicho, czuła się w miarę bezpieczna od niepotrzebnych wyzwisk.

Jeśli miałaby być ze sobą szczera, chyba znalazła pierwszego przyjaciela. Nigdy nie rozmawiała z nikim tak swobodnie, jak z Davidem - zupełnie, jakby doskonale się rozumieli. Uśmiechała się na samą myśl, że ktoś mógłby wreszcie ją zaakceptować. W przeszłości nie miała praktycznie żadnych przyjaciół, więc czym bardziej ucieszyła się na myśl, że młody student mógłby właśnie kimś takim zostać.

Dalej podejrzewała, że po prostu się w niej podkochiwał i stąd to jego zainteresowanie, ale na razie się tym nie przejmowała. Dopóki ich znajomość miała polegać na niezobowiązującej rozmowie, mogła bezproblemowo utrzymywać z nim kontakt.

Zastanawiała się jedynie, czemu wcześniej tak brzydko go oceniła. Nigdy dotąd nie rozmawiała z nim na inny temat, niż zamówiona kawa i ciasto, więc z jakiej racji uważała go za kogoś, od kogo powinna trzymać stanowczy dystans? Czy to dlatego, że był młodszy? Co z tego, skoro nawet podczas jednej godziny potrafili świetnie się dogadać?

Owszem, z początku było trochę niezręcznie, ale kiedy obrali odpowiednie tematy, Ruth była praktycznie wniebowzięta.

- Serio nigdy nie miałaś przyjaciół, że tak się ekscytujesz?

W swoim dobrym humorze, prawie zapomniała o czarnym cieniu śledzącym jej każdy krok. Skrzywiła się lekko na jego kpiący ton, postanawiając jednak nie brać jego słów do siebie.

- I co ci do tego? - mruknęła pod nosem. - Znów będziesz twierdził, że mój nowy znajomy jest podejrzany?

- Tak - odparł, jak gdyby nigdy nic materializując się obok niej. - Ale mniej niż tamten elegancik.

Łypnęła na niego wzrokiem, nie mając nawet siły, by to skomentować. Czy musiał dosłownie każdego uznawać za zagrożenie?

- Jeszcze się zdziwisz, kim tak naprawdę jest tamten chłopak, puella - oznajmił, jak zwykle bezbłędnie odczytując jej myśli. - Ale nie wydaje mi się, by chciał cię od razu zabić. W sumie znajomość z nim może wyjść ci na korzyść. Oczywiście do czasu rozwiązania.

Nie miała pojęcia, o czym do niej biadolił, ale zamiast przejmować się tym dziwnym bełkotem, nieco przyspieszyła kroku. Znów zapowiadało się na deszcz, a dość głośne grzmoty utwierdziły ją w przekonaniu, że może złapać ją porządna burza.

- Niestety, ale to nie taka burza, jak myślisz, puella - burknął Ralph, niespodziewanie łapiąc ją za ramiona i wzbijając się w powietrze.

Zawirowało jej w głowie tak mocno, że nawet nie zdążyła pisnąć, zanim wylądowała na bloku jednego z budynków.

- Możesz spojrzeć, ale lepiej, żebyś nie krzyczała - mruknął, ruchem głowy wskazując na uliczkę nieopodal.

Wciąż dochodząc do siebie po nagłej zmianie położenia, podążyła za jego wzrokiem, praktycznie od razu wydając z siebie przestraszone sapnięcie.

Demon PactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz