- Domyślam się, że co najmniej podzieliłaś jego ciało na wiele drobnych fragmentów, by długo się regenerował - skomentował. Jego samego, w czasach młodocianego zuchwalstwa zaatakowali wściekli ludzie. Poprzebijali mu kołkami ciało, głowę odrąbali. Regenerował się wtedy pół wieku. Wiedźminka posiadała znacznie większą wiedzę niż zdesperowani wieśniacy, a chociaż nie mogła zabić ostatecznie przedstawiciela jego gatunku, każdy rozsądny wampir wyższy winien liczyć się z takim przeciwnikiem. Nie docenianie wiedźminów było co najmniej nieroztropne. Jako jedni z niewielu byli w stanie dotrzymać kroku wampirowi w walce...
Zabójczyni potworów siedziała spokojnie, patrzyła jak między wypowiadanymi słowami cyrulik pije z miedzianego kubka. Przełknął hojny łyk czarnego płynu.
- Bardzo aromatyczna.
Skinęła głową. Zastanawiała się nad dwoma sprawami. Pierwsza nie była w tamtej chwili istotna, na pewno nie była to odpowiednia chwila by mówić o takich rzeczach. Druga dotyczyła oczywiście treści jego pamiętnika, treści, która do głębi nią wstrząsnęła i wywołała szok. Skrajne ból i ciepła nadzieja. Bolało ją, że przestawał dobrze się czuć wśród ludzi, jak i pośród swoich, jednocześnie otrzymała nadzieję, której dotąd nie miała. Po tym, co przeczytała, nie mogła już z pełną stanowczością twierdzić, że na pewno by ją odtrącił... Człowiek, nawet wiedźmin, potrzebował nadziei do życia. Co oświetli jasnym ogarkiem najczarniejszą z dróg, gdy znikąd pomocy lub rady.
Zresztą, czy jakakolwiek istota potrafiła się bez niej obyć? W przeszłości spotykała takie istoty z mroku, które nie miały w sobie krzty dobra. Zimne i okrutne. Za to w ostatniej minucie życia rozpaczliwie trzymały się swej nadziei...prosiły o litość, trzymając się tej ostatniej iskierki.
Przejęła oddany jej kubek. Zanim zbliżyła go do twarzy przymknęła oczy czując na twarzy, powiekach, niesamowity skoncentrowany gorąc bijący od paleniska. Pijąc, jak narkoman wdychała w niepozorny sposób zapach mężczyzny, który go na nim zostawił. Pomarańczowa łuna światła z płomieni tańczyła na wytatułowaych palcach kobiety. Tym razem ona milczała, wysłuchując kolejnych słów cyrulika.
- Poznałaś jego imię?
- Nie - dopiero na to odpowiedziała. Nie otwierała oczu. - Ale mogę Ci opisać jak wyglądał. Czarne włosy, podobne do Dettlaffa, orzechowe oczy. Niższy od Ciebie o jakieś dziesięć centymetrów. Nosił czarny płaszcz i brązowe ubranie. Bransoletkę z szarych polerowanych kamieni. W klapę okrycia miał wpięty wypolerowany topaz. Pachniał jak jadalne upieczone kasztany, wiatr z pól i złoty miód. I poza oczywistą wonią krwi było w nim coś jeszcze... Coś gorzkiego i kwaśnego.
Mężczyzna zmarczył lekko brew i zapatrując się na płomienie potarł wnętrzem dłoni wyrazisty podbródek.
- Chociaż powinienem znać każdego wampira wyższego na tych ziemiach, jest nas przecież niewielu... przynajmniej z wyglądu lub zapachu... To muszę przyznać, że nie, niestety nie rozpoznaje kto odpowiada za Twe blizny - mówiąc to, krótko i wolno pokręcił głową.
- Nic nie szkodzi. Pomalował moją twarz szramami, to wystarczy. Podpis dzieła nie jest konieczny.
CZYTASZ
Cuniculus (Regis x Wiedźminka)
FantasyWampir wyższy i Wiedźminka Nawiązanie do dodatku Krwi i Wino.