Rozdział 16

97 6 1
                                    

Szpakowaty mężczyzna myślał o jej bliznach. O tym ile nieopowiedzianych sytuacji, ile wydłużonego sztucznie życia skrywa się za nimi. Ona nie mogła jak oni regenerować się zupełnie, więc te konkretne, o których właśnie opowiedziała jeszcze mocniej podkreślały różnicę jaką zmutowanym ludziom robiły Próby. Ponieważ ludzie bez mutacji nie kończyli z bliznami, tylko martwi.

Od lat interesował go ostry kontrast między krótkim ludzkim życiem, tym co nazywać można człowieczeństwem, a zamienianiem kruchego człowieka w zabójcę potworów. Nie mógł zgadnąć, jak blisko był niektórych jej rozsterek w swych myślach. Nie mogła przeżyć tylu lat swojego życia nie zadając sobie przecież chociaż raz pytania, czy zachowała człowieczeństwo?

Tymczasem on w znajomej mu twarzy wiedźminki dostrzegał jeszcze mocniej niezwykłość tego, że dane im było się kiedyś spotkać, a następnie polubić i poznać. Na każdym etapie coś mogło sprawić, że nigdy by się nie poznali. Gdyby nie została zmutowana umarłaby zanim stanęliby na swojej drodze... Wciąż miał smak kawy na języku, czuł go bardzo dobrze, nawet wtedy, gdy kobieta przykładała już miedziany kubek do swoich warg i znów to ona piła. Musiała czuć zapach jego skóry, wampirzą woń, nie reagując w żaden sposób. Nie czuła? Niemożliwe... Był neutralny, czy może w jej odczuciu nieprzyjemny? Pili nie pierwszy raz z jednego naczynia, tymczasem patrzył jak kobieta znów dzieli z nim brzeg tego samego kubka. Jaki by dla niej nie był, najwidoczniej akceptowała ten zapachowy ślad. Czasami myślał o takich sprawach, tak jak teraz, zastanawiał się jak ona patrzy na niektóre różnice między nimi.

- Wolałabyś ich nie mieć? - spytał. Świat ograniczał się do ciszy i ciepłego trzasku z paleniska.

Odpowiedziała od razu, bo nie potrzebowała zastanawiać się nad odpowiedzią - Gdybym miała wybór, i mogła poprosić o to żeby ich nie było... nie. Nie skorzystałabym. Czuję, że są na właściwym miejscu. Przypisane - tu urwała na chwilę - do właściwej duszy. No i dodają mi urody. - uśmiechnęła się łobuzersko, naprawdę jak jakaś bandytka, bez krzty pokory, i patrząc przy tym w ogień, jakby rzucała mu wyzwanie. Naprawdę tak uważała. Była bardzo dumna ze swoich blizn i tatuaży. Popatrzyła na jego silne ramiona, mając ochotę zapytać go o jego cielesną powłokę. Mając ochotę na chwilę choć odpłynąć, snując bardzo słodkie myśli o fakturze jego skóry, prężących się mięśniach...

Wiedziała, że Regis urodził się tutaj, w tym świecie. Jako jeden z tych wampirów urodzonych już po Koniunkcji Sfer. Nie znał osobiście miejsca, z którego pochodził jego gatunek, ale ciało cyrulika zdawało się pamiętać wszystko. Jego natura nie potrzebowała bezpośrednich wspomnień. Jak ptak, którego nikt nie musi uczyć śpiewu, by to robił. Mógł udawać człowieka. Być mgłą, nieuchwytną, nie do sięgnięcia mieczem czy pięścią. Mógł tylko wysunąć szpony nie zmieniając wyglądu swej twarzy. Lub zmienić ją, na mocno drapieżną o długich ściętych uszach i bardzo ostrych zębach. Wiedziała, że istnieje na pewno jeszcze jedna metamorfoza wampira wyższego. Zdecydowanie większa, o jeszcze silniejszym ciele przypominającym monstrum gorsze od potworów z najśmielszych wiejskich opowieści. Błoniaste skrzydła umożliwiające wzbicie się w powietrze, i brak oczu, w zamian nich występowała naciągnięta skóra. Brak, który sugerował, że prawdopodobnie świat wampirów jest skąpanym w ciemności miejscem. Prawodpodobne było też to, że skoro ich gatunek potrafił zaadaptować się do słońca sugerował większą plastyczność ciała, więc więcej postaci, pod którymi mogli występować. Nie potrzebowała zazwyczaj zadawać Regisowi szczegółowych pytań wokół tej tematyki, bo wiedziała zaskakująco dużo sama, więcej niż powinna, z zebranych w ciągu życia doświadczeń. Była też mniej delikatna w zaspokajaniu ciekawości w ich przyjaźni, Regis w tej kwestii był zdecydowanie bardziej dyplomatyczny. Dalej jednak była bardzo taktowna, choć gdyby miała zapytać go o najrzadziej widziane przemiany do jakich jest zdolny wampir wyższy... nie, to byłaby już przesada i okropna wścibskość.

Cuniculus (Regis x Wiedźminka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz