Pojawił się za plecami cyrulika. Regis wiedząc za czasu o zbliżającym się Dettlaffie zwolnił ruchy przygotowywanego maceratu z dziurawca. Brunet skrzyżował ręce, wtedy Regis na chwilę całkowicie przerwał i obrócił się bokiem ciała.
- Jak mniemam, nie znalazłeś odpowiedniego miejsca.
- Nie - odparł Dettlaff. Minę miał jak zawsze surową, ale w oczach panował ład. Zniknął jad, który toczył go, gdy był szantażowany.
Potrzebował zniknąć, ale ze swoich poszukiwań wracał bez zadowalającego go wyniku, wszędzie byli ludzie. Chociaż myślał wtopić się w tłum ludzi w jakimś innym mieście, ci za bardzo dawali się we znaki. Byli za nadto zainteresowani nowym przybyszem. Dettlaff nie mówił tego na głos, ale zielarz domyślał się, że jego kompan nie miał na razie cierpliwości by przetrwać pierwszą falę ciekawości tubylców. Z jednej strony był rad, że Dettlaff odzyskał spokój ruchów i sam chciał się dzielić przebiegiem działań, z drugiej obawiał się, że odpowiednie miejsce nie będzie łatwo osiągalne. Brunet nie chciał specjalnie osiąść w pełnej dziczy, potrzebował czegoś pomiędzy. Domek na skraju miasta byłby idealny. Spojrzał na pozostałe rzeczy wiedźminki leżące pod ścianą krypty.
- Jak ma na imię? - Wcześniej nie obchodziło go jej istnienie. Wiele się zmieniło i zaczął żywić do kobiety coś na kształt szacunku, i skromnego, choć powoli rosnącego zainteresowania. Nie mógł nazwać jej swoją przyjaciółką, ale gdyby ktoś jej zagrażał, nie stałby obojętnie.
Regis westchnął cicho nie mrużąc oczu. Chwilę na niego patrzył aż ze swobodą zwrócił się ponownie do blatu z ziołami, i powiedział:
- Obawiam się, że nie jestem w stanie na to odpowiedzieć. Niestety go nie znam.
Czarnowłosy ściągnął brwi, jakby się przesłyszał.
- Jesteście przyjaciółmi. - Powtórzył słowa, jakie kiedyś w kontekście ludzi przybliżył mu cyrulik. Kiedyś nie użyłby słowa "przyjaciele" przy relacjach jakie tworzyli ludzie, w większości było to dla niego zbyt banalne i powierzchowne. Jednak relacja siwowłosego z wiedźminką była wyjątkowa i mocna. - Nie możesz nie znać jej imienia.
- Na samym początku znajomości ją o to zapytałem. Podstawowe poznanie i początek kontaktu. Nie był to pierwszy dzień jaki spędziliśmy w swoim towarzystwie, wcześniejsze wydarzenia wymagały szybkiego działania i nie było czasu na zachowanie norm towarzyskich. Popołudniu, tydzień po tym jak się poznaliśmy, tempo nieco zwolniło. Wtedy już wiedziałem, że spędzimy ze sobą jeszcze trochę czasu. Powiedziała, że na to pytanie mi nie odpowie, i żebym nigdy więcej jej o to nie pytał. Nigdy później nie widziałem w wyrazie jej twarzy aż takiej...powagi i czegoś przestrzegającego. Nie wiem jakie, ale musi mieć swoje powody.
- Nie interesują cię?
Ręka trzymająca zioła zamarła na moment. - Interesują. Bardzo... Ale ta wiedza leży poza moim zasięgiem. Jeśli taka jest jej wola, moja również. Nie mam zamiaru tego podważać, a moje pragnienie poznania mocniej... nie jest tu w ogóle ważne.
Brunet był również wampirem wyższym, ale nieprzystosowanym tak bardzo do życia w społeczeństwie, wśród ludzi, jak jego pobratymiec. Jednak informacja o bezimienności wiedźminki nawet na nim zrobiła... pewne wrażenie.
CZYTASZ
Cuniculus (Regis x Wiedźminka)
FantasyWampir wyższy i Wiedźminka Nawiązanie do dodatku Krwi i Wino.