ROZDZIAŁ 17

23 4 0
                                    

HUNTER

Dwa dni.

Wystarczyły dwa dni, aby rozpętało się piekło. Reporterzy z różnych stacji telewizyjnych i dziennikarze gazet odwiedzili nasze dotychczas spokojne miasteczko Colchester. Ktoś z wyższą rangą prześwietlał naszą policję. Domagali się wyjaśnień, wywiadów i komentarzy. Zapanował chaos.

- Co wyście najlepszego narobili? – jęknął kolejny raz Cameron, patrząc przez okno swojego domu na ludzi z kamerami.

- Musieliśmy się bronić – odparł Noah, ale on sam już nie był pewien słuszności decyzji, którą podjęliśmy.

Dostawałem mnóstwo wiadomości od ludzi ze szkoły, którzy zapewniali mnie o swoim wsparciu. Pisali, żebym się odzywał, gdybym potrzebował pomocy. Ludzie, z którymi zamieniłem kilka słów w życiu proponowali mi nieodpłatnego prawnika, psychologa oraz psychiatrę. Miło było wiedzieć, że tyle osób stało po naszej stronie.

- Będą chcieli, abyś udzielił jakiś wyjaśnień – zwróciła się do mnie mama Noah.

- Wiem – odparłem jedynie.

- Nie musisz tego robić – zapewniła mnie.

- Wiem.

Z pewnością nie chciałem robić tego sam, ale chyba musiałem. Nie mogłem w to wciągać Gabby. Nigdy więcej. Musiałem załatwić swoje sprawy sam.

- Jak reszta się tutaj przedostanie? – spytał Noah, zerkając na reporterów przed domem.

Jednak nikt nie zdążył odpowiedzieć, bo wtem cała trójka weszła tylnymi drzwiami. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, jeszcze zanim spojrzałem na Gabby. Jednak oni nie wyglądali na ani trochę zadowolonych. Wyglądali jakby po drodze z kimś nieźle się poszarpali. Chloe włosy były roztrzepane na wszystkie strony, policzki miała zaczerwienione, a makijaż rozmazany. Mason ciężko dyszał i zaciskał pięści oraz oczy, jakby chciał o czymś zapomnieć. Gabby również nie wyglądała najlepiej. Miała podartą kurtkę na rękawie oraz niewielką ilość krwi na rękach, a na jej policzku wyraźnie odznaczał się czerwony ślad po dłoni.

- Mogę tutaj zostać na jakiś czas? – spytał cicho Mason.

Chyba każdy z nas był w szoku, bo jedynie rodzice Noah skinęli głowami, ale nikt nie mógł wydobyć z siebie ani słowa.

- Cześć – powiedziała Ally wchodząc do salonu, ale zatrzymała się, gdy spojrzała na tę trójkę. – Jezu Chryste. Co się stało?

I wtedy chyba się ocknąłem, bo szybkim krokiem podszedłem do Gabby i delikatnie ująłem w dłoń jej policzek. Nie była smutna, ale wściekła.

- Co ci się stało? Kto ci to zrobił? – spytałem w końcu.

Nie odpowiedziała, ale zobaczyłem, że Chloe kurczowo przylgnęła do Noah i szeptała mu coś do ucha. Mój przyjaciel ruszył z nią na górę, a po drodze złapał jeszcze Masona za dłoń i pociągnął za sobą. Odebrałem to jako znak, więc położyłem rękę na plecach Gabby i poprowadziłem za nimi.

Kiedy weszliśmy do pokoju Noah cała atmosfera nagle zrobiła się jeszcze gorsza. Mason ruszył do łazienki i wrócił z dwoma mokrymi ręcznikami. Jeden z nich przyłożył do policzka Gabby, a drugim ścierał jej krew z rąk.

- Przepraszam – powtarzał raz za razem. – Tak bardzo przepraszam.

- To nie twoja wina – odpowiadała mu Gabby. – To ja przepraszam.

- Chloe – zwróciłem się do rudowłosej, posyłając jej pytające spojrzenie, ale ona milczała.

W pewnym momencie Mason zastygł w jednym miejscu i po prostu się rozpłakał. Za nim w ślad poszła Chloe, a Gabby raz za razem zerkała na każdego z nas. Powoli uspokajała swoją złość, ale wyglądało, jakby coś zaczęło do niej docierać.

Jak umierają motyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz