ROZDZIAŁ 19

22 3 2
                                    

HUNTER

- Trzy – powiedział Mason z diabelskim uśmieszkiem.

Zacisnąłem szczękę i pięści, ale nic nie odpowiedziałem. Zbliżała się jakaś wielka impreza urodzinowa organizowana przez bogatego dzieciaka z naszej szkoły. Niby niemal każdy miał zaproszenie, ale jednak ludzie decydowali się przychodzić w parach i brać ze sobą osoby towarzyszące. Totalna beznadzieja, bo Gabby dostała właśnie trzecie zaproszenie, a mnie łapała kurwica. Kiedyś każdy bał się do niej zagadać. Brali nas za jej obstawę i nikt nie odważyłby się o niej nawet źle pomyśleć. Teraz ryzykowali bardzo wiele, bo nie zważali na moje zszargane nerway. Miałem ochotę ich wszystkich udusić.

- To już trzecie? – spytała cicho Chloe, gdy Gabby dosiadła się do nas na stołówce. Rudowłosa chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego lekki grymas. Ostatnio złapała jakiegoś wirusa i wyglądała coraz gorzej. Miała podpuchnięte oczy i okropny kaszel. Brała antybiotyk i ponoć nie zarażała – taka była opinia lekarza – ale wciąż chodziła do szkoły zamiast wziąć sobie trochę wolnego.

- Mhm – mruknęła brunetka. – Powiedziałam, że się zastanowię.

To przynosiło mi ulgę. Nikomu nie odmawiała zaproszenia, ale chociaż ich nie przyjmowała. Mówiła, że się nad tym zastanowi i miałem nadzieję, że powtarzała to tylko z grzeczności. Powinna odrzucić każdego z tych typów.

Powinna wybrać mnie do cholery.

- Już trzecie? – spytałem i skrzywiłem się w żarcie. Przynajmniej miałem nadzieję, że ten gest wyglądał na przerysowany. – Ja chciałem cię zaprosić jako trzeci, bo wiesz do trzech razy sztuka i te inne głupoty – parsknąłem.

- Wciąż możesz mnie zaprosić. Może to będzie jednak do czterech razy sztuka. – Gabby uśmiechnęła się szeroko i przysięgam, że serce zabiło mi trzy razy mocniej. Kochałem tę dziewczynę.

- A zgodzisz się? – zapytałem, zaczepnie szturchając ją łokciem, ale ona tylko wzruszyła ramionami. – Gabby, czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz towarzyszyć mi na imprezie? – zadałem pytanie w bardzo oficjalny sposób, próbując ukryć rozbawienie, po czym złożyłem na wierzchu jej dłoni delikatny pocałunek.

Ta scena mogłaby być romantyczna, gdyby nie rozgrywała się na szkolnej stołówce.

Jebać to. Było romantycznie, bo dotyczyło to mnie i Gabby. Nas.

- Daj spokój, mała – wtrącił się Noah, nim Gabby zdążyła mi odpowiedzieć. – Na każdą imprezę przychodzicie razem. Może warto dać szansę komuś z zewnątrz? Przed wami na pewno jeszcze tysiące imprez, a kto wie – urwał, po czym wymownie spojrzał na mnie – może spotkasz w końcu miłość swojego życia.

Gabby nie odpowiedziała, a jedynie wyciągnęła telefon i zaczęła coś na nim robić. Kątem oka widziałem, że jedynie przesuwała palcem po ekranie. Wchodziła w jakąś aplikację, aby zaraz z niej wyjść. Noah sprawił, że poczuła się niezręcznie i próbowała to ukryć na wszelką cenę.

Ja również nawet się nie odezwałem. Nie miałem ochoty komentować słów mojego przyjaciela. Poczułem się w jakiś sposób zdradzony, chociaż doskonale wiedziałem, co chciał osiągnąć Noah. Próbował mnie zmotywować do działania. Jednak czułem jedynie smutek i wściekłość. Nie na niego. Byłem zawiedziony sobą i wściekły za swoje tchórzostwo. Przecież to była Gabby... Mogłem powiedzieć jej wszystko bez obaw. Dlaczego w takim razie tak trudno było mi wyznać, że zakochałem się w niej jak wariat?

Miałem dość tego dnia. Zerwałem się nagle z miejsca, bo chciałem stąd uciec. Wszystko mnie przytłaczało.

Niefortunnie jednak musiałem akurat szturchnąć typa z pełną tacą jedzenia, który był zaproszeniem numer dwa Gabby. Dziką satysfakcję sprawiło mi, gdy zobaczyłem na jego białej bluzie tłuste plamy od burgera.

Jak umierają motyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz