8. Pogarda

245 11 23
                                    


Carla

Stojąc przed lustrem, spoglądałam w swoje odbicie, widoczne sińce pod oczami starałam się zakryć korektorem, co przyniosło raczej marny skutek. Jednak to nie było to, co zaprzątało moją głowę. Od paru dni czułam dziwne mrowienie w okolicach dłoni i w tym miejscu, w którym zetknęłam się z Tonym. Co więcej, jego oczy nie potrafiły wyjść z mojej głowy, a uśmiech sprawiał, że drżały mi kąciki ust. Zwiesiłam głowę w dół, a dłonie oparłam po obydwu stronach umywalki. Wzięłam kilka mocnych wdechów, a po wyprostowaniu się, poprawiłam włosy oraz błękitną koszulę. Wyglądałam przyzwoicie i miałam nadzieję, że ten dzień również taki będzie.

Zeszłam na dół, gdzie w salonie stał Matteo, rozmawiając z moim ojcem. Zerknęłam na chłopaka, który rzucił mi krótkie spojrzenie, a następnie przeszłam do kuchni, gdzie z blatu zabrałam wodę, uprzednio witając się z pomocą domową. Całe szczęście, że matki nie było już w domu, toteż nie musiałam z rana wysłuchiwać jej komentarzy na temat swojego wyglądu. Nie chciałam jeść, więc zwinnie uciekłam z kuchni, idąc w stronę wyjścia. Zaraz za mną poszedł Matteo, zamykając drzwi.

– Rozumiem, że podwieziesz mnie do szkoły? – zapytałam z uśmiechem.

– Niech ci będzie, księżniczko – wymamrotał.

– Co cię wczoraj zajęło, że nie przyjechałeś do mnie? Albo raczej ktoś? – zapytałam, na co chłopak uniósł kącik ust. – Widzę ten uśmiech.

– Czy satysfakcjonuje cię odpowiedź, że mój czas zajął Gabriel wraz z Remim? – zapytał, wsiadając na miejscu kierowcy.

No tak, święta trójca.

– Nie, bo nie jest to prawdą. Obiło mi się o uszy, że zaczepiasz moją koleżankę z roku. Dobrze ci radze, byś dał jej spokój – zagroziłam mu, wskazując na niego palcem.

– O proszę – zamruczał, najwyraźniej zainteresowany. – Nie dość, że pyskata, to jeszcze donosi. Nieładnie. Prawda jest taka, droga księżniczko, że to ona zalazła mi za skórę. Kojarzysz młodą Allegri? To jest siostra tego idioty Maxa, on jest w drugiej klasie. Pożyczył ode mnie hajs, nie oddał, więc zwróciłem się do młodej. Twoja urocza i jakże zawzięta koleżanka postanowiła zagrać heroskę i weszła na minę.

– I to jest cały powód, dla którego się na nią uwziąłeś? – zapytałam zdziwiona. – Matteo, proszę cię. Z takich powodów ludzie nie straszą innych – jęknęłam, odwracając się do szyby. Powód jak zwykle absurdalny.

– To może i jest błahy powód, ale nie jedyny...

– A jest jeszcze coś? – zwróciłam się w jego kierunku, ale nie dane nam było dłużej rozmawiać, ponieważ do samochodu wszedł Gabriel. Od razu w środku zrobiło się głośno i zapachniało zarówno owocowymi fajkami, jak i tymi paskudnymi. Skrzywiłam się, machając ostentacyjnie dłonią przed nosem.

– Nie krzyw się królewno – odezwał się z tyłu Gabriel. – Mogę ci dać bucha, jak chcesz albo coś innego – zamruczał, na co Matteo posłał mu mocniejsze spojrzenie. – Żartowałem...

Wjechaliśmy na teren szkoły, który w całości był już okupowany przez uczniów. Gdy tylko auto się zatrzymało, wysiadłam szybko z tej komory gazowej. Z boku dostrzegłam bruneta, który z radością szedł w naszą stronę i gdy tylko zobaczyłam jego dłoń skierowaną w moje włosy, odsunęłam się szybko.

– Ani się waż, Remi – syknęłam.

– Luz, księżniczko – zbliżył się tak, jakby chciał mnie pocałować, ale odepchnęłam chłopaka, prychając pod nosem, na co Remi głośno się zaśmiał. Kretyn.

Lettere a Carla (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz