19. Alibi

123 7 3
                                    


Sara

Nie poszłam.

Nie dałam rady, a strach mnie przytłoczył.

Po tym, jak obudziłam się dnia następnego, spanikowałam. Dłonie tak mi się trzęsły, że ledwo potrafiłam utrzymać kubek z kawą, dlatego poprosiłam mamę o jeden dzień wolnego, tłumacząc się złym samopoczuciem. I o ile ona na to przystała, tak z ojcem stoczyłam wojnę, ale postawiłam na swoim. W efekcie, zostałam w domu i cały dzień przeleżałam pod kocem. Zdarzyło mi się też coś namalować, ale traciłam zainteresowanie po kilku chwilach.

Jednak powiedziałam sobie, że nie mogłam dłużej chować głowy w piasek i na następny dzień ubrałam się w ciemne jeansy, szarą bluzę i po spięciu włosów w wysoką kitkę, wyszłam z domu. Do szkoły weszłam mocno przed czasem i skorzystałam jeszcze z biblioteki zanim rozpoczęły się zajęcia. Przeciskałam się przez tłum, a gdy zobaczyłam swoich, odetchnęłam z ulgą. Pierwsza zobaczyła mnie Madd, która pomachała z daleka, a następnie w dwóch krokach znalazła się przy mnie.

– Jesteś w końcu! – przytuliła się do mnie, obejmując mnie mocno ramionami. – Nate mówił, co się stało. Jak się czujesz? – zapytała z troską.

– Tak sobie. Na pewno jest lepiej niż wczoraj – mruknęłam, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Zerknęłam nad dziewczyną i momentalnie serce zabiło mi mocniej. Przez próg przeszedł Matteo. W czarnej, skórzanej kurtce i białych butach wyglądał, jakby się urwał z wybiegu. Przeszedł w głąb korytarza, a ja odetchnęłam z ulgą, że mnie nie zauważył. Niestety, ale pisku dziewczyn za chłopakiem już nie dało się uniknąć. – Czy one muszą tak drzeć jadaczki?

– Jakbyś się nazywała Matteo Scarza i wyglądałabyś, jak model z Mediolanu, też by za tobą piszczały. Cześć, czereśniak – Nate uwiesił mi się na szyi, przyciskając mnie do swojego boku. – Wydobrzałaś?

– Trochę mi lepiej, dzięki. Gdzie reszta?

– Carla razem z Klarą poszły już na zajęcia, to samo Tony z Noah, a Selina z Louisem poszli do sklepu. Mimi się kręci gdzieś po szkole – wzruszyła ramionami.

Mruknęłam na tę informacje. Gdy zadzwonił dzwonek pożegnałam się z przyjaciółmi i przeszłam pod salę, gdzie siedziały dziewczyny. Akurat trafiłam na jakąś dyskusje, która nieco mnie rozbawiła. Na zajęciach jedynie słuchałam, ale tak naprawdę moje myśli były dalece od tematu. Czułam coś dziwnego, jakby coś złego miało się wydarzyć, a do tego strasznie mrowiła mnie dłoń. Cholera.

***

Zeszłam do bufetu wyczerpana po Włoskim i natrafiłam na Carlę, która burknęła coś w kierunku Tony'ego. Ta dwójka nie doszła do porozumienia i przy każdej okazji, skakali sobie do gardeł. Tym razem spór przerwało głośne wejście, które zwróciło uwagę wszystkich. Przez próg przeszło dwóch policjantów, którzy rozejrzeli się dookoła, a gdy podszedł do nich dyrektor, wskazali na coś w papierach. Mężczyzna podrapał się po włosach i odwrócił w kierunku grupy, gdzie stał Matteo. Podeszli do nich, a następnie po krótkiej wymianie zdań, wyszli z chłopakiem z budynku. Na korytarzu zapanowało poruszenie.

– Sprawdzę, co się dzieje – Noah przecisnął się pomiędzy uczniami, a zaraz za nim poszła Meliora. Zerknęłam na Carlę, która spoważniała i po krótkiej chwili chciała iść dalej, ale Tony ją zatrzymał.

– Carla...nie mieszaj się w to.

– Tam jest Matteo, a jak coś mu się stanie? – chciała się wyrwać, ale chłopak zacisnął mocniej dłoń na jej ramieniu. – Tony...

Lettere a Carla (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz