Sara
– Policja przeszukałam las wokół domu Noah chyba z pięć razy, ale nie natrafili na ślady podejrzanych ludzi – rozmawiałam z Klarą przez telefon, stojąc przed oknem i wpatrując się w przystań przed sobą. Od imprezy minęły cztery dni, a ja byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów.
– Nie świruje...
– Nikt tego nie powiedział. Sara, widzieliśmy to, co ty. Tam ktoś był, ale nie możemy zwariować – mówiła spokojnie Klara, ale jej słowa mnie nie uspokoiły. Nadal czułam się, jak w kiepskim filmie, gdzie za rogiem czekał na bohaterkę morderca, z siekierą w dłoniach. A ja wcale nie chciałam być taką bohaterką. – Widzimy się w szkole – rozłączyła się.
Zablokowałam telefon i powoli odwróciłam się w stronę Louisa, który siedział na moim łóżku. Louis wiedział tylko to, co mu przekazaliśmy, bo w trakcie imprezy zezgonował. Podeszłam do krawędzi łóżka, a on podniósł na mnie wzrok.
– Jak się czujesz? – zapytał. W jego głosie słyszałam troskę.
– Boje się. Gdyby ktoś stał bliżej tamtej szyby, mogło naprawdę dojść do tragedii – westchnęłam.
Spojrzałam na zegarek w telefonie, który niestety, ale nieuchronnie przypominał nam o tym, że musieliśmy już iść do szkoły. Zebraliśmy się, a podczas jazdy panowała cisza w samochodzie pomiędzy nami. Jedynie radio nadawało cały czas o pokazie, który miał odbyć się w lutym i tym właściwie zaczynało żyć Livorno. Tak, jak gdyby nic się nie stało. Bo dla mieszkańców faktycznie nic się nie wydarzyło, a pokaz Matteo był rozrywką, której pragnęli.
Weszliśmy razem do szkoły, a następnie przeszliśmy pod ścianę, gdzie stała Klara razem z Nathanielem i Carlą. Widząc mnie, Klara od razu wyciągnęła ramiona w moją stronę i zamknęła mnie w uścisku.
– Wszystko jest w porządku – szepnęła, a ja mocniej wtuliłam się w jej ciało. Przez chwilę trwałyśmy w kontakcie fizyczny, aż Klara sama delikatnie się odsunęła. Rozejrzałam się po wszystkich, ale nie dostrzegłam Noah.
– Gdzie Bianchi?
Klara wzruszyła delikatnie ramionami.
– Źle się poczuł – wyjaśniła, ale nie spojrzała na mnie tylko w bok. Kłamstwo. Okłamała mnie, a ja poczułam się na tyle źle, że palące ciepło w żołądku rozeszło się po całym ciele. Z drugiej strony Klara miała tendencje do przesadnego martwienia się o wszystko, więc naprawdę mogło się coś stać. Oderwałam od niej wzrok w tym samym czasie, w którym podeszła do nas Noemi wraz z Seliną. Ruda od razu podeszła do Louisa, a Noemi miała kwaśną minę.
– Co tam? – zapytałam.
– Pokaz Matteo został przełożony – oznajmiła, na co Carla zmarszczyła brwi, a Nate gwizdnął pod nosem.
– Patrząc na pogodę, to wcale się nie dziwię. Mamy środek stycznia, a pokaz miał być w lutym. Wiadomo, że u nas szybko robi się ciepło, ale to nie była dobra pora na robienie show.
– Myślę, że sama obecność Matteo i bez cross'a to już jest show – prychnęłam.
– Zapewne nie musiałby nawet występować, bo samo to, ile medali rok temu zdobył świadczy o jego statusie – dodała Cordas.
– Jaracie się nim, jakby nie wiadomo kim był – Nate się skrzywił, bo przecież nie rozmawialiśmy o nim. Gwiazdeczka. Carla prychnęła pod nosem, co Nate przyuważył. – Co ci nie pasuje, księżniczko?
– Wystarczy, że jakiś temat nie jest o tobie, a ty już burczysz? – skrzyżowała ręce na piersi i posłała mu złowrogie spojrzenie. Conario nic sobie z tego nie robił, ponieważ uwielbiał zaczepki, zwłaszcza z Carlą.
CZYTASZ
Lettere a Carla (w trakcie poprawek)
RomancePrzeszłość jest poza kontrolą, ale jej demony wybudzają się ze snu. Lecz czy my musimy płacić za błędy innych ludzi? Kim my byliśmy? Tylko zwykłymi dzieciakami, pragnącymi przeżyć najlepsze lata swojego życia. To nie nasza wina, że tak się stało...