Sara
Spojrzałam na kalendarz, na którym od początku zakreślałam każdy dzień i odliczałam do tego, który był obrysowany czerwonym kółkiem. Dwudziesty lutego. Moje osiemnaste urodziny, które planowałam spędzić pod kocem, z paczką chrupek, a potem zabrać się za malowanie jakiegoś obrazu, w którym przeleje całą swoją frustrację. Wyszukałam również w internecie, że istniały zajęcia, gdzie na ogromnym płótnie rzucało się farbami lub lało się ją po takim kole. Aktualnie nie było mnie stać na takie rzeczy, ponieważ moje kieszonkowe nie pokrywały nawet w połowie moich zajęć. Co prawda miałam odłożone na pieniądze czarną godzinę, ale za zajęcia płacili rodzice. Planowałam iść w wakacje do pracy i oddać im chociaż część z nich, ale do tego czasu musiałam uzbroić się w cierpliwość.
Do szkoły przyjechałam z kilkuminutowym zapasem, więc przeszłam się do sklepu po kilka pączków, a najlepiej kawę. Pisałam w międzyczasie z Marcello, a po schowaniu telefonu niestety dostrzegłam Matteo. Od razu odwróciłam się w drugą stronę, ale narobiłam przy tym za dużo hałasu i musiał mnie przyuważyć. Jednak nie zareagował w żaden sposób, a posłał mi uśmiech i zniknął ze sklepu. Wzięłam te cholerne pączki i wróciłam do szkoły, akurat na dzwonek.
W połowie dnia zeszłam na ławki, gdzie stał Nate razem z Tonym, a gdy tylko mnie zobaczyli, uśmiechnęli się dziwnie krzywo i zaprzestali rozmów.
– Co tam, czereśniak? – zapytał, a ja przytuliłam się do jego ramienia. – O jej, pączek nie dobry? – pogłaskał mnie po głowie.
– Nie dobry i jeszcze dostałam dwóje z historii...– wymamrotałam.
– Czy mamy z nią porozmawiać? – zagaił ze śmiechem Tony.
– I co jej powiecie? Że ma mi cofnąć tę dwóję? – parsknęłam.
– Tak i że ma być dla ciebie grzeczna – Nate błysnął zębami, lekko czochrając mi włosy. Przytuliłam się mocniej do niego, bo był zaraz obok Louisa moją ulubioną przytulanką, a Bergamotto nigdzie nie było.
– Chyba mocno się za mną stęskniłaś.
– Potrzebowałam przytulenia, a byłeś na mojej drodze, więc padło na ciebie – powiedziałam spokojnie, a kiedy poczułam palce na boku, odskoczyłam jak oparzona. Posłałam im butne spojrzenie, cofając się. – Jesteście okropni...
– Taki urok starszych braci. Jak tam? Mama się uspokoiła?
– Mama tak. Przeprosiła mnie, ale ojciec nie odezwał się do mnie słowem po tym, jak ujrzał nagranie z Cassandrą. Może pomyślał, że to jego druga córka, ta gorsza – wzruszyłam ramionami.
– Matteo chyba ci tak łatwo nie odpuści – powiedział Tony, wpatrzony w wejście do szkoły, przy którym stał chłopak. Powiodłam za nim wzrokiem i złapałam kontakt ze Scarzą. Jednak szybko się odwróciłam.
– Nie obchodzi mnie to – powiedziałam sucho.
– Nie chcesz wiedzieć, co ma ci do powiedzenia?
– Nie.
– Od kiedy ty jesteś tak agresywnie nastawiona? – zadrwił Nate.
– Nie jestem agresywnie nastawiona. Po prostu nie czuję, że potrzebna mi jest z nim rozmowa. Za bardzo rozwalił mi ostatnie pół roku, by mówić o czymkolwiek. Lepiej powiedz, jak tam z Carlą? – zwróciłam się do Cortez'a, który uśmiechnął się troszkę szerzej. Następnie spojrzał na Nate'a, który przewrócił oczami. – Co?
– Nie słyszałaś? Nate przeprosił Carlę.
– Nie mów!
– Wielkie mi halo! – wyrzucił dłonie w powietrze Conario. – Skoro już latasz za nią, jak pies z wywieszonym językiem, to muszę mieć w niej swoją sojuszniczkę. Co prawda, to bardzo trudny przypadek, bo Markiza jest piekielnie uparta, ale takie chyba kręcą Cortez'a.
CZYTASZ
Lettere a Carla (w trakcie poprawek)
Любовные романыPrzeszłość jest poza kontrolą, ale jej demony wybudzają się ze snu. Lecz czy my musimy płacić za błędy innych ludzi? Kim my byliśmy? Tylko zwykłymi dzieciakami, pragnącymi przeżyć najlepsze lata swojego życia. To nie nasza wina, że tak się stało...