47. Powrót dawnego wroga

38 2 0
                                    

ig: lifefeeling.autor

Carla

Spoglądałam na ogród za oknem, który zdążył pokryć się już bujną zielenią. Wiosna naprawdę mocno do na zawitała, co widać było po tym ile pracy miał ogrodnik. Niestety, ale jedne co czułam to pustkę i niechęć do samej siebie, co nie było niczym nadzwyczajnym. Szybko przetarłam zagubioną łzę, która chciała wydostać się spod mojej powieki i przeszłam w głąb pokoju, gdzie na łóżku leżał strój sportowy. Potrzebowałam treningu, dlatego przed szkołą udałam się na koło, gdzie podczas próby ułożenia ciała w figurę, nie chwyciłam się dostatecznie dłonią i spadłam na materac, w tym na rękę, wykręcając ją sobie. Poczułam od razu skrzypnięcie i ból, przez co zapiszczałam. Zacisnęłam zęby, zabrałam swoje rzeczy i pojechałam do domu. Tam wzięłam kilka tabletek przeciwbólowych, by jakoś uśmierzyć ból. Niestety, ale z każdą kolejną godziną lekcyjną, nadgarstek nie dawał mi żyć. Mój grymas na twarzy musiał być widoczny, ale starałam się zachować swój typowy wyraz twarzy.

Niestety, ale bolało, jak diabli.

Stojąc przed szafką poczułam jak głowa zaczynała mnie boleć, a obraz przed oczami delikatnie wirować. Uniosłam głowę do góry, ale to nie pomogło. Miałam wrażenie, że zimne poty oblały moje ciało, a obraz przed oczami zaczął ciemnieć. Wsparłam się na drzwiach szafki i pochyliłam do przodu. Pisk w uszach zwiększył się, jakby ktoś wywiercał mi dziurę w czaszce. Głosy uczniów nikły. Starałam się zapanować nad ciałem, ale nie dawałam rady. Nagle poczułam czyjeś ramiona pod swoimi, a następnie ktoś podniósł mnie i zaczął iść przed siebie. Nie wiedziałam, kto to był, ale korytarz spowiła ciemność. Jedynie poczułam delikatny zapach jabłek i czegoś odświerzającego.

Otworzyłam powoli oczy i pierwsze co zobaczyłam to biały sufit. Krople łez spłynęły po moich skroniach, kiedy próbowałam wyostrzyć obraz. Nabrałam powietrza i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Gabinet lekarski w kolorach szarości i bieli niczym szczególnym się nie wyróżniał. Wsparłam się na łokciach i niestety, ale niechcący zahaczyłam obolałym nadgarstkiem o leżankę. Natychmiast ból rozszedł się po całym ciele. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a kiedy pociągnęłam rękaw bluzy zobaczyłam siną dłoń, która drżała.

– Kurwa – zaklęłam pod nosem. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i do środka weszła pielęgniarka, która widząc mnie przytomną, poprawiła duże okulary na nosie. Słyszałam, że westchnęła głośno i podeszła do mnie, mierząc mnie dość kpiącym spojrzeniem.

– Musisz jechać do szpitala z tym nadgarstkiem – oznajmiła. – Zwolnię cię z zajęć, ale tym natychmiast trzeba się zająć. Zabezpieczę ci go teraz – odparła zmęczona.

– Poradzę sobie – zapewniłam pewnie. Kobieta rzuciła mi pobłażliwe spojrzenie, a następnie zaśmiała się pod nosem. Zacisnęłam drugą dłoń na krawędzi leżanki. Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ do środka wszedł Tony, na widok którego od razu się spięłam. Odwróciłam głowę w bok, zduszając w sobie niechęć.

– Wy młodzi to jesteście tak uparci, jak nie wiem co – odparła kobieta. Rzuciłam jej ukradkowe spojrzenie, ale nie zrobiło to na niej wrażenia. – Niestety czasem w ten niedobry sposób.

– Zbieraj się. Jedziemy do szpitala – oznajmił Tony, a mną aż wstrząsnęło. Nie miał prawa decydować o tym, co miałam robić i gdzie iść. Zeszłam z leżanki i dałam sobie usztywnić dłoń. Jednak nie miałam zamiaru słuchać chłopaka, a wrócić na lekcje. Wyminęłam go, kiedy wyszliśmy z gabinetu i ruszyłam przed siebie. Daleko jednak nie uszłam, ponieważ zaszedł mi drogę.

Lettere a Carla (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz