2

1.2K 39 25
                                    

Dziś w nocy Boka nie mógł spać. Patrzył na swoją żonę i myślał, nic nie myślał. Był zmieszany, miał dwójkę dzieci i żonę, a nadal myślał o blondynie. Czul od 15 roku życia, że bez Nemeczka nie będzie to samo. Myślał też, że nikogo już nie pokocha, bo zawsze będzie kochał blondynka. Miał rację,
nikogo nie kochal oprócz Ernesta.

Kiedy myślał tak, wkoncu zasnął z przemęczenia, a list który zostawił na biurku, nagle wzięła kobieca dłoń. Żona Boki nigdy mu nie ufała, szczególnie w sprawach wierności. Ona sama nie była mu wierna. Janosz nie dawał jej uczucia, więc go zdradzała. Była także bardzo zazdrosną kobietą. Już dawno by zerwala Janoszem, lecz patrzac na jego majątek był bardzo bogaty.

Żona otworzyła list, myślała, że to list do kochanki lub rodziców mężczyzny.
Jednak po otworzeniu listu załamała się.
Nie spodziewała się, że jej mąż napisał list miłosny do chłopca który już nie żyje. Była w szoku, postanowiła spakować swoje rzeczy i odpisać na list. Pomyślała, że małe oszustwo nauczy Boke, że nie może kochać kogoś kogo już nie ma na tym swiecie.

"Drogi Boka

Może I nie zyje, lecz ja ciebie tez kocham.
Bardzo za tobą tęsknie, spotkamy się w niebie.

Twój kochany Ernest."

Kobieta bez wachania położyła list na biurku i wyszła z pokoju.
Postanowiła, że pojedzie na tydzień do rodziców, a w dniu końca urlopu męża wróci do domu.

Rankiem Janosz chcial zrobic śniadanie rodzinie, jednak zauważył, że nie ma jego żony w łóżku. Spojrzał na szafę, była pusta od ubrań kobiety. Boka się przestraszył szybko pobiegł do pokoju dzieci. Także ich nie było. Szybko ubrał się i chciał pojechać do rodziców kobiety. Wiedział, że tam ją znajdzie, wiedział też, że przeczytała list do Nemeczka.

Wychodząc z pokoju cos go zatrzymało, na stole leżały dwa listy. Pomyślał, że to niemożliwe, że on napisał tylko jeden.
Wtedy otworzył ten mniejszy list I przeczytał.

Na chwilę znieruchomiał

N- Nemeczek....? To nie możliwe..
Jak to...
On mnie kocha..?

Takie pytania zadawał w jego głowie. Był przestraszony, ale też uradowany.
Wtedy jedyną z jego próśb było żeby zamknął oczy i już się nie obudził...

Trochę krótszy rozdział, ale pisze go w kiblu w szkole :D

Biorę się za następny i pozdrawiam was serdecznie :*.

List do blondynka | Chłopcy z Placu Broni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz