•17•

600 21 42
                                    

Dobijało do godziny 19, chłopcy kończyli się już szykować, a niektórzy nawet byli blisko dużej altanki. Tam właśnie odbywała się impreza. Koło niej był też troszkę większy budynek, w nim eleganckie toalety i można tam było mieć trochę prywatności. W altance można tańczyć i jest tam uwielbiane przez Czonakosza żarcie.
Pełny wypas! Każdy był podekscytowany balem.

☆☆☆

Nemeczek pov:

Wyjąłem moje eleganckie ubranie na takie okazję. Byłem podekscytowany i szczęśliwy, że spotkam się z Boką. Mam nadzieję, że zgodzi się na związek. W sumie bardzo się stresuje..!
Dam radę...! D- dam radę!...

Tak mocno krzyknąłem, że aż moja mama przyszła do pokoju i zapytała.

- W czym dasz radę, kochanie?

...

- Nie Mamo! W niczym!!...

Mama się zaśmiała i wyszła z pokoju.

Już się przestraszyłem, że zacznie wypytywać o moje życie prywatne. Oczywiście nie powiedziałbym jej nic a nic!

Wziąłem jeszcze jakiś plecak żeby włożyć tam mój szkicownik I bluzę, bo było całkiem ciepło na dworze. I wyszedłem z domu.
Spojrzałem na zegarek, była 18:56 nie zdążę!
Kurde!! Biegłem tak, aż zobaczyłem Barabasza.

- Hej Nemeczek...

- Hej, coś się stało?

- Nic...

- Napewno? Nie wyglądasz.

- Tak... ale ostatnio założyłem się z Kolnayem o to, że on nie zatańczy z nikim na balu. A przecież wiem, że zatańczy!

- O co się założyliście?

- O 4 grajcary...

- No trudno, najwyżej przegrasz. Nie przejmuj się.

Zaśmiałem się lekko.

- A teraz chodź, bo się spóźnimy!

Wziąłem go za reke I pędem pobiegliśmy na bal.

Narrator:

Dobiła 19. Większość osób było już na balu, w tym Nemeczek z Barabaszem. Nikt jeszcze nie tańczył każdy nie śmiało siedział na krzesłach, albo poprostu rozmawiał.
Czonakosz jadł winogrona z małego talerzyka. Powiedzmy, że czekał na Czelego, którego jeszcze nie było.

Boka się lekko spóźniał, pakował prezent dla Ernesta. Jednak chłopak miał blisko do miejsca w którym odbędzie się bal. Szybkim krokiem ruszył.
Ulice były puste, to było dziwne według bruneta, ponieważ zawsze były one tłoczne.
Chłopak musiał ominąć śliczną łąkę, która tak bardzo przypomina mu Nemeczka. Można powiedzieć, że tu się poznali.

~ wspomnienia ~

Kiedy Ernest miał siedem lat, a Janosz dziesięć. Mały blondyn siedział sobie na łące i był lekko smutny. Brunet to zauważył potrzedł do malca. Chwilkę siedzieli w ciszy, kiedy starszy zaczął rozmowe.

- Hej, coś się stało?

Jak na swój wiek Boka był bardzo dojrzały. Już od najmłodszych lat ważył słowa i był bardzo troskliwy.

- Tak, wszystko gra...

Nagle mały chłopiec zaczął płakać.

- Hej.. mały, nie płacz...

- Nie płacze!

Nagle, tak poprostu Nemeczek przytulił Boke.

- Mam na imię Ernest...

Brunet uśmiechnął się.

- Szia Erno, Jestem Janosz Boka.

☆☆☆

Boka tylko tyle pamiętał z tego spotkania. Resztę zniknęło mu w pamięci. Pamiętał również, że potem spotkali się dopiero w szkole. Czyli 3 lata później.

Kiedy Chłopak spojrzał na zegarek, można było przeczytać, że jest 19:15.
Janosz spóźnia się już 15 minut. Dlatego lekko przyspieszył.

Erno pov:

Patrzyłem tylko na te słodkie pary, martwiłem się, że Boka nie przyjdzie...
Kolnay rozmawiał z Weissem, a Barabasz stał przy ścianie. Widziałem też Gereba i Acza którzy tańczyli sobie. Byłem trochę zdziwiony, że mają taką relacje. Śmiali się i przy okazji rozmawiali, wyglądali uroczo.
Postanowiłem czekając na Janosza coś narysować, to była idealna okazja do narysowania Feriego i Gereba. Bardzo ładnie się prezentowali na kartce.
Rysowałem tak, aż zobaczyłem wysoką sylwetke, już wiedziałem, że to on!
To mój Boka! Mój ukochany Boka!
Jednak tym razem tylko patrzyłem się na niego i siedziałem, wstydzę się?...
O co chodzi?...

Brunet chciał już do mnie podejść, ale przed jego nosem stanęła jakaś dziewczyna. Z tego co słyszałem chciała zaprosić go do tańca. Boka cos mówił do niej, a dziewczyna pokiwała głową i poszła. Wtedy Janosz już potrzedl do mnie i złapał mnie za reke. Kiedy wstalem z krzesła, zobaczyłem, że wrece trzymam jakieś małe słodkie pudełeczko.

- Boka to dla mnie...?

- Tak, ostatnio przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie wiesz?...

Też je pamiętałem, pamiętam jak to było wczoraj. Pamiętam jak po naszym spotkaniu ciagle o nim myślałem i jak cieszyłem się, że chodze z nim do klasy.

- Pamiętam, cieszę się, że cie wtedy poznałem!! - Powiedziałem.

Janosz uśmiechnął się I pocałował mnie w czoło. Otworzyłem lekko pudełko i zobaczyłem piękna bransoletkę, szybko założyłem ją na moją reke. Byłem taki szczęśliwy.

Hej słoneczka moi ♡♡

Z balu pojawią się jeszcze dwa albo jeden rozdział, żeby was nie nudzić of corse<33

Życzę wam miłego dnia / wieczoru / nocki
Dobrych ocen w szkoleee

I przepraszam, że rozdzialy teraz będą rzadziej, ale jest szkola I muszę się uczyć :((

Lovciam waaaas :**

List do blondynka | Chłopcy z Placu Broni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz