3

1.1K 42 31
                                    

Minęły 2 dni, Boka ostatnio nie miał siły na nic. Był bardzo przejęty listem od zmarłego przyjaciela i bardzo samotny. Chociaż nie kochal swojej żony cała rodzina odtrąciła się od Janosza. Jedynie przy jego stronie stawali rodzice blondyna.

Nagle Boka zauważył całą paczkę tabletek antydepresyjnych. I tak chciał już skończyć z życiem, więc wziął połowę saszetki i położył się. Był bardzo osłabiony.
Powoli zamykały mu się oczy. Nie mógł już nic zrobić.

Nagle chłopiec...
Tak dobrze zrozumieliście, chłopiec.
Obudził się w swoim starym łóżku, w swoim starym domu. Boka się uradował.

- co?... Nierozumiem, co ja t- tu robie...?

Jednak Janosz nie zmartwil się za bardzo.
Ubrał swoj złotawy golf, który zawsze nosił jak byl mniejszy i wyszedl z domu.

- Hej!
Gereb nagle krzyknął

Boka był zdziwiony.

-No hej... Wiesz może gdzie jest Nemeczek?

Boka zapytał trochę zmieszany, bo wiedział, że on nie zyje.

- Pewnie jest już w szkole, a co się stało?

- nie nic, a która godzina i jaki dzisiaj dzień?

Zapytał.

- jest 7:43 i 12 marca, jesteś pewny, że wszystko w porządku?

- Tak tak, jestem pewny...

Boka nie miał pojęcia jak to możliwe, że znowu jest młody i ma 14 lat.

W szkole było zwyczajnie, jednak Nemeczka nie było.
Janosz się zmartwił, miał dużą potrzebę zobaczyć blondyna.
Odrazu po szkole poszedł do Ernesta.

Kiedy był już pod bramą otworzył mu mezczyzna.

- jest Ernest Nemeczek w domu?

Ciemnowłosy chłopiec zapytał.

- Tak jest, tylko lekko przeziębiony.

Boka się ucieszył, lecz przestraszył się, że Nemeczek jest przeziębiony. Bał się, że spóźnił się i znowu Nemeczek opuści go.

Szybko potrzedl do drzwi i zapukał trzy razy. Nagle drobna sylwetka odtworzyła mu drzwi.

- Nemeczek!!

Boka przytulil go jak najmocniej się dało.

- Ej ej, stop za mocno, o co ci chodzi?

Blondyn zapytał

- Tak za tobą tęskniłem, jesteś wspaniały.

Ernest lekko się uśmiechnął i porumienial.
Był przyzwyczajony, że ciemnooki chłopiec go ignoruje. Jednak bardzo się cieszył, że tak o nim powiedział.

- Eem, rozumiem, że chcesz wejść do domu?

Ernest zapytał.

- Można tak powiedzieć.

Boka się uśmiechnął, cieszył się, że może znowu zobaczyć przyjaciela.

- To co chcesz porobić? Mojej mamy nie ma więc możemy obejrzeć telewizje.

Nemeczek czul się bardzo nie zręcznie.

- a może jednak pójdziemy na plac?

Znowu zapytał.

- Erno musisz odpoczywać, Pan pilnujący bramy mi powiedzial, że jesteś przeziębiony.

Boka staral się bardzo troszczyć o chlopaka. Nie pozwoli drugi raz zeby coś się mu stało.

- Czemu ty się tak martwisz?

Zapytał Ernest chichocząc.

- Poprostu martwie się, ale zmieńmy temat. Co chcesz w końcu porobić.

- W sumie mozemy sie pobawić w chowanego.

Zaproponował Nemeczek.

Boka odkąd pamietal nienawidził tej zabawy, ale teraz odkąd zrozumiał jak wazny jest dla niego chłopiec zrobi dla niego wszystko.

Mam robić dłuższe rozdzialy? Bo ja sama niewiem😭😭

Pozdrawiam was serdecznie i sorki za błędy😭.

List do blondynka | Chłopcy z Placu Broni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz