Rozdział 27

3 0 0
                                    

Po wczorajszej awanturze w szkole postanowiłem ze nie pójdę tam znów nie potrafię spojrzeć na tą rudą szmatę (Piwonie) nie wspominając już o Ksakabe...
- Kai! skoro nie poszedłeś do szkoły masz mi pomoc w domu - powiedziała moja mama, jest teraz takie zamieszanie ponieważ zbliżają się świtę a w Polsce to wiadomo połowa twojego rodu przyjedzie a ty nawet ich kurwa nie znasz!
- meeeeh dobra - powiedziałem z niechęcią.

Rodzicielka dała mi kartkę z zadaniam (zadania bojowe od starej). Miałem zrobić jakieś pierdoly jak: udekorować pierniki, odkurzyć salon, wyciągnąć dekoracje itp.

- Ostatnie co mam na liście to wynieść śmieci - powiedziałem sam do siebie. Będąc tak pochłonięty obowiązkami nie zauważyłem kiedy moja mama wyszła z domu. Dopiero wynosząc śmieci zobaczyłem ze nie ma auta na podjeździe. Cóż mi to odpowiada lubie być sam w domu.

Wyrzuciłem śmieci i kierowałem się z powrotem do domu, gdy nagle usłyszałem ze ktoś mnie woła.

- Kai! - odwróciłem się i zobaczyłem Ksakabe...

IdealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz