Obudziłem się przed dziesiąta, Namjoon jeszcze spał, więc postanowiłem go nie budzić. Sam jednak wiedziałem, że nie wyleżę w łóżku ani chwili dłużej, zbyt mocno rozpierała mnie energia pomimo wczorajszej dość intensywnej nocy. Powoli wypłątałem się z silnych ramion starszego i udałem pod prysznic. Krótka, gorąca kąpiel rozluźniła mnie i wlała masę pozytywnej energii na resztę dnia. Gdy już odwaliłem cały rytuał pielegnacji mojej handsome face, co prawda w kosmetyczce Nama brakowało kilku produktów, ale jakoś dałem radę bez nich. Swoją drogą muszę zabrać go do drogerii i uzupełnić te braki. Zabrałem się za robienie śniadania, znaczy chciałem się za nie zabrać, ale w lodówce znalazłem tylko zgniłego pomidora i jakiś jogurt. No tak, przecież ten człowiek nie wie do czego służy kuchenka więc czego ja się spodziewałem? Chwyciłem klucze i telefon w razie gdyby Śpiący Królewicz się obudził i wyszedłem do pobliskiego spożywczaka. Kupiłem dangmyeon, cebulę,marchewkę, suszone grzyby shiitake, szpinak, sezam i jajka. Po powrocie zabrałem się za gotowanie, jeszcze niezbyt dobrze znam się na kuchni koreańskiej, ale Mad zawsze chwaliła sobie moje japchae, dlatego właśnie to dani postanowiłem przyrządzić. Po kilkunastu minutach po kuchni roznosił się zapach aromatycznego jedzenia, który najwidoczniej obudził Kima. Mieszając składniki jak poczułem umięśnione ręce owijają się wokół mojej talii, a ciepły oddech delikatnie laskocze mój kark.
- Dzień dobry Kochanie. - głęboki, lekko zachrypnięty głos dotarł do moich uszu. - Co tak ładnie pachnie?
- Dzień dobry. - odwróciłem się do swojego chłopaka, SWOJEGO CHŁOPAKA, przodem składając buziaka na jego policzku - Pomyślałem, że jak wstaniesz będziesz głodny, więc zrobiłem nam japchae. Siadaj, a ja nałożę.
- O nie nie, Ty gotowałeś, więc ja podam do stołu. - blondyn złapał mnie pod kolanami i odtransportował na krzesło.
Po posiłku wyciągnąłem starszego na wspomniane zakupy. Przechadzaliśmy się wśród alejek, ja w konspiracji trzymałem go za rękę i gadałem, jak nakręcona katarynka o pielegnacji i o tym, jak jest ona ważna dla naszej skóry i nastroju. Gdy doszedłem do tematu maseczek peel off usłyszałem damski głos.
- Namjoon? To Ty? - chłopak szybko puścił moją rękę i odwrócił się w stronę kobiety.
- Cześć Yejin. - powiedział dość niezręcznie, a ja zebrałem się w sobie, by też się przywitać.
Na szczęście dziewczyna szybko ucięła tą niekomfortową pogawędkę tłumacząc, że się spieszy. Po zakupach wróciliśmy do mieszkania starszego, zamówiliśmy coś do jedzenia i leniwiliśmy się na kanapie przez resztę dnia oglądając seriale i tuląc się do siebie.
Kolejne dni wyglądały bliźniaczo, większość czasu spędzałem w mieszkaniu blondyna, parę razy udało mi się namówić go do wspólnego gotowania, co sprawiało nam wiele frajdy. Okazało się, że chłopak pod moim czujnym okiem radzi sobie w kuchni całkiem nieźle, szczególnie gdy sadza mnie na blacie, a potem.. khm.. no.. tak właśnie. Z Kim - pana sztywnego prawnika - Namjoona jest niezły koch.. znaczy kucharz. Tak, właśnie to miałem na myśli khe khe. Podsumowując, tylko jedno słowo pasuje idealnie by opisać ten czas: sielanka.
Namjoon:
- Ale jak to nie było go na uczelni wczoraj? Dziś też się nie pojawił?
- Mówię Ci, że nie. Też byłem zdziwiony, taki pilny student. Nawet z przeziębieniem przychodził nie chcąc ominąć żadnego wykładu.
- Cholera, coś musi być nie tak. Do pracy też jest już spóźniony. - odpowiedziałem zerkając na zegarek i przygryzłem wargę ze zdenerwowania.
CZYTASZ
4 kwietnia 04:04 [Namjin]
FanfictionOdkąd Jin zamieszkał w Korei Południowej każdy 4 kwietnia był dla niego koszmarem. Czy ktoś będzie umiał zamienić ten koszmar w bajkę? Gatunek: fluff, troszeczkę angst. Zmiana wieku: Seokjin - 23 lata, Namjoon - 28 lat. UWAGA❗ W opowiadaniu mogą wys...