6/7
Minął rok, który naprawdę był bajkowy, mimo kilku przeciwności losu jakie stanęły nam na drodze mogłem uznać ten czas za najlepszy w życiu. Tak naprawdę całe cztery lata mojego pobytu w Korei mogę nazwać najlepszymi w życiu. Znalazłem tu pasję, miejsce na Ziemi i przede wszystkim miłość.
Leżałem na łóżku i rozmyślałem o tym, co się działo przez ten czas, ile razem przeszliśmy i jak potoczyło się nasze życie, gdy do sypialni wszedł Namjoon.
- Kochanie - mruknął mi do ucha delikatnie przygryzając jego płatek - Wiesz jaki mamy dzisiaj dzień?
- Hmm.. - udałem, że siw zastanawiam - Oczywiście, że wiem, dziś jest Twoja kolej robienia śniadania. - zachichotałem odsuwając się od zdezorientowanego blondyna.
- Ech.. Nie o to mi chodziło. - odpowiedział rozczarowany.
- Wiem Skarbie. Przecież nie mógłbym zapomnieć o rocznicy naszego ślubu. - powiedziałem podchodząc do starszego i pocałowałem jego usta.
- Cieszę się, że pamiętasz, z tej okazji mam dla Ciebie niespodziankę, ale musisz poczekać do siedemnastej.
- Jaką niespodziankę? I dlaczego każesz czekać mi tak długo? - zapytałem wydymając usta jak obrażony dzieciak.
- Bo muszę jeszcze wszystko przygotować i pojechać do kancelarii zawieść dokumenty Kunpimookowi.
➿️
Punktualnie o siedemnastej mój mąż odebrał mnie z naszego mieszkania , wcześniej informując mnie co mam na siebie założyć. Nie miałem pojęcia gdzie jedziemy, początkowo myślałem o jakiejś restauracji, ale porzuciłem tę myśl widząc, że kierujemy się w stronę wyjazdu z miasta.
Po godzinie dotarliśmy do jakiegoś lasu, w który wjechaliśmy wąską, kamienistą drogą. Piętnaście minut później przed oczami ukazała nam się nieduży, drewniany domek letniskowy, za którym błyszczała się niczym diament woda jeziora.
- Wow Joonie jak tu jest pięknie! - powiedziałem z zachwytem oglądając się dookoła - Skąd znasz to miejsce?
- Kiedy byłem dzieckiem rodzice często mnie tu zabierali, był to teren należący do ich znajomego, a ja trzy miesiące temu odkupiłem to miejsce od niego.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że to należy do nas?
- Tak Kochanie, będziemy mogli tu przyjeżdżać kiedy tylko będziesz chciał. A teraz chodźmy do środka, bo robi się chłodno.
Domek z zewnątrz była przepiękna. Ciemne orzechowe drewno idealnie komponowało się z jasnymi okiennicami i płotem, a niewielka weranda nadawała całości niesamowitego uroku. Natomiast środek totalnie zabrał mi tlen. Całe wnętrze pokryte było jasnym drewnem, w salonie, na ścianie naprzeciwko wejścia stał kominek w towarzystwie dwóch,wyglądających na wygodne, foteli, w rogu pomieszczenia był niewielki stół a po przeciwnej stronie telewizor z sofą. Kuchnia była niewielka jednak zupełnie wystarczająca by przyrządzić obiad w letni dzień. Na piętrze znajdowały się dwie sypialnie i łazienka. Całość urządzono w skandynawskich stylu wykorzystując tylko naturalne materiały.
Po obejrzeniu wszystkich pomieszczeń wyjęliśmy z samochodu jedzenie przygotowane przez Namjoona i rozłożyliśmy je na talerze, w międzyczasie blondyn nalał wino do kieliszków, a potem całość przenieśliśmy na niewielki stolik mieszczący się między fotelami. Rozpaliliśmy w kominku i delektując się smakiem potraw i wina rozmawialiśmy miło spędzając czas.
Zegar wskazywał dwudziestą, a mi kleiły się oczy, co było dość niespotykane, gdyż zawsze chodziłem spać grupo po dwudziestej trzeciej. Ziewnąłem i kątem oka zerknąłem na męża, Namjoon tak samo jak ja wydawal się senny, dlatego po kilku minutach stwierdziliśmy, że położymy się już spać. Wzięliśmy razem szybki prysznic i już po chwili zasypialiśmy mocno w siebie wtuleni.
Mialem koszmar. Czułem jak coś łaskocze mnie po stopie, starałem się poruszyć nogą by się tego pozbyć, ale nie mogłem, bo coś krępowało mi ruchy. Leniwie uchyliłem powieki, by zorientować się w sytuacji, a to co zobaczyłem od razu sprawiło, że całe moje ciało się spięło. Znajdowałem się w jakiejś obskurnej piwnicy, siedziałem na krześle, a ręce i nogi miałem związane. Rozglądnąłem się dookoła w poszukiwaniu przyczyny łaskotania i z przerażeniem odkryłem, że całe pomieszczenie wypełnione jest szczurami. Próbowałem wyswobodzić się z więzów jednak nie dałem rady. Ciągle szarpiąc się podświadomie starałem się obudzić, by przerwać tą męczarnie, ale nie dałem rady, dopiero czując ból w nadgarstku zrozumiałem, że wszystko to dzieję się na prawdę, bo przecież w śnie nie czujemy bólu. Byłem przerażony.
Nie wiem jak długo zajęło mi przetarcie sznura o wystający gwozdz w oparciu krzesła, ale nareszcie udało mi się uwolnić ręce, potem odwiązałem nogi i rozglądnąłem się w poszukiwaniu drogi ucieczki. W górnym rogu pomieszczenia znalazłem małe okienko, które było moja jedyną nadzieją na wydostanie się z tego miejsca, próbując przedostać się do niego myślałem jak znalazłem się w tej sytuacji, ale jedyne co pamiętam to wino przy kominku i senność, która ogarnęła nas z Namjoonem.
- Właśnie! Gdzie jest Namjoon?! - krzyknąłem.
CZYTASZ
4 kwietnia 04:04 [Namjin]
FanfictionOdkąd Jin zamieszkał w Korei Południowej każdy 4 kwietnia był dla niego koszmarem. Czy ktoś będzie umiał zamienić ten koszmar w bajkę? Gatunek: fluff, troszeczkę angst. Zmiana wieku: Seokjin - 23 lata, Namjoon - 28 lat. UWAGA❗ W opowiadaniu mogą wys...