- I wtedy zaproponował mi pracę jako jego asystent, Mady ja myślałem nad tym i mam straszny mętlik w głowie. Z jednej strony rzuciłbym to wszystko w cholerę i wyjechał, ale z drugiej strony tutaj mam Ciebie, a poza tym co jeśli on jest psychopatą i mnie porwie, wykorzysta i zamorduje?
- Jinnie, ja wiem, że to nie jest łatwa decyzja, ale może to znak, żeby zmienić coś w swoim życiu? Mną się nie przejmuj, przecież możemy do siebie dzwonić i przyjeżdżać.
- Niby tak, ale to nie to samo, nie będę mógł wpadać do Ciebie w każdej wolnej chwili, nie wyjdziemy na zakupy czy imprezy. - odpowiedziałem smutno.
- Wiesz co? Mam pomysł. Zróbmy tak: złożysz podanie na studia w Australii i w Korei, jeśli dostaniesz się tylko na jedną to na nią pójdziesz i sprawa z głowy.
- A co jeśli dostanę się na obie?
- To rzucisz monetą.
- Co za poroniony pomysł, - zaśmiałem się - ale okej, zgadzam się.
Po spotkaniu z Mady dałem znać Namjoonowi co postanowiłem, chłopak był w szoku, ale ostatecznie też na to przystał. Jeszcze tego samego dnia złożyłem podania na University of Sydney i Seoul National University School of Law.
Wyniki przyszły dość szybko, już po tygodniu dostałem odpowiedź z Sydney z informacją o pozytywnym wyniku rekrutacji, a dwa dniu później przyszedł list z Seulu. Z otwarciem tego drugiego postanowiłem poczekać na przyjaciółkę, z którą byłem umówiony na kolację.
- Ale się stresuję, co jeśli mnie nie przyjęli? - zapytałem, a dziewczyna lekko się uśmiechnęła - Otwórz to za mnie błagam, bo tak trzęsą mi się ręce, że nie jestem w stanie zrobić tego sam.
Podałem list Mady, a ta szybko otworzył kopertę i zaczęła śledzić tekst. Siedziałem jak na szpilkach, a mina tej zołzy niczego nie zdradzała.
- No i jak? Dostałem się czy nie? - zapytałem lekko poddenerwowany.
- "Drogi Panie Kim Seokjin z przyjemnością informujemy Pana o pozytywnym wyniku rekrutacji. Wykaz potrzebnych dokumentów i wszelkie informacje dotyczące dalszego etapu rekrutacji zamieszczone są na naszej stronie internetowej. Gratuluję, z poważaniem prof. Park Jihyun - rektor Seoul National University." OMG DOSTAŁEŚ SIĘ! - krzyknęła blondynka
- O kurwa! I co ja teraz zrobię? Dostałem się i tu i tu. - posmutniałem.
- Jin, popatrz na mnie. Ja myślę, że Ty już zdecydowałeś. Zanim otworzyłam list zapytałeś co będzie jeśli Cię nie przyjmą, więc podświadomie czułeś, że bardziej ciągnie Cię do Korei, a może raczej do przystojnego Pana prawnika co? - dziewczyna zaśmiała się specyficznie ruszając brwiami - No dalej na co czekasz? Zadzwoń do niego i powiedz, że się zgadzasz.
Niewiele myśląc wybrałem numer Namjoona i wyszedłem na zewnątrz. Czekając aż odbierze myślałem, że padnę na zawał, serce waliło mi tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej i zacząć żyć własnym życiem.
- Halo?
- Mm.. Cześć Namjoon, przeszkadzam?
- Nie, nie. Coś się stało?
- Właściwie to tak, chciałem Ci powiedzieć, że się zgadzam.
- Zgadzasz? Na co?
- No.. na twoją propozycję. Dostałem sie na uczelnie w Seulu i postanowiłem przyjąć posadę Twojego asystenta.
- O matko! Ale sie cieszę. Jezu Jin, to kiedy przyjeżdżasz?
- Spokojnie hyung, najpierw muszę poszukać mieszkania, pozałatwiać wszystko tutaj w Australii i przedewszystkim zająć się formalnościami w Korei.
CZYTASZ
4 kwietnia 04:04 [Namjin]
Fiksi PenggemarOdkąd Jin zamieszkał w Korei Południowej każdy 4 kwietnia był dla niego koszmarem. Czy ktoś będzie umiał zamienić ten koszmar w bajkę? Gatunek: fluff, troszeczkę angst. Zmiana wieku: Seokjin - 23 lata, Namjoon - 28 lat. UWAGA❗ W opowiadaniu mogą wys...