Cześć Kochani! Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie co?
Postanowiłam dodać Wam ten rozdział. Już dziś mogę powiedzieć, że cała książka będzie mieć 40 rozdziałów (łącznie 41 z pytaniem o UR, które pewnie usunę).
Zapraszam serdecznie do "Daegu" i " Narcyza" 🫶🫰
Enjoy! 🙆♀️
- Jasny chuj! Namjoon odwzajemnia Twoje uczucia!
Tak, to Mady budzącą mnie w sobotę o 6 rano. Wbiła mi na chatę, a ja nawet nie wiem skąd ta siksa miała klucze. Ale zaraz.. zaraz.. CO TU ROBI MADISON STECKLER?!
- Japierdole laska nie strasz. Co Ty tutaj robisz? - zapytałem zaspany przecierając oczy.
- Chciałam zrobić Ci niespodziankę. Tak dawno się nie widzieliśmy, że tęsknota za Tobą zaczęła mnie już boleć fizycznie. - zrobiła swoją popisową minkę Kota w butach. - Poza tym firma, z którą współpracuje wysłała mnie na miesięczne szkolenie tutaj.
- Wiedziałem! Taka sknera jak Ty w życiu sama z siebie nie wydałaby pieniążków, żeby odwiedzić swojego nieziemsko przystojnego, inteligentnego i naj naj naj naj naj najlepszego przyjaciela w tej galaktyce. - zaśmiałem się.
- Oj no weź. Ty też mógłbyś ruszyć swoje idealne pośladki, których zazdroszczę Ci odkąd Cię znam i przylecieć do Sydney. - przewróciła oczami - No, a teraz wstawaj i się ogarnij, a ja zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz. - podniosłem się z łóżka I udałem do łazienki.
- Przestań ciągle powtarzać ten zjebany tekst z reklamy kawy! - krzyknąłem, a w odpowiedzi usłyszałem jedynie ten diabelski śmiech, za którym tak bardzo tęskniłem.
Po porannej spowiedzi i śniadaniu postanowiłem oprowadzić Mad po mieście. Spacer mijał spokojnie, a my trochę poplotkowaliśmy o Samancie Norwick i jej sztucznych cyckach i oczywiście o Danie, który jak się okazało znalazł sobie nową dupę do ruchania. Pff.. powiedziałbym: " jebać go", ale byłoby mu zbyt dobrze.
- Ja nie mogę! Chyba umarłem, bo właśnie anioł mi się objawił, Jin powiedz, że też go widzisz! - stanęła jak wryta Mady patrząc na kogoś przed nami. Mimowolnie podążyłem za nią wzrokiem.
- Ej znam go i uwierz mi żaden z niego anioł. Hej Hoseok! - krzyknąłem w stronę chłopaka.
- Seokjin? Cześć, nie spodziewałem się Ciebie tu spotkać. - podeszła do nas chodząca kulka czystej energii.
- Właśnie oprowadzam Mad po Seulu. A właśnie! Mady, to jest Jung Hoseok, mój przyjaciel. Hobi, to jest Madison Steckler, moja przyjaciółka z Sydney.
- Ej nie mówiłeś mi, że masz takich przystojnych przyjaciół tutaj. - zachichotała rudowłosa. - Możesz mi mówić Mady albo Mad, jak wolisz. - uśmiechnęła się i podała rękę Hoseokowi.
- Mów mi Hobi, miło mi Cię poznać. Tak właściwie to nie mam żadnych planów na dziś. Mogę się do Was przyłączyć? Jeśli to nie problem oczywiście.
- Nie, w porządku, chodz z nami. - odpowiedzieliśmy w jednym czasie.
Podczas spaceru doszliśmy do wniosku, że porą wracać do siebie, bo strasznie bolały nas nogi. Mimo wszystko nie chcieliśmy się rozstawać, dlatego zaproponowałem zamówienie chińszczyzny i posiadówkę u mnie. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po parę butelek soju. Przy jedzeniu musiałem opowiedzieć całą historię z Namjoonem od początku.
- I właśnie dlatego to Ty powinieneś zaprosić go na randkę. - podsumował Jung.
- W pełni się z tym zgadzam. - zawtórowała mu Mad.
Już miałem coś odpowiedzieć, ale przerwał mi dzwonek do drzwi.
- Kogo tu niesie o tej porze? -pomyślałem i poszedłem sprawdzić kto przyszedł.
- Hej, nie przeszkadzam? Byłem w pobliżu i pomyślałem, że wpadnę. - uśmiechnął się nieśmiało przybysz unosząc butelkę soju.
- Nam, cześć. Nie przeszkadzasz, wchodź. Jest u mnie Hoseok, znasz go i przyjechała Madison, moja przyjaciółka z Sydney.
- Och. Miło będzie ją poznać. - rzucił luźno, potem minął mnie i udał się w stronę salonu.
Mad zmierzyła chlopaka wzrokiem i nachyliła się szepcząc coś do ucha Hobiemu. A potem oboje krzyknęli " O wilku mowa" i zaczęli się śmiać jak chorzy. Popatrzyliśmy na siebie z Namjoonem nie bardzo wiedząc jak zareagować, a potem przedstawiłem go dziewczynie nie wiedząc co innego miałbym zrobić.
Wieczór mijał nam w miłej atmosferze, wydawało mi się, że Hoseok wpadł w oko Mady i to chyba ze wzajemnością. Ciągle że sobą rozmawiali i szukali kontaktu fizycznego. Razem z Namjoonem baliśmy się, że z każdą wypitą butelką soju są bliżej od rzucenia się na siebie i uprawiania seksu na mojej kanapie. Na szczęście oboje szybko się upili i teraz razem zgonują, a nasza dwójka postanowiła zostawić ich razem i wyjść do mojej sypialni.
Usiedliśmy na moim łóżku blisko siebie i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Korzystając z okazji, że alkohol dodawał mi odwagi i zbliżyłem się lekko z zamiarem pocałowania go, ale Namjoon zrobił to pierwszy. Nasze usta tańczyły ze sobą zmysłowy taniec, a języki walczyły o dominację. Tak bardzo zatraciliśmy się w tym, że gdyby nie przeklęty Hobiasz rzygający za ścianą pewnie doszłoby do czegoś więcej. Cały nastrój chuj strzelił, a my nie wiedzieliśmy co zrobić.
- To.. ja już chyba pójdę.. - zaczął cicho blondyn i wstał z zamiarem wyjścia.
- Nam poczekaj, wiesz.. tak się zastanawiam.. - wziąłem duży oddech, a potem wyrzuciłem - Pójdzieszzemnąnarandkę?
Chłopak popatrzył na mnie, jakby analizując co powiedziałem, a potem uśmiechnął się pokazując mi te swoje urocze dołeczki i kiwnął głową zgadzając się i wyszedł.
Cieszyłem się jak małe dziecko wewnętrznie wręcz piszczałem z radości. Wziąłem szybki prysznic i zasnąłem z myślami błądzącymi wokół naszej randki.
Każdy, kto z na Kim Seokjina wie, że słowo "normalny" nie idzie z nim w parze. Dlatego zamiast wybrać jakieś normalne miejsce na randkę wybrałem coś tak pojebanego, że aż sam się sobie dziwiłem. Dwa słowa - muzeum tortur.
- Boże mam nadzieję, że Namjoon nie ucieknie, jak tylko zobaczy gdzie go zabieram. - modliłem się w duchu czekając na starszego.
- O wow. Tego się nie spodziewałem. - zaśmiał się niezręcznie prawnik. - Czy to jakiś sposób uświadomienia mi co mnie czeka jeśli złamie Ci serce?
- Jejku nie podoba Ci się? - zapytałem smutno. - To nie tak, chciałem zabrać Cię gdzieś, gdzie normalnie nie chodzi się na randki. Myślałem, że to dobry pomysł, a my będziemy mieć z tego ciekawe wspomnienie, ale jeśli Ci się nie podoba, to możemy iść do kina, na spacer czy do jakiejś restauracji. - wylewałem z siebie potok słów, w myślach klnąc na siebie za taki poroniony pomysł.
- Jinie, spokojnie. Podoba mu się, po prostu jestem zaskoczony, ale masz rację. Jeszcze nigdy nie byłem na randce w takim niecodziennym miejscu i gwarantuję Ci, że to będzie najlepszą randka na jakiej byłem, a my wyciągniemy z niej masę wspomnień. A teraz wchodźmy. - powiedział blondyn podnosząc mnie nieco na duchu.
Mimo wszystko randka wyszła świetnie i oboje bawiliśmy się wspaniałe w swoim towarzystwie. Po wszystkim odprowadziłem Namjoona do jego mieszkania. Gdy już mieliśmy się pożegnać starszy zaproponował herbatę, na którą oczywiście się zgodziłem.
Dalej towarzyszył nam już tylko gorąc naszych rozpalonych ciał, dotyk rąk błądzących po skórze, ciche westchnienia i jęki.
A może w cale nie takie ciche? ;)
CZYTASZ
4 kwietnia 04:04 [Namjin]
FanficOdkąd Jin zamieszkał w Korei Południowej każdy 4 kwietnia był dla niego koszmarem. Czy ktoś będzie umiał zamienić ten koszmar w bajkę? Gatunek: fluff, troszeczkę angst. Zmiana wieku: Seokjin - 23 lata, Namjoon - 28 lat. UWAGA❗ W opowiadaniu mogą wys...