🌼36🌼

43 5 0
                                    

5/7

Seokjin:

Jeśli kiedykolwiek ktoś powie mi, że przygotowania do ślubu są takie super przyjemne to przybiłem mu piątkę.. moją różową patelnią.. w twarz.

Poł roku po zaręczynach wraz z Namjoonem ustaliliśmy datę ślubu na pierwszą sobotę kwietnia. Pech chciał, że nie zwróciliśmy uwagi na to, że wypadał wtedy czwarty dzień miesiąca.

Jechałem właśnie spóźniony na lotnisko odebrać państwo Jung wraz z małą Jisoo i Jisungiem w drodze. Tak, Mad była w drugiej ciąży. Cholerne korki jedynie utrudniały mi dotarcie na miejsce, a telefon nie przestawał dzwonić. Gdy w końcu udało mi się zaparkować i znaleźć odpowiednie wejście odetchnąłem z ulgą witając przyjaciół.

Tak bardzo potrzebowałem wsparcia w organizacji wesela, a Mad spadła mi jak z nieba proponując pomoc. Namjoon oczywiście też się zaangażował, ale chwilami miałem wrażenie, że bardziej przeszkadza niż pomaga,a na Yoonminy nie miałem co liczyć, bo sami byli zajęci przygotowaniami do własnego wesela, które miało odbyć się końcem sierpnia w Vegas. My postawiliśmy na Australię, a dokładniej Sydney, ze względu na ogromny sentyment do tego kraju, oboje z Namem kochaliśmy spędzać tam każdą wolną chwilę. Familia Jung przeprowadziła się do Melbourne, gdzie Hobi dostał lepiej płatną pracę.

W Australii byliśmy już miesiąc przed ślubem chcąc nadzorować wszystkie przygotowania stąd. Udało nam się dość szybko dogadać co do ślubnych garniturów, oboje postawiliśmy na biel bez zbędnych dodatków. Natomiast zaszaleliśmy z dekoracjami sali. Wnętrze miało być czarno-białe, czarne obrusy i zastawa pięknie kkntarstowaly z białymi kwiatami w wazonach i materialem podwieszonym przy suficie.

 Wnętrze miało być czarno-białe, czarne obrusy i zastawa pięknie kkntarstowaly z białymi kwiatami w wazonach i materialem podwieszonym przy suficie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzień przed weselem chodziłem zestresowany tak mocno, że musiałem wziąć leki na uspokojenie, stan Namjoon wcale nie był lepszy. Oboje nie mogliśmy spać w nocy, dlatego postawiliśmy wykorzystać ją w przyjemniejszy sposób.











Jenga odciągnęła od nas wszystkie stresy i obawy. Co pozwoliło nam na spokojne trzy godziny snu.

Już o siódmej usłyszeliśmy dzwonek do drzwi zapowiadający przybycie Mad z całym sztabem stylistów, fryzjerów i makijażystek. Hobi porwał Namjoona do hotelu byśmy nie widzieli się przed ceremonią, a ja oddałem się w ręce profesjonalistów. O dziwno całe przegotowania przebiegły beż problemów i równo o czternastej ostatni raz staliśmy z Namjoonem jako narzeczeństwo. Po złożeniu przysięgi i wylaniu przezemnie morza łez udaliśmy się na salę gdzie bawiliśmy się do samego rana.

Następnego dnia po szesnastej wylatywaliśmy na nasz miesiąc miodowy na Majottę. Mieliśmy spędzić tam calutkie trzydzieści dni w totalnym odosobnieniu od ludzi w małym domku nad brzegiem Oceanu w otoczeniu dzikiej przyrody.

Nie wiem, czy potrafię zliczyć ile w ciągu tego miesiąca kochaliśmy się i  mówiliśmy sobie jak bardzo się kochamy. Było cudownie, tak bajkowo i niesamowicie, że żaden z nas nie chciał wracać z tej bajki do szarego życia w Seulu. Jednak i ta chwila nadeszła, a my zostawiliśmy wyspę zabierając ze sobą masę wspomnień i nadzieję, że nasze życie będzie wyglądać dokładnie tak, jak nasz miesiąc miodowy.


4 kwietnia 04:04 [Namjin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz