Namjoon:
Siedziałem przy biurku i patrzyłem w jakiś losowy punkt na ścianie przede mną. Nie wiedziałem co mam zrobić z tym czego się dowiedziałem. Skonfrontować się z nim, czy może udawać, że nie mam o niczym pojęcia. Jeśli powiem mu, że wiem co do mnie czuje, bo podsłuchałem jego rozmowę, to wyjdę na osobę nie szanującą jego prywatności. Z drugiej strony, nie dam rady cały czas udawać, że nie mam o niczym pojęcia. Tak bardzo chciałbym wziąć go w ramiona, pocałować i.. no khm.. ten.. po prostu być blisko.
- Uspokój się Namjoon - skarciłem się w myślach.
Musiałem wziąć się w garść i narazie zająć się pracą, co nie było zbyt łatwym zadaniem. Niestety, obowiązek to obowiązek. Westchnąłem i zabrałem się za pisanie pozwu dla pani Kang.
Seokjin:
Myślałem, że rozmowa z najlepszą przyjaciółką pomoże mi w jakiś magiczny sposób rozwiązać problem, jednak stało się zupełnie odwrotnie. Miałem tylko większe wyrzuty sumienia i większy mętlik w głowie. Westchnąłem ciężko dochodząc do wniosku, że najlepiej będzie nie robić nic i zwyczajnie czekać co przyniesie los.
Udałem się do kancelaryjnej kuchni, by zaparzyć sobie kawę. Moje myśli wciąż błądziły po odmętach mojego sumienia i uczuć. Bałem się, zwyczajnie bałem się, że Namjoon mnie odrzuci i zakończy nasza znajomość, ale zalewając tą przeklętą kawę zrozumiałem, że nie mogę dłużej go okłamywać. Zostawiłem kubek w kuchni i szybkim krokiem udałem się do jego gabinetu. Gdy już miałem łapać za klamkę, drzwi gwałtownie się otworzyły.
- Auć - złapałem się za czoło, bo zostałem w nie uderzony.
- O matko Jin! Przepraszam, nie wiedziałem, że tam stoisz. Nic Ci nie jest? Bardzo boli?
- Spokojnie, wszystko okej, najwyżej będę mieć tu guza. - Zaśmiałem się, a chwilę później przypominałem sobie po co tu jestem i odrazu spoważniałem. - Słuchaj Namjoon, chciałem z Tobą porozmawiać.
- Musimy pogadać Seokjin. - powiedzieliśmy w tym samym czasie. - No to skoro oboje mamy sobie coś do powiedzenia, to wejdźmy do mojego gabinetu.
Zgodziłem się lekkim kiwnieciem głowy i udałem się za starszym. Gdy drzwi gabinetu zamknęły się nastała ta cholerna niezręczna cisza. Bardzo chciałem ją przerwać, ale nie wiedziałem jak, nie mogłem zebrać myśli i ułożyć je w choćby jedno sensowne zdanie. Na szczęście Namjoon zaczął.
- Jinie, ja przepraszam za to co teraz powiem, ale nie umiem dłużej trzymać tego w sobie. - westchnął - Przypadkiem, na prawdę przypadkiem usłyszałem twoją rozmowę telefoniczną, powiedz mi czy.. - zawahał się - Czy to co wtedy mówiłeś jest prawdą? Że, że czujesz coś do mnie?
Zamurowało mnie. Cały się spiąłem, naprzemian otwierałem i zamykałem buzię, jak ryba, którą ktoś wyciągnął z wody. Czułem, że to koniec naszej znajomości, bałem się mu odpowiedzieć.
- Myślę, że skoro usłyszałeś moją rozmowę to już wszystko wiesz. - odpowiedziałem spokojnie i spuściłem głowę czując jak ciepłe i wyjątkowo mokre łzy spływają po moich policzkach.
Najgorsza w tej całej sytuacji była cisza. Namjoon przez dobrą chwilę nic nie mówił, a ja już miałem tego dość.
- Błagam powiedz coś, nie wiem, nakrzycz na mnie. Powiedz, że jestem nienormalny, ohydny, że nie chcesz mnie znać, cokolwiek tylko błagam powiedz coś. - Jednak chłopak dalej milczał.
Nie mogłem już dłużej tego wytrzymać, więc resztkami siły popatrzyłem na niego, a widząc jego puste spojrzenie zawieszone gdzieś w przestrzeni, poczułem okropny ból w klatce piersiowej i wtedy już wiedziałem, że coś się skończyło. Nie mogłem zostać tam ani chwili dłużej więc ruszyłem do wyjścia. Trzymając rękę na klamce poczułem jego dłoń zasciskającą się na moim nadgarstku, a potem wszystko potoczyło się tak szybko, że przez sekundę wątpiłem czy było to prawdziwe czy może sam to wymyśliłem.
Szarpnięcie za rękę prowadzące do mojego obrotu w jego stronę, oczy patrzące prosto w moje i ten pierdolony uśmiech od, którego miękły mi nogi. A potem.. a potem ciepłe usta całujące te moje.
- No jebany robi sobie ze mnie żarty kurwa! - pomyślałem i gwałtownym ruchem odepchnąłem go od siebie, a moja dłoń automatycznie odnalazła jego policzek.
- Co to kurwa miało być?! - krzyczałem - Żartujesz sobie ze mnie?! Bardzo zabawne kurwa! Normalnie jebana karuzela śmiechu! Śmiechom nie było końca! Dlaczego to zrobiłeś?! Dlaczego mnie pocałowałeś?! Twoja druga połówka na pewno byłaby wniebowzięta wiedząc, że jej chłopak całuje kogoś innego..
- To ty jesteś tą osobą, o której mówiłem wtedy w barze. - przerwał blondyn, mówiąc to tak cicho, że ledwo słyszalnie.
- Po za tym zabawiłeś się moimi uczuciami Ty kretynie! Tak bardzo chciałem się wyleczyć z tego uczucia, żebyśmy mogli dalej się przyjaźnić i utrzymywać kontakt, bo Ty.. - przerwałem i zamarłem drugi już raz tego dnia - Co?! Co Ty powiedziałeś? - Namjoon podszedł do mnie bliżej widząc, że już się nieco uspokoiłem i złapał za mój podbródek unosząc go lekko do góry, tak bym mógł patrzeć mu w oczy.
- To co słyszałeś Jinie. To w tobie jestem zakochany. Już dawno chciałem Ci o tym powiedzieć, ale od tamtego wyjścia zacząłeś się dziwnie zachowywać w stosunku do mnie i po prostu się bałem. Zastanawiałem się co wtedy powiedziałem, że Twoje zachowanie się tak zmieniło, ale teraz już wiem. Popełniłem błąd nie precyzując wtedy o kim mówię, a Ty pomyślałeś, że znalazłem sobie kogoś innego i to złamało Ci serce. Przepraszam, to głupie nieporozumienie sprawiło tyle problemów.
- Nam.. J-ja j-ja nie wiem co powiedzieć.
- Tak właściwie to muszę Ci jeszcze coś wyznać. Pamiętasz jak przeprowadzałeś się do swojego mieszkania i potem trochę wypiliśmy? - pokiwałem głową - Byliśmy pijani, nie wiem co mnie wtedy podkusiło, ale nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem Cię. Nie żałuję tego, ale bałem się, że gdybyś to pamiętał, cała nasza relacja poszłaby się jebać.
- Skoro mamy wieczór zwierzeń mimo tego, że jeszcze jest dzień, to ja też muszę się do czegoś przyznać. - starszy popatrzył na mnie niezrozumiale. - Nie wyjechałem do Australii wtedy, kiedy wziąłem wolne. Byłem załamany, że znalazłeś sobie kogoś i, że straciłem jakiekolwiek szanse na odwzajemnione uczucia, dlatego postanowiłem ograniczyć naszą relację do takiej czysto zawodowej. Wtedy kiedy przyszedłeś do mnie, nie wiedziałem jak się wytłumaczyć, przecież nie mogłem powiedzieć Ci prawdy, więc zgodziłem się na ten urlop. Jednak postanowiłem nie wyjeżdżać i dalej normalnie chodziłem na zajęcia i po prostu unikałem miejsc, gdzie mógłbym na Ciebie trafić.
- Wiedziałem o tym.
- Wiedziałeś? Skąd? Jak?
- Mój dobry znajomy jest wykładowcą na twoim uniwersytecie i kiedyś na lunchu zgadaliśmy się, że ma takiego super studenta. Okazało się, że mówił o Tobie i tak od słowa do słowa wyszło wszystko na jaw.
- Och.. Jak to mówią, kłamstwo ma krótkie nogi. - zachichotałem niezręcznie.
- Jinie.. - chłopak przysunął się jeszcze bliżej mnie patrząc na moje usta.
- Joonie.. Pocałuj mnie.
I zrobił to wpił się w moje miękkie poduszeczki jak pijawka. Było idealnie, czułem, że na tym świat mógłby się skończyć, ale niestety ktoś musiał przerwać nam tą magiczną chwilę pukając do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie, a ja na koniec rzuciłem:
- Nam?
- Tak?
- Pamiętałem. - uśmiechnąłem się i opuściłem jego gabinet.
CZYTASZ
4 kwietnia 04:04 [Namjin]
FanficOdkąd Jin zamieszkał w Korei Południowej każdy 4 kwietnia był dla niego koszmarem. Czy ktoś będzie umiał zamienić ten koszmar w bajkę? Gatunek: fluff, troszeczkę angst. Zmiana wieku: Seokjin - 23 lata, Namjoon - 28 lat. UWAGA❗ W opowiadaniu mogą wys...