🌼39🌼

48 5 2
                                    

Nie mogę się powstrzymać i publikuję dla Was ten rozdział już teraz mimo, że planowałam wypuścić go dopiero jutro wieczorem. Nie mogę uwierzyć w to, że poza tym rozdziałem został nam już tylko epilog.

Yoongi:

Padł strzał, a mianowicie dwa strzały, których dźwięki skumulowały się w jeden. Seokjin siedział nieprzytomny na krześle, Namjoon leżał zakrwawiony na łóżku, a ta suka Yejin leżała martwa z dziurą w czaszce. Dopadła ją karma za smierc Lee.

➿️

Od samego rana towarzyszyło mi dziwne przeczucie, że coś wydarzy się tego dnia. Moją intuicja nigdy mnie nie myśli, więc dla bezpieczeństwa mojego męża i swojego postanowiłem odwołać wszystkie nasze plany i zostać w domu. Przeważnie w takich momentach uspokajałem się, jakby mój organizm mówił mi, że podjąłem dobrą decyzję. Tym razem było inaczej, czułem się jeszcze bardziej poddenerwowany, jakby tym razem nie chodziło o nas.

- Kimowie.. - wymruczałem sam do siebie. - No tak, przecież mają dzisiaj rocznicę. - szybko wybrałem numer przyjaciela.

- Co tam Min?

- Słuchaj, Wy dzisiaj jedziecie do tego domku tak?

- No tak, a coś się stało?

- Nie, wszystko okej, po prostu mógłbyś napisać mi SMSa, gdy dojedziecie? Wiesz, ostatnio włączył mi się chyba jakiś instynkt rodzicielski i zacząłem traktować Was jak swoje dzieci. - zaśmiałem się nie chcąc wzbudzać w Namie nie potrzebnych stresów.

- Jasne stary, napisze jak tylko dojedziemy. Mamy być na miejscu po osiemnastej. - blondyn rozłączył się.

Dochodziła już dwudziesta druga, a Namjoon dalej się nie odezwał, początkowo myślałem, że zapomniał, ale po siódmym nieodebranym połączeniu zacząłem się martwić. Coś podpowiadało mi, bym pojechał w tamto miejsce i upewnił się, że wszystko jest okej.

- Jimin Skarbie, muszę pojechać w jedno miejsce. Wrócę za parę godzin. Kocham Cię. - ucałowałem Mina w czoło i wyszedłem.

Znałem adres domku, dlatego dotarłem tam bardzo szybko. Widząc samochód Kimow na podwórku trochę się uspokoiłem, jednak dalej intuicja kazała mi ich znaleźć. Podszedłem więc do drzwi wejściowych, które wydawały się być lekko uchylone, co odrazu zapaliło mi w głowie czerwoną lampkę. Przecież ani Seokjin, ani Namjoon nie byliby na tyle głupi by zostawiać uchylone drzwi. Ostrożnie wszedłem do środka, przeszukałem parter, ale nigdzie ich nie było, więc udałem się na piętro. Tam także ich nie znalazłem, dopiero w tym momencie przeszedł mnie dreszcz spowodowany strachem. Jak najszybciej wróciłem do samochodu i uruchomiłem laptopa, wstukałem odpowiednie dane po czym zbladłem. GPS z zegarka Jina pokazywał zupełnie inną lokalizację, w dodatku oddaloną od domku o kilkadziesiąt kilometrów. Odpaliłem auto w międzyczasie wybierając numer do znajomego policjanta.

- Sung? Cześć z tej strony Min Yoongi.

- Cześć, coś się stało?

- Właściwie to tak, pamiętasz sprawę porwania Kim Seokjina?

- Tą, w której sprawcą był Lee Minho?

- Tak, dokładnie tą. Słuchaj, obawiam się, że mamy powtórkę z rozrywki, ale tym razem szykuje się grubsza akcja. Zbierz chłopaków i jedź pod adres, który zaraz Ci wyślę. - nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się, szybko wysyłając SMSa.

Reszta potoczyła się bardzo szybko. Przyjechałem na miejsce prawie równo z Sungiem, policjant w skrócie powiedział mi jak wygląda sytuacja, że czekamy na odpowiedni moment żeby wejść. Jednak coś poszło nie po naszej myśli, miało obyć się bez strzałów i ofiar, ale Ye pokrzyżowała nam plany praktycznie skazując się na śmierć z rąk jednego ze snajperów. Po wystrzałach szybko wbiegłem do środka sprawdzić co z Kimami, najpierw podszedłem do Jina, sprawdziłem jego puls i upewniając się, że jest cały zostawiłem go pod opieką policjantów. Z Namjoonem było gorzej, prawnik oberwał w ramię, a jego puls był ledwo wyczuwalny. Do oczu napłynęły mi łzy, pierwszy raz od bardzo dawna zacząłem się bać, że go stracę na zawsze. Nie chciałem nawet myśleć co musiał czuć Seok widząc całą tą sytuację, a może był już wtedy nieprzytomny? Miałem nadzieję, że tak.

Chwilę później ratownicy zabrali Namjoona do karetki i na sygnałach odjechali do szpitala, drugi ambulans zabrał Jina, a koroner (nie wiem kto zajmuje się zwłokami w miejscu zbrodni) dokonywał oględzin zwłok Yejin. Ja stałem na środku pomieszczenia totalnie zawieszony i pusto patrzyłem przed siebie, z tego letargu wyrwał mnie dopiero Sung proponując mi podwózkę do szpitala.

W drodz na miejsce zadzwoniłem do Jimina informując go o całym zajściu. Minie słysząc co się stało zadeklarował, że pojawi się w klinice najszybciej jak się da. Na miejscu już razem dowiedzieliśmy się, że Namjoon aktualnie jest operowany, a Seokjin jeszcze się nie ocknął.

Po ponad pięciu godzinach siedzenia pod salą operacyjną zza drzwi wyszła pielęgniarka mówiąc, że operacja się udała i wszystko będzie dobrze, ale Nam zostanie póki co w stanie śpiączki, by jego organizm szybciej się zregenerował. Drugi Kim jeszcze się nie obudził, ale lekarze mówią, że po takich przejściach jest to całkiem normalne. Problem pojawi się dopiero, gdy chłopak nie wybudzi się w ciągu następnych dwudziestu czterech godzin.

Nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić wróciliśmy z Jiminem do siebie, gdzie jak na szpilkach czekaliśmy na wieści ze szpitala.

Dwa dni później zadzwonił telefon. 

4 kwietnia 04:04 [Namjin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz