Rozdział 5

361 20 106
                                    

Mgliste Serce była w pewna. To był on...

Wybiła się z tylnych łap i skoczyła w kierunku krzaków. Przygniotła z łatwością o nieco większego od niej kocura.  Kot jednak ją zdołał zrzucić. Rzucił się w jej kierunku. Śnieżnobiała skoczyła w prawo i w locie odwróciła się pyskiem od kota.

-Rudy...- powiedziała jego imię. To jednak tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło mordercę. Podciął łapy kotce i przewrócił na grzbiet. Patrzył zły w jej oczy. Po chwili zamachnął się. Mgliste Serce to wykorzystała.

Gdy Rudy stał na trzech łapach, przeturlała się w lewo, tak, że stracił grunt pod łapami i uderzył twarzą w ziemię. Zielonooka natychmiastowo się podniosła. Jej dawny partner wypluł glebę i po chwili znowu był gotowy do ataku.

Śnieżnobiała jednak miała już plan. Zaczęła biec w jego stronę. Kocur przygotował się do uderzenia. Tuż przed nim przewróciła się na plecy. Ślizgała się na plecach niczym pingwin. Przejechała tuż pod jego łapami i wybiła go w powietrze. Zupełnie zdezorientowany, kocur uderzył w ziemię. Mgliste Serce na nim stanęła i dogniotła go do ziemi. On jednak odrzucił ją ponownie.

-Rudy! Proszę, przestań!-krzyknęła, ale kocur w ogóle jej nie słuchał.

Skoczył w jej kierunku. Kocica odruchowo, przejechała mu pazurem po twarzy. Kot próbował wytrzymać krew, która namiętnie spływała mu po pysku. To była jej szansa. Podbiegła do niego i uderzyła tylnymi łapami, wywracając go. Teraz na niego wskoczyła i leżała na nim. Z całej siły wbiła swoje pazury w jego przednie łapy, unieruchamiając go.  Tylne łapy umieściła na jego. Kocur nie miał się jak poruszyć.

Próbował się szamotać, ale Mgliste Serce tylko jeszcze mocniej dogniotła pazury do ziemi. Kot tylko jęknął.

-Gdzie reszta Klanu Śmierci? - warknęła, odsłaniając białe kły.

-Nic ci nie powiem, zdrajco- syknął triumfalnie, a śnieżnobiała z całej siły uderzyła go w twarz. Krwi pociekło jeszcze więcej.

Kocur wypluł czerwoną ciecz.

-Zdrajców trzeba tępić, Mgło - dodał i uśmiechnął się złośliwie.

-Nie uda ci się mnie wyprowadzić z równowagi, morderco. A poza tym jestem Mgliste Serce- warknęła. - I mówi to ten, co się w tym ,,Zdrajcy" zakochał- fuknęła.

Kocur spuścił wzrok i już więcej nic nie powiedział. Zielonooka trafiła w czuły punkt rudego kota.

-Gdzie jest Klan Śmierci? - miauknęła spokojnie, ale kocur jej nie odpowiedział. Wstąpił w nią demon. Wbijała pazury w jego łapy, tak, że nawet poduszeczka zaczęła krwawić.

-Pytam się: GDZIE JEST KLAN ŚMIERCI!? - wrzasnęła i spojrzała wściekle w jego oczy.

-Dobrze, powiem- wyjęczał- ale jak mnie uwolnisz.

-Skąd mam wiedzieć, czy nie kłamiesz!?- syknęła i nie odpuściła.

-Obiecuje...

Mgliste Serce nie umiała o nim zapomnieć. Rudy to jej przyjaciel, a nawet przez pewien czas partner. Kocica naprawdę go kochała, ale bardziej jak brata niż jako partnera. Zeszła z niego, siadając niedaleko. Miała jednak na kota czujne oko.

-Dziękuję- miauknął.

Kocur usiadł tuż obok niej, co jakoś nie specjalnie jej przeszkadzało.

-Brakowało mi ciebie, Mgiełko- zwrócił się do niej starym imieniem.  Jednak w jego wykonaniu było ono równie słodkie jak u Wilczego Serca.

-Mi ciebie też, Rudy - miauknęła zgodnie z prawdą i oparła głowę o jego ramię.

Wojownicy: Mgła 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz