Słońce powoli wschodziło na niebo, chociaż było już coraz zimniej. Nic dziwnego. W końcu zbliżała się Pora Spadających Liści. Mgliste Serce już nie spała. Jednak nie była szczęśliwa. To tylko maska, jaką zakładała przed wszystkimi. Nawet Wilczym Sercem. Nie chciała już ich więcej martwić. I tak przez nią było wystarczająco dużo kłopotów. Zaczęła układać futerko, mając nadzieję, że przez to znowu się nie rozpłacze. Starała się nie myśleć o kociakach, jednak to było trudne. Zbyt mocno zdołała je pokochać. Otrzepała się, czując, że zbyt się ulizała.
Jednak w luźnym futrze najlepiej się prezentuje. Spojrzała na śpiącego Wilcze Serce. Kotka nie chciała nawet spekulować, jak potoczyłby się jej los, gdyby w jej życiu nie zawitał ciemno-szary kot.
Szybkim liźnięciem po głowie się z nim pożegnała i wyszła z legowiska.
Zamierzała w kierunku sterty zdobyczy, gdzie czekała już Niebieski Kwiat, Migocząca Łapa oraz Halny. Uczennica próbowała nauczyć go mówić po ich języku. Chociaż Halnemu trochę nie najlepiej szło, to przynajmiej wreszcie czymś się zajął.
Szarobłękitna kotka dostrzegła przyjaciółkę i zaczęła wołać- Mgliste Serce, chodź tutaj. Czekamy- krzyknęła melodyjnym głosem. Zielonooka wypuściła powietrze i ponownie się uśmiechnęła. Źle się z tym czuła, zwłaszcza, że miała udawać. Jednak wiedziała, że teraz z problemami musi zmierzyć się sama.
Śnieżnobiała zbliżyła się do reszty, szybko zjadła niewielką mysz, gdyż bądźmy szczerzy. Skąd miała mieć pewność, czy aby zwierzyna nie jest znowu zatruta?
Po tym szybko się podniosła i razem z Niebieskim Kwiatem, Halnym i Migoczącą Łapą, ruszyli w stronę wyjścia z obozu.
-Wszystko w porządku, Mgliste Serce?- zapytała ją szaroniebieska, widząc, że śnieżnobiała jest trochę przygnębiona.
-Tak, jest dobrze- miauknęła i posłała jej uśmiech.
Kotka wzruszyła barkami. Zielonooka była jej wdzięczna, że nie drążyła tematu. Nie miała ochoty znowu się żalić. To nie było w jej stylu.
-Ej, posłuchajcie! Halny umie się przedstawić po naszemu!- krzyknęła Migocząca Łapa. Obie wojowniczki odwróciły się i spojrzały na kocura. Początkowo kot bardzo się zawstydził, jednak po chwili miauknął po ich języku.
-C-Cześć! M-Man m-ma imie H-Halny- miauknął, nieco kalecząc ich mowę. Jednak to zawsze jakiś postęp.
-Bardzo dobrze, Halny- pochwaliła go śnieżnobiała po jego języku.- Ćwicz tak dalej!- klepnęła go kilkakrotnie po grzbiecie.
Kocur szeroko się uśmiechnął.
-Mgliste Serce, gdzie ty się właściwie nauczyłaś się mówić tak jak Halny?- zapytała ją Niebieski Kwiat.-To już dawno. Jeszcze jako morderca, mój ojciec przyjmował koty mówiące w różnych językach. Długo pracowałam, aby nauczyć się conajmniej połowy z nich. I jednym z nich jest ten, którym posługuje się Halny.- miauknęła w skrócie.
Obie wojowniczki zatrzymały się.
-Więc, tutaj zacznijmy polowanie - oznajmiła szarobłękitna kotka. -Halny pójdzie z Migoczącą Łapą na północ, a ja i Mgliste Serce pójdziemy na wschód. Uważajcie na siebie- rozporządziła kocica.Wszyscy skinęli głowami i ruszyli w wyznaczone strony.
Śnieżnobiała zaczęła węszyć w powietrzu i po chwili wyczuła zająca. I to naprawdę dużego.
-Ja go przegonię do ciebie, a ty go zabijesz- miauknęła cicho zielonooka. Druga wojowniczka skinęła głową.
Dawna morderczyni przeszła bezszelestnie po drugą stronę i niespodziewanie skoczyła w kierunku stworzenia. Zwierzę od razu rzuciło się do ucieczki przed siebie. I to je zgubiło. Niebieski Kwiat od razu trafiła w gardło żyjątka i szybko je uśmierciła.-Dobra robota - miauknęły równocześnie i lekko się roześmiały.
-Ciekawe jak poszło Migoczącej Łapie i Halnemu- zamyśliła się Mgliste Serce.
Nim ktokolwiek zdołał na to odpowiedzieć, dwójka wspomnianych kotów pojawiła się. Halny niósł nornicę, a Migocząca Łapa ziębę.
Cały czas ze sobą rozmawiali, a kotka miała za uchem rumianek, który podtrzymywał jej ułożoną grzywkę. Śnieżnobiała szturchnęła lekko przyjaciółkę i uśmiechnęła się znacząco. Czyżby Migocząca Łapa się zakochała?
-Widzę, że wam też dobrze poszło- miauknęła Niebieski Kwiat. - Prawda, Mgliste Serce?
Śnieżnobiała jednak nie odpowiedziała. W powietrzu unosił się zapach Klanu Słońca. I to nie byle jaki. Bo wśród dorosłych osobników było czuć woń kociaków.
Śnieżnobiała pod wpływem instynktu matczynego pobiegła za zapachem. Na nic zdały się krzyki przyjaciółki i dwóch młodszych kotów. Zielonooka gnała sprintem, aż do granicy, gdzie dopiero się zatrzymała.-Rozżarzone Futro!- krzyknęła, rozpoznając kotkę.
Małe kociaki kocicy lekko się zjeżyły i schowały się za rodzicami. Niewielka, szara kotka o niezwykle błękitnych oczach i czarny kocur o równie niebieskich tęczówkach spojrzeli równocześnie na śnieżnobiałą.
-Mgliste Serce!- miauknęła uszczęśliwiona karmicielka.- Dawno cię nie widziałam!- zamruczała i przeszła przez granicę.
Obie kotki przytuliły się lekko, po czym się odsunęły.
-Jak tam u Łatki i Skałka?- zapytała i spojrzała tam, gdzie schowały się maluchy. Czuła, że coś zaczyna się dziać. Coś ją bolało. I nie chciało przestać.
-Świetnie! Dorastają i mają już 2,5 księżycy. Chodźcie kociaki, pokażcie się cioci Mglistemu Sercu- cętkowana kotka i szary kocurek wyszli zza Rzecznego Szeptu i spojrzeli tymi swoimi słodkimi, kocięcymi oczkami na śnieżnobiałą. Zielonooka poczuła okropne ukłucie w sercu. I pomyśleć, że sama miała by teraz przy sobie takie słodkie, puszyste maluchy. Nim zdołała cokolwiek, uciekła z głośnym płaczem. Biegła przed siebie, aż dobiegła do granicy z Klanem Nocy. Tam upadła pod jednym z drzew i zaczęła gorzko płakać. Zbyt to bolało...
***
Rozżarzone Futro i Rzeczny Szept patrzyli na to zaskoczeni, jednak reszta patrolu Klanu Błyskawicy doskonale wiedzieli, co spowodowało tak nagłe zniknięcie wojowniczki.
-Co jej się stało?- zapytała szara kotka, ogonem otulając przestraszone maluchy.
-Ehhh...- wypuściła smutno powietrze. - Mgliste Serce była w ciąży- partnerzy byli zdezorientowani. - Jednak została otruta i jej kociaki...- Niebieski Kwiat robiła co w swojej mocy, aby się nie rozpłakać.
-Och...nie mieliśmy pojęcia- mruknął cicho czarny kot o niebieskich oczach.
- W porządku. Mgliste Serce potrzebuje czasu, aby się z tym pogodzić- dodała jeszcze szarobłękitna kotka, po czym miauknęła do swoich kotów- Wracamy.
-A co z Mglistym Sercem? - dopytywał Halny widocznie zmartwiony.
-Miejmy nadzieję, że pobiegła do obozu. - dodała i ruszyli do siebie.
Partnerzy wzruszyli barkami i również ruszyli do siebie.
W międzyczasie na niebie zaczęły zbierać się chmury. I to nie byle jakie. Ciemne, gęste chmury, które powoli zasłaniały ciepłe, poranne słońce...
------------------------------------------------------------------
Witajcie kochani!
Tak, wiem. Dawno nie było rozdziału. Ale jest to spowodowane tym, że mam duuuuuuuuużooooo wolnego i dopiero 15 maja wracamy do szkoły. Więc i wena nieco sobie odpoczęła.
Mogę was poinformować, że przewiduje jeszcze dwa rozdziały i epilog, po czym publikuje głosowanie.
Wiem, że mówię o tym już kolejny raz, jednak wolę informować wcześniej.
Do zobaczenia!
CZYTASZ
Wojownicy: Mgła 2
FanfictionMgła, od teraz już znana jako Mgliste Serce dołącza do swojego rodzinnego klanu, gdzie jest szczęśliwa z Wilczym Sercem. Niestety inni nadal traktują ją jak wroga i nie ufają jej. Klan Śmierci zanika i z czasem wszyscy od nim zapominają. Jednak w rz...