Rozdział 36

233 19 47
                                    

Mgliste Serce osłupiała. Usiłowała jakoś zrozumieć tą sytuację. Ale nie potrafiła.
,,Co? Brzozowa Pręga to moja siostra?! Ale przecież to niemożliwe!"- pomyślała nadal patrząc to na Bliznę, to na pręgowaną wojowniczkę.

-Kłamiesz! - syknęła próbując się uwolnić. -To niemożliwe!

Oba koty wybuchły śmiechem.

-A jednak cię zaskoczę, Mgliste Serce. To prawda. Tyle, że Brzozowa Pręga nie jest twoją prawdziwą siostrą- miauknął Blizna i zbliżył się do śnieżnobiałej.

Bury kocur, który ją trzymał, puścił, aby zielonooki zajął jego miejsce. Ciemno-rudy odwrócił córkę tak, aby leżała na plecach. Położył swoją łapę na jej gardle, aby ograniczyć jej oddychanie do minimum. Zielonooka patrzyła na kocura drapieżnie.

-Twoja matka to nie jedyna kotka, która doczekała się mojego potomstwa. Przed nią była inna. Ładniejsza i wierniejsza mi...

***

Przez ciemny las, który był tylko oświetlany przez blask nocnego księżyca biegła sylwetka wielkiego i umięśnionego kocura. Blizna na jego oku sprawiała, że nikt nie mógł mieć wątpliwości z kim ma doczynienia. W jego pysku była duża i tłusta nornica. W końcu zaczął zwalniać, aby ostatecznie się zatrzymać. Zaczął się rozglądać i węszyć. Ponownie się obejrzał. Po upewnieniu się, że nikt za nim nie idzie, wszedł w gęste krzaki.

Na ziemi leżała śliczna, o wiele młodsza od kocura, jasno-brązowa koteczka o lśniących błękitnych oczach. Była bardzo niewielka, a w jej oczach czaił strach. Jednak po chwili zmienił się w westchnienie wyrażające ulgę.

-Och, Pręgo. Wystraszyłeś mnie- miauknęła dosyć piskliwym głosem.

Kocur ukrył irytację pod gestem przewrócenia oczami z rozbawieniem.

-Spokojnie Wiewióreczko- miauknął spokojnie i troskliwie. -Kiedy urodzisz?- zapytał prosto z mostu.

-Niedługo- wymruczała kotka. Już kocur chciał coś dodać, kiedy niespodziewanie samotniczka poczuła silny skurcz. -Zaczyna się- mruknęła przestraszona.

-Nie panikuj- poważnie mruknął Krwawy Pazur, a raczej Pręga, który ruszył, aby odnaleźć jakiś patyk.

Po chwili koło zmęczonej karmicielki leżała trójka zdrowych kociaków. No prawie.

-Pręgo... Orzeszek się nie rusza- miauknęła, trącąc nosem jedno z kociaków.

Kocur zmęczony i zdyszany otworzył przerażony oczy. Zbliżył się do kociaka i usiłował cokolwiek zrobić. Ale to było pewne. Orzeszek był już martwy...

***

Śnieżnobiała patrzyła na ojca z jeszcze większą nienawiścią.

-Twoja matka stanowiła coś na wzór drugiej szansy, aby urodzić mi syna, który przeżyje.- mruknął. Chociaż nadal trzymał łapę na gardle zielonookiej, robił to dość delikatnie, aby wojowniczka nie udusiła się przed czasem.

-Jak mogłeś?- syknęła ledwo słyszalnie.

Pręgowany kocur widocznie ją zlekceważył i kontynuował.

Wojownicy: Mgła 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz