Rozdział 7

293 16 70
                                    

Był poranek. Niestety pogoda na to nie wskazywała. Deszcz padał bardzo mocno, praktycznie bez przerwy zalewając okoliczne dziury. W swoim legowisku chodziła zdenerwowana Szara Gwiazda. Naprzeciw niej siedziała Biały Kieł oraz Wilcze Serce.

-Jesteście pewni, że jej nie ma?- miauknęła, starając się zachować spokój.

-Tak, Szara Gwiazdo. Sprawdziliśmy wszędzie. Nie czuć nawet jej zapachu!- odpowiedziała równie zdenerwowana ciemna kocica.

-Gdzie ona mogła się podziać? - powiedziała.

-Niestety nie wiemy. Jedynie co możemy powiedzieć to fakt, że Morska Bryza wysłała nas wszystkich na nocny patrol.

Szara przywódczyni była naprawdę zagubiona.

-Musimy ją odnaleźć. Wystarczająco mamy kłopotów z Klanem Słońca- fuknęła ostatnie słowa.

Wilcze Serce zastanawiał się nad dziwnym zachowaniem niebieskookiej. Od wczoraj, czyli wtedy kiedy wróciła ze spotkania z Płomienną Gwiazdą, była naprawdę wściekła. Oba klany stały się wrogami, co naprawdę rzadko się zdarzało.

-Zwołajcie patrol poszukiwawczy! - miauknęła do Białego Kła. Po chwili jeszcze cicho dodała:

-Wybierz koty, z którymi Mgliste Serce ma dobre stosunki. Jestem pewna, że Morska Bryza maczała w tym swoje łapy.

Ciemna kocica skinęła głową i wyszła szybko z legowiska przywódcy. Szara kotka, upewniwszy się, że nikogo nie ma, wyciągnęła z pod kamienia kwiatek.

Piękny, żółty słonecznik. Otrzymała go wczoraj... Od Płomiennej Gwiazdy. Kocur chciał powrotu. Chciał zacząć od nowa... Ale to nie możliwe... Niebieskooka nie chciała mieć już z nim nic wspólnego... Ona... Ona go już nie kocha. I nic i nikt tego nie zmieni...

***

Świat wirował. Kręcił się i nie przestawał. Do młodej, śnieżnobiałej wojowniczki zaczęły docierać jakiejś głosy. Pojęcia nie miała czyje, jednak w tamtym momencie nie specjalnie się tym przejmowała. Po prostu czuła ulgę, kiedy ktoś z własnej woli opatrywał jej rany.  Kiedy w końcu zaczęła rozumieć co się dookoła niej dzieje i kto co mówi, usłyszała głos:
-Roziskrzona Zamieć, długo jeszcze będzie to trwać? Jeżeli koty się zorientują, będą chcieli ją zabić.

-Zwolnij, Srebrna Łuno. Wiem, że się martwisz, ale twoje gadanie w niczym mi nie pomaga- miauknęła zdenerwowana.

Zielonooka dopiero teraz zdała sobie sprawę, że musi znajdować się na terenach Klanu Nocy. Zastanawiał ją fakt, skąd się tutaj wzięła. Ostatnie co pamiętała to ból i szyderczy śmiech Morskiej Bryzy.

-A ona przeżyje? - krzyknęła przestraszona. Mgliste Serce była teraz pewna, że medyczka zjeżyła się.

-Nie krzycz, bo jeszcze coś jej złego zrobię!- warknęła.

Śnieżnobiała musiała dać im jakiś sygnał. Jakikolwiek. Spróbowała się odezwać. Nic. Spróbowała ponownie.

-Cicho- zdołała wyjęczeć.

Podświadomie czuła jak kotki patrzą na siebie. Poczuła po chwili, że Roziskrzona Zamieć znowu zajmuje się jej rozcięciami.

-Głębokie masz te rany. Co się stało?

-Ktoś musiał się nad nią porządnie znęcać, a potem tutaj przytargać- skwitowała.

Wojownicy: Mgła 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz