Dochodziła godzina 20:30, a po całym hotelu rozbrzmiał dźwięk syreny informującej o rozpoczęciu gier. Razem z Chishiją i Kuiną czekaliśmy w holu, na przemówienie Kapelusznika. Po pięciu minutach w końcu się doczekaliśmy.
— Witajcie moi drodzy! — rozbrzmiał głos długowłosego. — Rozpoczynają się kolejne gry! Pamiętajcie, by nigdy się nie poddawać! By wasi bracia i siostry wróciły w końcu do prawdziwego świata, aż w końcu wy sami wrócicie do swojego dawnego życia. Powodzenia!
Wszyscy pędem ruszyli do aut. Rozdzieliłam się z Chishiją i Kuiną i ruszyłam do auta z moją grupą. Nikogo z mojej grupy nie znałam, więc może być ciężko. Ale gdy miałam się już zapytać czemu nie ruszamy, przyszedł on.
Suguru.
Od razu się spięłam. Nie miałam ochoty z nim gadać. Wolałam zrobić to kiedy indziej, ale teraz jestem zmuszona by to zrobić. Oparłam się o swoją dłoń i patrząc przez na wpół otworzone okno samochodu rozmyślałam nad kolejną grą. Co jak to będzie kolejna gra kier?
Już zbyt dużo widziałam i słyszałam, by się przejmować głupią grą. Weź się w końcu w garść!
Po parunastu minutach, byliśmy na miejscu. Była to wielka hala taneczna. Weszliśmy całą czwórką do budynku. Cały czas czułam wzrok Suguru na sobie. Podeszłam do stoliczka i wzięłam z niego telefon. Rozpoczęło się rozpoznawanie twarzy, po czym usłyszałam mechaniczny głos, którego z dnia na dzień coraz bardziej nienawidziłam.
— Czas do zamknięcia rejestracji: 1 minuta i 30 sekund.
W miejscu zebrania, nie licząc mnie, Niragi’ego i dwóch nieznanych mi typów z Plaży, pojawiła się grupa nastolatków, a dokładnie trzech licealistów w mundurkach. Popatrzyli na nas oceniającym wzrokiem, po czym wzięli w dłonie telefon.
— Zamknięcie rejestracji. Mamy 7 uczestników. Gra zostanie rozpoczęta. Poziom trudności Ósemka pik.
O cholera
— “Rzut wojownika” Zasady: Zdobądź jak najwyższy poziom, walcząc z przeciwnikami. Czas gry: 15 minut, po ukończeniu czasu trzy osoby z najwyższymi wynikami wygrywają, reszta przegrywa. Gra rozpocznie się za 5 minut.
— Pff, na pewno wygramy. — odezwał się jeden z licealistów. — Z taką laską rady nie dać? Było by to śmieszne. — wszyscy trzej się zaśmiali.
Oj, nie wiedzieli. Nie wiedzieli kim byłam w prawdziwym świecie.
| AUTHOR'S NOTE
344 słów.
wybaczcie, że wczoraj nie było rozdziału i, że ten jest taki krótki :((
postaram się jeszcze dzisiaj opublikować rozdział piąty i obiecuje będzie dłuższy!!
love u, wiktoria :))
CZYTASZ
ostatnia wieczerza | chishiya, alice in borderland.
Fanfiction-Jesteśmy zbyt zagubieni by to sobie wyznać, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. - odparłam przyglądając się widokowi panoramy Tokio. - Tak? - Jesteś jak te gwiazdy nocą na odkrytym niebie. Jesteś tak daleko, a jednocześnie tak blisko mnie. To tak...