Całą trójką ruszyliśmy do lobby.
— Powtarzam. Gracze są proszeni do lobby.
Weszliśmy do holu. Wszyscy pędem ruszyli do telefonów. Również poszłam w ich kierunku i wzięłam trzy sztuki. Wróciłam do Kuiny i Chishiyi i podałam im urządzenia. Wszyscy patrzyli w jeden punkt, ale nie wiedziałam dokładnie na co.
— “Polowanie na wiedźmę”. Zła wiedźma, która zabiła dziewczynę, ukrywa się pośród was. Wiedźma nie musi być kobietą. Zadanie polega na odnalezieniu wiedźmy i spaleniu jej w Ogniu Sądu. Limit czasu wynosi dwie godziny. Gra rozpoczęta.
Ludzie między sobą głośno szeptali, a atmosfera robiła się coraz bardziej napięta.
— Za budynkiem pali się ognisko! — krzyknął nieznajomy mi szatyn.
— Znajdźcie zabójce Momoki i spalcie go w Ogniu Sądu — powiedziała Ann.
— Polowanie na wiedźmę. Wygląda ciekawie! — rzekł Nigari. — Dobra, poszukajmy wiedźmy.
Chishiya powoli zaczął się wycofywać co również zrobiłam ją, a potem Kuina. Ruszyliśmy w nieznaną mi stronę.
— Um, zaraz do was przyjdę. — powiedziała i dotknęła mojego ramienia jakby chciała mi coś przekazać. Może chciała zostawić nas sam na sam. W sumie możemy zginąć nawet za parę sekund. Muszę mu powiedzieć.
— Chodźmy. Nie wiadomo co się zaraz może stać. — blondyn kiwnął głową i ruszyliśmy razem na dach.
Wchodząc na dach budynku czułam coraz większy stres. Co jak ucieknie? Albo powie, że nie czuje tego samego. W sumie mnie pocałował, ale może uznał co za przyjacielski pocałunek.
Stanęliśmy tak by idealnie zobaczyć Tokio. Słońce powoli zachodziło, a jego blask oświetlał nasze twarze. Wzięłam głęboki wdech i wydech i zaczęłam rozmowę
— Mogę ci coś powiedzieć? — blondyn kiwnął głową. —Jesteśmy zbyt zagubieni by to sobie wyznać, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. — odparłam przyglądając się widokowi panoramy Tokio.
— Tak?
— Jesteś jak te gwiazdy nocą na odkrytym niebie. Jesteś tak daleko, a jednocześnie tak blisko mnie. To takie moje kocham cię. - zaśmiałam się i podnosząc się zostawiłam chłopaka, który powtarzał siebie jedno zdanie w głowie.
Chciałbym Ci powiedzieć to samo.
I chociaż o tym nie widziałam, chłopak chciał bym wiedziała.
Zaczęłam szukać Kuiny, ale zamiast jej znalazłam Ann. Kobieta spojrzała na mnie i stanęła jak wryta.
— Nie jesteś wiedźmą, co nie? — zapytałam. — Raczej nie. Gdzie tak pędzisz?
— Mam pewien pomysł… Chodź za mną.
Razem na krótkowłosą ruszyliśmy do jej gabinetu. Gdy byłyśmy już na miejscu zaczęliśmy szukać potrzebnych rzeczy do zabiegu Ann, ale nagle ktoś nam przerwał, a dokładniej zapalne światło.
— Kuina. — odparłam krótko.
— No hej. Co robicie? — zapytała zaciekawiona.
— Pomożesz nam? — zapytała jej Ann.
— Jesteś wiedźmą?
— Niestety nie, a ty? — zapytała przerywając wykonywaną czynność — Chyba nie. Ci którzy desperacko ją szukają, sami się nią stali. Gdybyś była wiedźmą schowałabyś się, albo dołączyła do tej rzezi.
— Co tu robicie?
— Szukamy wiedźmy — powiedziałam krótko. — Ann, Mam!
— Co to?

CZYTASZ
ostatnia wieczerza | chishiya, alice in borderland.
Fiksi Penggemar-Jesteśmy zbyt zagubieni by to sobie wyznać, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. - odparłam przyglądając się widokowi panoramy Tokio. - Tak? - Jesteś jak te gwiazdy nocą na odkrytym niebie. Jesteś tak daleko, a jednocześnie tak blisko mnie. To tak...