— Oto prawda o naszej utopii. — powiedział spokojnie Chishiya stając na jednym z schodków. Ja razem Z Kuiną staliśmy trochę dalej od chłopaka. — Jedna z zasad plaży. “Zdradę karzemy śmiercią”.
— Chodź za nami Arisu — uśmiechnęłam się podchodząc powoli ale bezpiecznie do chłopaka. Złapałam go za ramię i gestem ręki pokazałam by szedł na wprost. I tak poszliśmy na dach.
Słońce grzało niemiłosiernie, można było się ugotować.
Staliśmy tak, by zabezpieczyć teren i gdyby Arisu wpadł na cudowny pomysł ucieczki - uniemożliwić mu to.
— Ty i Usagi dużo się dowiedzieliście. — zaczął Chishiya. — Co zamierzacie?
— Nic takiego — powiedział krótko brunet.
— Do rzeczy — Shuntaro westchnął. — Jak chcesz żyć w świecie pełnym rozpaczy?
— “Jak?” Po prostu chce poznać odpowiedzi. Osoby, które stoją za tym szaleństwem… Zabójców Karubego i Choty. Sądziłem, że przeżyję i wrócę że wszystkimi do świata. A jeżeli to nie możliwe to niech chociaż Usagi wróci. To dlatego wciąż żyję.
— Wzruszające. — Chishiya podszedł bliżej bruneta. — Marzenia, fajne, ale nie praktyczne.
— Musiałbyś wygrywać i zostać kolejnym numerem jeden, ale to nie możliwe. — tym razem odezwała się Kuina, również podchodząc do chłopaka.
— Nic wam do tego — dogryzł nam brunet.
— Sądzimy, iż ty i Usagi macie wielki potencjał. — tym razem odezwałam się ja. — Dlatego rozmawiamy.
— W sensie?
— A co gdybym ci powiedział, że da się to zmienić? — Arisu spoglądał raz to na mnie, raz na Chishiję.
— Musisz tylko nam pomóc. — rzekłam. — Kapelusznik trzyma wojskowych w szachu, ale w końcu się zbuntują. Wtedy to oni przejmą władzę, a oni nie kierują się logiką. Nie będzie tu czego szukać.
— Co zamierzacie? — spytał chłopak.
— Ukradnę karty… i opuszczę Plażę.
— Mam wam pomóc? — Bystrzak.
— Dokładnie. — blondyn kiwnął głową.
— Wchodzisz w to? — zapytałam. — Pamiętaj, że nikt cię do niczego nie zmusza. To twoja decyzja.
Poczułam wzrok Chishiyi na sobie.
— Okej… Zgadzam się. — Arisu powiedział, trochę niepewnie. Ma moich ustach pojawił się chytry uśmiech, który nieumknął uwadze Chishiyi i Kuiny. Natomiast Arisu go nie zauważył, ponieważ wpatrywał się w swoje klapki.
I tak mieliśmy nasza przynętę. Przez cały dzień siedziałam w pokoju. Dzisiaj wyjątkowo nie poszłam na arenę gry. Zwyczajnie nie miałam siły. Jakoś późnym wieczorem usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Ociężała wstałam i otworzyłam drzwi. Stała w nich Kuina.
— Wybacz, ale nie mam dzisiaj ochoty na rozmowy. — powiedziałam i gdy już miałam zamykać drzwi, brunetka szybko prześlizgnęła się przez drzwi. — Kuina, proszę cię.
— Jeżeli się źle czujesz, jestem tutaj by się tobą zająć. — powiedziała jak do małego dziecka. — A teraz do łóżka, się położyć!
— Dobrze, mamo — przewróciłam oczami i położyłam się do łóżka. Po chwili przyszła do mnie Kuina i siadając obok mnie, zaczęła głaskać mnie po głowie.
— Jak z Chishiją? — zapytała cicho, jakby bała się, że ktoś nas usłyszy.
— A jak ma być? Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi…
— To zadam ci pewnie pytanie, a ty się nad nim zastanów. — kiwnęłam głową i z ciekawością zaczęłam słuchać brunetki. — Czy Chishiya jest kimś, z kim chciałabyś spędzić większość swojego życia? Czy jest kimś komu byś powierzyła swoje tajemnice? Czy chcesz traktować go inaczej niż tylko przyjaciela?
Słowa brunetki spowodowały u mnie kule w gardle. Niby pytania były proste, a jednocześnie tak trudne, że powodowały u mnie nagłe uczucie ciepła.
— Chyba tak… — po pięciominutowej ciszy odpowiedziałam na pytanie dziewczyny. — Jest kimś z kim chciałabym spędzić nie większość a całe swoje życie, jest kimś komu powierzyłbym swoje tajemnice, bo już to zrobiłam, chce traktować go inaczej niż przyjaciela, ale zbyt boje się odrzucenia.
— Na wszystko nadejdzie czas. Nie ma co się spieszyć, serce.
— Ale w tym świecie, nigdy nic nie wiadomo. Każdy może zginąć, a zło czai się za rogiem. Powiem mu, zaniedługo.
| AUTHOR'S NOTE
587 słów :))
CZYTASZ
ostatnia wieczerza | chishiya, alice in borderland.
Fanfiction-Jesteśmy zbyt zagubieni by to sobie wyznać, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. - odparłam przyglądając się widokowi panoramy Tokio. - Tak? - Jesteś jak te gwiazdy nocą na odkrytym niebie. Jesteś tak daleko, a jednocześnie tak blisko mnie. To tak...