Robiło się coraz ciemniej, a parę godzin temu sterowiec Króla pik, został rozwalony. Został jedynie ten Królowej kier.
Siedzieliśmy w ciszy po prostu ciesząc się sobą. Bo nie byliśmy pewni co się stanie po zakończeniu gry. Wrócimy do prawdziwego świata? Może zostaniemy obyw i będziemy tworzyć nowe gry, aż wkońcu umrzemy, śmiercią biologiczną lub gwałtowną.
Nawet nie zauważyłam kiedy, łzy zaczęły spływać po moim policzku. Blondyn od razu to zauważył i wytarł je swoją dłonią.
— Rzygać mi się chce tą waszą miłością — powiedział nagle Niragi patrząc na nas. — Aż muszę odwrócić wzrok.
— Co ci się tak na czułości wzięło? — szepnęłam do chłopaka, dalej głaszcząc jego włosy. Cudem było to, że chłopak jeszcze żył. Całe szczęście.
— Nie mam pojęcia. A dlaczego ty płaczesz? — spytał.
— Bo… nie wiadomo co się stanie po ukończeniu wszystkich gier. Może wrócimy do poprzedniego życia? Albo, będziemy tworzyć nowe gry? Boje się tego co może nadejść…
— Tak… Też trochę mnie to przeraża. Ale będziemy w tym razem, racja?
— Oczywiście. — powiedziałam od razu. — Jeżeli wrócimy do prawdziwego świata, nadal będę cię pamiętać?
— Nigdy cię nie zapomnę. A jeżeli już się to stanie, znajdę cię, w tym lub innym życiu. — powiedział i powoli się do mnie przybliżył i krótko pocałował.
Nagle usłyszeliśmy głos kobiety. Zaczyna się.
— Gratulacje. Przeszliście wszystkie gry.
Nagle na niebie pojawiły się różno-kolorowe fajerwerki. Spoglądała na niebo, a łzy cisnęły mi się na oczy. Złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam nosem.
— Każdy z graczy otrzymuje dwie opcje. Proszę wybrać czy przyjmujecie czy odrzucacie stałe obywatelstwo i prawo pobytu w tej krainie.
Spojrzałam na Chishiye, który również spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego.
— Odrzucam. — powiedziałam.
— Odrzucam — rzekł chłopak. — Mogę ci się do czegoś przyznać?
— Oczywiście.
— Zawsze bałam ci się to powiedzieć. Myślałem, że to nie może być prawda, to co się między nami działo i dzieje. To, było cudowne uczucie, zakochać zię w tobie Kazuko. — tu się zatrzymał. — Kocham cię.
— Ja ciebie też. — poryczałam się i przytuliłam blondyna.
Kochałam go, a on kochał mnie. I tylko to się liczyło.
|AUTHOR'S NOTE
339 słów
RYCZE, PROSZE WAS PRZYJEDZ KTOS TU DO MNIE I NIECH MNIE KTOS PRZYTULI
CZYTASZ
ostatnia wieczerza | chishiya, alice in borderland.
Fiksi Penggemar-Jesteśmy zbyt zagubieni by to sobie wyznać, ale musisz pamiętać o jednej rzeczy. - odparłam przyglądając się widokowi panoramy Tokio. - Tak? - Jesteś jak te gwiazdy nocą na odkrytym niebie. Jesteś tak daleko, a jednocześnie tak blisko mnie. To tak...