𝘿𝙤𝙩𝙠𝙣𝙖̨𝙘́ 𝙙𝙣𝙖

279 25 249
                                    

Poranek był tragiczny. Childe nie chciał wychodzić z łóżka. Najchętniej zostałby w ostoi swojego pokoju na tak długo aż będzie mógł wrócić do Snezhnayi. Tartaglia jednak szybko odrzucił ten pomysł. Jest jebanym Harbingerem, więc nie może sobie pozwolić na użalanie się nad sobą. Zwyczajnie wstanie jak to robił codziennie przez 23 lata swojego życia. Po jego prawej stronie było puste miejsce. Kaeya zawsze spał po prawej, a on po lewej. Teraz już tutaj nie było rycerza, więc nikt nie zajmował jego prawej strony. Ajax zacisnął wargi w ciasną linię ścieląc łóżko. Childe chwila postał nad pustym łóżkiem zanim otrząsnął się i poszedł do łazienki. Jego odbicie wyglądało koszmarnie. Jego oczy były czerwone, a rude włosy sterczały we wszystkie strony. Tartaglia wlazł pod prysznic dokładnie się myjąc jakby to miało zmyć z niego dotyk Albericha. Childe wysuszył włosy ręcznikiem i ubrał się w uniform, który nadal nosił wątły zapach płynu do mycia tkanin rycerza. Ubranie było już prane parę razy od tego czasu, ale materiał uparcie trzymał wątły zapach Calla Lily. Ajax podszedł do szafy w celu wzięcia odzienia, które może nie było tak bardzo związane z kapitanem. Pierwszym ubraniem jakie wisiało na wieszaku było oczywiście to, które dał mu rycerz jak poszli razem do winiarni. Czarna koszula ze złotymi akcentami, brązowy gorset oraz proste, lecz eleganckie białe spodnie. Harbinger musiałby przesunąć ten wieszak żeby dotrzeć do swoich innych ubrań, co wiązało się jego zdaniem z czymś nie możliwym. Childe szybko zamknął drzwi szafy decydując, że to co ma na sobie jest wspaniałym wyborem i nie ma potrzeby zmiany odzienia. Tartaglia z taką mentalnością wyszedł poza drzwi bezpiecznego pokoju by iść kupić sobie śniadanie. Nie miał najmniejszej ochoty gotować, był zbyt zmęczony oraz rozgoryczony by stać nad kuchenką w hotelu. Kierunkiem jego ekspedycji było Good Hunter's. Restauracja gdzie pierwszy raz zjadł śniadanie z Kaeyą swojego drugiego dnia w mieście wolności. Rudzielec prędko odepchnął tą myśl skupiając się na złożeniu swojego zamówienia. Kelnerka, Sara jak już się dowiedział wcześniej, patrzyła na niego z lekko zmarszczonymi brwiami i żalem. Kobieta uśmiechnęła się do niego informując, że jego jedzenie będzie lada moment. Ajax słabo odwzajemnił uśmiech zanim poszedł usiąść przy jednym ze stolików. Wkrótce podano mu jego danie Fisherman's Toast. Jadł to ostatnio na śniadanie z Kaeyą na przeciwko. Mało się wtedy znali, był to dopiero jego drugi dzień w Mondstadt, ale oboje cieszyli się swoim towarzystwem. Childe westchnął biorąc pierwszy kęs. Czemu jego własny umysł postanowił, że robienie porównań do rycerza w każdym najmniejszym szczególe to dobry pomysł? Tartaglia spojrzał na fontannę. Przechodził obok niej wraz z kapitanem niezliczoną ilość razy. Kurwa znowu to robi. Diluc dosiadł się do Harbingera jakiś czas temu, ale ten go nie zauważył mimo tego, że siedział dosłownie na przeciwko niego. Childe otrząsnął się z tego dziwnego stanu i wreszcie zauważył Ragvindra. Tartaglia nie wyglądał na zaskoczonego tym odkryciem za to na jego twarzy zaczęło się malować jeszcze większe zmęczenie.

- Wyglądasz jak gówno- stwierdził trafnie barman.

To nie była żadna wnikliwa obserwacja. Harbinger prezentował się okropnie. Miał czerwone oczy z ciemnymi półksiężycami , a jego charakterystyczny uśmiech nie był nigdzie w pobliżu. 

- Dziękuję- odparł cicho biorąc kolejnego gryza.

Czerwonowłosy zamilkł uważnie patrząc jak Childe je. Czy to na pewno był ten sam Harbinger, który był tak nieznośnie głośny i nie odstępował niebieskowłosego kapitana na krok? Trudno było mu w to uwierzyć.

- Wiem, że coś zrobiłeś Kaeyi. Był wczoraj w barze i ...- Ragvindr chciał rozpocząć swój wielki monolog, który został przerwany.

- Czy możesz sobie proszę pójść- poprosił Tartaglia.- Nie mam już nic wspólnego z kapitanem kawalerii.

- Jak to?- Diluc zmarszczył brwi.- Zawsze wszystko robicie razem.

- Nie chcę z nim już przebywać- Childe wyraźnie się spiął.- Do tego jeszcze Zhongli...- westchnął- Kurwa Zhongli! Nawet nie wiem czy żyje i..- rudzielec przestał mówić przypominając sobie, że nie rozmawia z Kaeyą, który by go pocieszył tylko z oschłym barmanem.

Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz