𝘽𝙤́𝙟𝙠𝙖 𝙬 𝙗𝙖𝙧𝙯𝙚

397 26 66
                                    

Ajax odszedł od stolika kierując się w jedną z uliczek miasta wolności, czuł na swoich plecach pilny wzrok kapitana który sprawiał, że Childe szedł sztywno wyprostowany. Rudowłosy myślał intensywnie o Kaeyi, mężczyzna był z nim cały ranek rozmawiając z nim a jednak nic o sobie nie powiedział. Tartaglia natomiast mówił mu o swojej rodzinie, śniegu, daniach w Snezhnyi. Ajax powiedział mu tak wiele, ale konwersacja z rycerzem nie wydawała się jednostronna, niebieskowłosy komentował jego wypowiedzi żartował bądź flirtował. Harbinger chciał dowiedzieć się więcej, chciał odkryć jego najgłębiej zakopane sekrety. Cóż mógł zacząć od zaproszenia go gdzieś. Tylko gdzie? Wtedy właśnie rudzielec przeszedł obok "Angel's Share". Z tego co pamiętał to był ulubiony bar Albericha gdy go oprowadzał to bardzo chwalił lokal. Childe uśmiechnął się sam do siebie z myślą że właśnie trafił w dziesiątkę. Fala ekscytacji przeszła przez ciało Tartaglii był coraz bliżej do walki z rycerzem czuł to w kościach! To uczucie było przytłaczające, musiał coś zniszczyć. Szybko udał się poza bramy Mondstad w celu zaspokojenia swojego pragnienia krwi. Nie musiał szukać długo obóz bezbronnych hilichurl był w pobliżu stwory leżały na trawie lub tańczyły, Ajax zwolnił na chwilę biorąc głęboki wdech zanim ruszając z pełną siłą na potwory. Najpierw rzucił się na największego przywołując swoje sztylety z wody oraz łatwo wbijając je w gardło bestii. Czarna krew rozlała się na zieloną trawę a potwór z hukiem upadł na ziemie. To rozwścieczyło pozostałych członków którzy podpalili pochodnie z myślą o zranieniu intruza, dwie hilichurle poszły inną drogą stając z kuszami na wieżach. Harbinger strzelił łukiem w biegnącą grupę niestety chybiając. Mężczyzna przeklnął pod nosem znowu dobywając wodnych sztyletów, kiedyś nauczy się lepiej strzelać. Nagle usłyszał świst w powietrzu i ledwo uniknął strzały z kuszy. Stworzenia wykorzystały chwilę nieuwagi szarżując na niego, Ajax szybko zareagował odskakując co sprawiło że uniknął uderzenia. Potwory z kuszami co chwilę próbowały w niego strzelać podczas gdy on zgrabnie mordował hilichurle na ziemi. Jak skończył to dobył łuku próbując celnie wymierzyć idealny strzał, puścił cięciwę i strzała trafiła prosto w głowę stwora na wieży który osunął się z małym rykiem. Został tylko jeden przedstawiciel bestii ten sam, który wcześniej omal go nie trafił. Childe wycelował puścił cięciwę, a jego strzała chybiła. Potem spróbował jeszcze raz i następy a potem kolejny cały czas chybiając. Tartaglia wydał z siebie śmiech udało mu się zniszczyć w rekordowym czasie obóz hilichurl, a teraz nie może trafić w tego ostatniego potwora co za ironia. Nagle gdy Harbinger celował kolejny raz strzała z pyro wbiła się w głowę stworzenia. Ajax odwrócił się, a jego oczom ukazała się niska brunetka mająca zawiązaną czerwoną chustkę na głowie imitującą uszy królika. Zając w legowisku wilka.

- Jestem outrider Amber- dziewczyna zasalutowała.-Wwidziałam całe zajście i chciałabym zapytać czy jest pan zainteresowany dołączeniem do knights of favonius! pańskie imponujące umiejętności przydałyby się dla rycerzy.

- Schlebiasz mi panno Amber, proszę mów mi Tartaglia- rudzielec przedstawił się.

- Dobrze- kobieta energicznie skinęła głową.- Naprawdę sądzę, że powinieneś dołączyć do rycerzy Tartaglia.

- Nie jestem z tych stron więc nie sądzę, że jestem odpowiedni do tej roli- Harbinger przygryzł wargę.- poza tym nie wiem czy to nie byłby konflikt interesów, ponieważ mam wielką ochotę walczyć z kapitanem kawalerii.

- Nie musisz być z Mondstad aby być rycerzem weź podróżnika jako przykład na pewno o nim słyszałeś- Amber westchnęła.- A co do Kaeyi... też chętnie bym mu przywaliła, jest taki denerwujący.

Childowi zaświeciły się oczy ktoś zupełnie tak jak on chce walczyć z Alberichem. To nawet ktoś z rycerzy! Czy to więc znaczyło że Kaeya często sparował z innymi?

Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz