𝙊 𝙠𝙧𝙤𝙠 𝙙𝙤 𝙥𝙧𝙯𝙤𝙙𝙪 𝙤𝙙 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙘𝙞𝙬𝙣𝙞𝙠𝙖

457 36 48
                                    

Tartaglia podążał za niebieskowłosym w ciszy. Palące uczucie zażenowania nie opuszczało rudego mężczyzny włócząc się za kapitanem. Atmosfera wokół dwójki wydawała się bardzo niezręczna dla Childe'a, ale tylko dla niego Kaeya nie czuł żadnego dyskomfortu będąc w towarzystwie rudego. W końcu rycerz zatrzymał się pod dość sporym budynkiem.

- Oto Goth Grand Hotel w którym spędzisz swój pobyt w Mondstad- poinformował Alberich.

- Dziękuję kapitanie za bycie moim przewodnikiem- powiedział Ajax z uśmiechem maskując zawstydzenie które wciąż odczuwał.

- Och nie ma za co Childe pozwól że odprowadzę cię do wyjścia- rzekł Kaeya.

Rudowłosy podszedł razem z Alberichem do masywnych dębowych drzwi pod którymi stał jeden z Fatui. Mężczyzna jak tylko zobaczył dwójkę to przybrał pozycje obronną patrząc zawzięcie na rycerza, który zwyczajnie pomachał do niego. Blondyn spiął się jeszcze bardziej na ten niewinny gest kapitana, mężczyzna prychnął:

- To jest terytorium Fatui, proszę o opuszczenie terenu- strażnik starał się brzmieć groźnie, ale zdradził go jego trzęsący się głos.

- Nie martw się Luke odprowadzam tylko Childe i już mnie tu nie ma- zaśmiał się Kaeya kładąc rękę na ramieniu Harbingera.

- O-odsuń się od Lorda Childe alba użyję siły- Luke krzyknął tracąc już całkiem pozory.

- Ach naprawdę myślisz iż jestem tak niebezpieczny schlebiasz mi!- Alberich udał poruszonego nadal trzymając ręke na ramieniu Ajaxa.

Tartaglia patrzył na rozgrywającą się scenę z ciekawością. Nie wiedzieć czemu mężczyzna pełniący posterunek przy wejściu był spięty tak samo jak wszyscy inni Fatui będący w Mondstadt. Delegacja z którą przyjechał Childe pracowała w mieście wolności i choć wcześniej rudy nie zwrócił na to uwagi, to wszyscy byli nerwowi gdy Kaeya wystąpił z szeregu oraz podał rękę dla Harbingera. Cóż wyglądało na to że kapitan kawalerii zaszedł za skórę tutejszym Fatui. Ajax nie wiedział jeszcze w jaki sposób ale przysiągł że się dowie. Po ostatnich słowach rycerza Luke się nie odezwał patrzył tylko prosto w oczy kapitana z zawziętością. Childe postanowił przerwać ciszę więc zadał jakieś mało znaczące pytanie na rozluźnienie atmosfery.

- Czy reszta już tu dotarła z moim bagażem?- rzucił rudowłosy.

- J-ja..- zająknął się blondyn- nie sądzę aby to był dobry pomysł żeby teraz o tym rozmawiać.

- Dlaczego?- Ajax zmarszczył brwi.

- To nie jest dobre miejsce i.. i czas- rzekł Luke.

- Odpowiedz na pytanie, chciałem rozpocząć miłą pogawędkę z moim współpracownikiem, ale ty skutecznie mi to rujnujesz- warknął Tartaglia coraz bardziej rozdrażniony postawą mężczyzny.

- Mhm odpowiedz Luke, również jestem ciekawy czemu jesteś taki tym poddenerwowany- niebieskowłosy zmrużył oczy.

- Cóż Lordzie Childe naprawdę uważam że...- rudowłosy mu przerwał z furią zmęczony już ciągnięciem blondyna za język.

- Nie obchodzi mnie co uważasz- rzekł chłodno.

- Dobrze to więc delegacja z jaką został Lord wysłany została napadnięta- mężczyzna wziął wdech i dokończył.- Cała szóstka znaleziona martwa, na szczęście bagaż został nienaruszony- Luke spuścił wzrok.- Myśleliśmy że Lord został porwany.

- Co do...- Childe zacisnął pięści w niedowierzaniu.

- Ach to jest doprawdy zwrot akcji- powiedział Kaeya kładąc ręce na biodrach.

Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz