Childe po całym dniu wrócił do hotelu z pluszakiem od Kaeyi. Kładąc się spać przytulając zabawkę postanowił, że jutro również ofiaruje coś dla kapitana w zamian. Jak postanowił tak zrobił wciągając w to przy okazji masę innych Fatui, którzy nie byli z tego faktu zadowoleni. Tartaglia i jego chaos zawsze byli nieprzewidywalni zarówno jak kapitan kawalerii.
Był wczesny ranek, a tak dokładniej to 5.22 według zegara na ścianie rycerza. Zbyt wcześnie by zwoływać orkiestrę pod hq. Jednak jakiś wspaniały człowiek postanowił to zrobić. Zirytowany kapitan szybko narzucił na siebie białą koszulę i czarne spodnie, po czym wyszedł z mieszkania aby wbić do głowy tego kogoś odrobinę szacunku. Niebieskowłosy wyszedł na zewnątrz, a przed budynkiem siedziby rycerzy ujrzał masę zaspanych mieszkańców i Fatui bawiących się w orkiestrę z nietęgimi minami. Zdenerwowany Alberich już miał do nich podejść gdy znajome ramiona oplotły go od tyłu.
- Dzień dobry Kaeya- Harbinger spojrzał wymownie na Fatui a orkiestra przestała grać.
- Co się tu dzieje Tartaglia?- Zapytał kapitan kawalerii a Ajax go puścił.- Co było tak ważne by obudzić pół Mondstadt?
- To jest niespodzianka dla ciebie!- Alberich tępo się na niego popatrzył.
- Childe jest 5 rano- zaznaczył rycerz.
- Chciałem żeby to była pierwsza rzecz jaką zobaczysz po obudzeniu dzięki czemu będziesz miał poprawiony humor przez resztę dnia- kapitan zastanawiał się czy chce mu się śmiać czy płakać.
- Mówiłem, że nie ma takiej potrzeby abyś w jakikolwiek sposób mi się odwdzięczał- Kaeya mówił wolno jakby tłumaczył dziecku.
- Ale wczoraj mi dałeś...
- To była dziergana zabawka, której nawet nie kupiłem mówiłem ci, że dostałem ją od jednej z przemiłych staruszek jak opowiadałem o tobie- przerwał mu rycerz.
- Pozwól mi tobie coś ofiarować, proszę?- Alberich delikatnie się uśmiechnął.
- Dobrze jeśli tak ci na tym zależy, kim jest zwykły rycerz w porównaniu z Harbingerem- rudzielec szeroko się wyszczerzył.
- Oto twój prezent- Childe wręczył mu klucz do ręki- nie wiedziałem co ci kupić, ale wtedy sobie przypomniałem, że żyjesz w tym małym mieszkaniu w siedzibie rycerzy, więc kupiłem ci dom
- Tartaglia powiedz, że to żart- kapitan dwa razy zamrugał.
- Ach w środku już zadbałem o wystrój i masz w pełni uzupełnione zapasy kuchenne- mówił dalej Ajax.
- Doceniam chęci, ale nie mogę tego przyjąć- Childe posmutniał.
- Dlaczego?- Zapytał.
- To jest dom Childe! Kiedy ty to wszystko przygotowałeś? Czy ty w ogóle spałeś w nocy?- Niebieskowłosy uważnie patrzył na rudzielca.
- Poszedłem spać o 20 a potem obudziłem się o 22 i zacząłem robić przygotowania w sumie to całkiem niedawno skończyliśmy- Tartaglia odpowiedział.
Kapitan już otworzył usta ale szybko je zamknął przypominając sobie o publiczności jaka ich obserwowała. Kaeya wzbudził już podejrzenia rycerzy przez swoją niecodzienną manierę z Harbingerem, ale to nic w porównaniu z tym. Jak on to wytłumaczy, że nagle Childe postanowił kupić mu dom dla Jean? Do tego dochodzą jeszcze mieszkańcy, Alberich już widzi oczami wyobraźni jak snują się plotki. Rycerz musi to dobrze rozegrać, a zostawanie tu ani chwili dłużej nie będzie dobrym wyborem.
- Och? W takim razie musisz być nadzwyczajnie zmęczony pozwól że ci pomogę- i tak po prostu Kaeya wziął Tartaglię pod ramię odchodząc z nim w stronę jego "domu".
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
FanficRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...